 |
|
gaz z pepsi kiedyś znika. ulubione perfumy się kończą. najbliżsi odchodzą. a miłość umiera. [ yezoo ]
|
|
 |
nie masz wyrzutów sumienia, że zabiłeś w kimś nadzieję? że byłeś zdolny zniszczyć coś, co dla kogoś było jak tlen? że przekreśliłeś w kimś szanse na normalne, poukładane życie? że bez skrupułów wyjąłeś serce i pobawiłeś się nim, jak dziwka kolejnym klientem, niszcząc tym samym normalność, jaką podarował Bóg? [ yezoo ]
|
|
 |
Najgorsze jest to jak rozum mówi coś innego a serce swoje .
|
|
 |
Jest sporo rzeczy, których żałuję do których bym chciała powrócić , ale już nie da się wrócić do tego wszystkiego.Trzeba cieszyć się tym co mamy obecnie , nie wracać do tych smutnych wspomnień .
|
|
 |
Gdy chodzi o twoje szczęście zrobisz wszystko żeby chodziarz na chwilę zaznać trochę Szczęścia .
|
|
 |
Jej bliskość była jak mieszanie wódki z kokainą, powodowała szybsze bicie serca.
|
|
 |
Nie nazwę Cię skurwysynem, bo nic do Twojej matki nie mam.
|
|
 |
skąd w ludziach przekonanie, że mogą wszystko i wiedzą wszystko?
|
|
 |
Możesz widzieć jak płaczę, ale bądź pewny, że nigdy nie zobaczysz jak umieram. / idzysrlz.
|
|
 |
Wodospad łez, który coraz częściej zastępuję mi sen, podczas nocy. Ciemność, która wypełnia pokój od wewnątrz. Krople deszczu spływające z gałęzi drzew, uderzające o parapet. Cicha muzyka w tle i popiół opadający na dywan z wypalającego się już papierosa. Odgłos łamiącego się serca i cisza, która bezboleśnie próbuje zabić to wszystko, czego ja sama nie dałam rady uśmiercić. Poczuj to i dopiero wtedy z pełną świadomością, będziesz mógł powiedzieć, że wiesz co przeżywam. / idzysrlz.
|
|
 |
1. Głowa zniżona nisko, udaję, że nie żyję, że umarłem sam, wracam do tego, o czym myślę wielokrotnie. Kocham Cię dużo bardziej, ale to nie wystarczy. Świat jest świński, jak tarzanie się w jesień w błocie, a każdy cholernie ubrudzić się musi. Mógłbym jedynie.. tylko trzymać Cię ciągle. Palą się światła, chociaż nikogo nie ma w domu. Nie wiem czy istnieję, czy chcę istnieć. Nie wiesz, że ja powinienem być facetem, a nie bladym okropnym porównaniem tego kim jestem dla Ciebie? Ciągle uczę się żyć i przezwyciężam śmierć, grawitacja pokonana, gorzej z głową. Nie wszystko robię przyzwoicie i dobrze, ale myślę, że miło byłoby się przy Tobie zestarzeć, ale niebo wzywa. Co ja powiem matce? jak wytłumaczyć jej, że przyjdzie do domu, otworzy drzwi, jak zawsze powiedzieć mi 'dobranoc' a zastanie pusty pokój oddany we władanie samej nicości i strachu po mnie? Nie zrozumie i będzie szukać nieskończenie własnego syna, aż straci nadzieję i znienawidzi mnie, ale w oczach ciągle będzie miała tęsknotę.
|
|
|
|