 |
Pewnego dnia uczucia bawiły się w chowanego.Na początku ustaliły, że kryje młość, więc zaczeła liczyć. Nadzieja schowała się w chmurach,Piękno w tafli wody, strach w dziupli w drzewie,skromność pod kamieniem, a szalenstwo w krzaku dzikiej róży. Milość doliczyła do 100 i zaczeła szukać. Znalazła nadzieje,strach,piękno,skromność.. Ale gdy szukała szaleństwa jedna z gałązek dzikiej róży uderzyła ją w twarz i wykuła jej oczy. Szaleństwo czując się winnie obiecało, że zawsze będzie jej towarzyszyć.Od tej pory miłość jest ślepa a prowadzi ją szaleństwo.'
|
|
 |
Podeszła do mnie dziewczyna, którą znałam praktycznie tylko z widzenia. Stanęła naprzeciwko mnie, widziałam, że jest czymś zdenerwowana. – Posłuchaj…- zaczęła. – Wiem, że się nie znamy i że zaraz mnie znienawidzisz, lecz chcę żebyś mnie wysłuchała. Przepraszam. –Za co? – Przepraszam za miłość. – Nie do końca rozumiem. – To jest dla mnie trudne. Lecz to nie moja wina. Miłości się nie wybiera, wiesz? To spada na ciebie i nie jesteś w stanie się z tego uwolnić. – Nadal nie wiem, o co chodzi. –Ja, to zn http://blog.onet.pl/admin_pisz.html?n=1aczy my, twój chłopak, nie zrozum mnie źle, nie chciałam ci go odbierać po prostu...- co!? O czym ty do cholery mówisz, chyba nie sugerujesz, że.. – Przepraszam. – Odejdź. Wynoś się rozumiesz! – to był dla mnie koniec. Wiedziałam, o czym mówiła… miłości się nie wybiera. Jednak ja także kochałam.
|
|
 |
i kurw* , nic nie poradzę,że niebo jest niebieskie , a trawa zielona !
|
|
 |
' To Przez Ciebie zaczęłam palić,
chociaż wiesz, że nienawidzę zapachu papierosów '
|
|
 |
Krztusząc się łzami,tęskniła tak cholernie mocno.
|
|
 |
ryjesz mi psyche jak małoo kto!
|
|
 |
i wcale cię nie kochałam , pisałam sms dla tego, że miałam darmówki ,xd ,; pp
|
|
 |
Wszyscy mówią, że zazdroszczą mi obojętności, że podziwiają to jak potrafię mieć wyjebane gdy się z kimś pokłócę. Jednak nie wiedzą, że jesteś jedyną osobą która nie jest mi obojętna./ charyzmatyczna
|
|
 |
ponad 1000 wizyt ;P jeeea.
|
|
 |
stałam z grupką kumpli przed moim domem, po wspólnie spędzonym wieczorze. Ty też tam byłeś. zmęczona, ziewając chyba tysiączny raz, w końcu spojrzałam na wszystkich zgromadzonych błagalnym wzrokiem. - chłopaki, jeezusie, ja chcę spać. jutro się zgadamy. - rzuciłam w końcu, kierując się ku furtce. - a buziaka? - dobiegł mnie Twój głos. odwróciłam się energicznie i podeszłam do Ciebie. stanęłam na palcach zbliżając wargi do Twojego ucha. - jak byłam mała to dawałam, teraz się pierdol. - rzuciłam oschle, po czym poszłam do domu.
|
|
 |
Ja to nie mam kaca , ja jeszcze mam bombe.
|
|
 |
pełno jest tylko Twojej nieobecności
|
|
|
|