Podeszła do mnie dziewczyna, którą znałam praktycznie tylko z widzenia. Stanęła naprzeciwko mnie, widziałam, że jest czymś zdenerwowana. – Posłuchaj…- zaczęła. – Wiem, że się nie znamy i że zaraz mnie znienawidzisz, lecz chcę żebyś mnie wysłuchała. Przepraszam. –Za co? – Przepraszam za miłość. – Nie do końca rozumiem. – To jest dla mnie trudne. Lecz to nie moja wina. Miłości się nie wybiera, wiesz? To spada na ciebie i nie jesteś w stanie się z tego uwolnić. – Nadal nie wiem, o co chodzi. –Ja, to zn
http://blog.onet.pl/admin_pisz.html?n=1aczy my, twój chłopak, nie zrozum mnie źle, nie chciałam ci go odbierać po prostu...- co!? O czym ty do cholery mówisz, chyba nie sugerujesz, że.. – Przepraszam. – Odejdź. Wynoś się rozumiesz! – to był dla mnie koniec. Wiedziałam, o czym mówiła… miłości się nie wybiera. Jednak ja także kochałam.