 |
1. przyjechała niespodziewanie o 3 w nocy. usłyszałem mocne walenie w drzwi, zerwałem się z łózka - i nigdy nie pomyślałbym, że przed progiem zastanę ją. wstawiona, uśmiechnęła się jedynie i weszła. spojrzałem, zamknąłem drzwi i wystraszony spytałem o co chodzi. zaczęła mnie całować, dotykać moje ciało, trzymała moje dłonie jeżdżąc po jej skórze. nie wiedziałem co robić, nie wiedziałem o co chodzi. odsunąłem się o krok zabierając ręce. ' przepraszam. może nie powinnam, ale brakuje mi bliskości. nie chcę by ktoś inny mnie dotykał, nikt nie umie tego robić w taki sposób... wolę, byś to Ty rozbierał mnie i miał mnie całą, a nie jakiś dupek z dyskoteki.' - zbliżyła się, tak blisko, że nasze czubki nosa się stykały. / shit.life
|
|
 |
2. przyciągnąłem ją jak najbliżej za biodra, pocałowałem w czółko, a potem zjechałem namiętnymi pocałunkami do szyi.. (...)
gdy wstałem rano jej już nie było. pierwsza nasunięta myśl, to, że to był tylko sen, ale odczułem jej zapach na pościeli. to była jedna z naszych najpiękniejszych nocy, cała nasza, ona znów cała tylko moja. / shit.life
|
|
 |
1. siedziałem z kumplami przy stoliku popijając piwo w najbardziej znanym w mieście klubie. wtedy podeszła do mnie jakaś dziewczyna, prosząc do tańca. tańczyłem z nią, w sumie to nic dla mnie nie znaczyło, chciałem po prostu choć na te kilka minut oderwać się od myśli. siadłem znów na miejsce, wymieniłem kilka słów z nimi, a za moment spojrzałem w stronę baru - siedziała ona, z drinkiem i koleżanką. / shit.life
|
|
 |
2. chyba na początku nawet mnie nie zauważyła, ja nawet nie spodziewałem się ją tam zastać - choć to nic dziwnego, w końcu zaczęła " bawić się życiem." dziewczyna znów do mnie podeszła, ale już nie miałem ochoty tańczyć. odmówiłem. usiadła obok mnie, zaczęliśmy rozmawiać - w sumie nawet nie rozumiałem już co mówi, bo była zbyt pijana. w końcu zaczęła dłonią jeździć po moim kolanie, robić czułe gesty i szeptać sprośne słowa a ja delikatnie odsuwać się. koledzy wyszli akurat na zewnątrz zapalić. wtedy zauważyła to ona. wbiła wzrok, nawet nie wiem jak opisać jej minę, te oczy, zazdrość wypisana na twarzy./shit.life
|
|
 |
3. wstała napięcie i zaczęła szybkim krokiem podążać do wyjścia. zacząłem biec za nią. ' zostaw mnie, daj mi spokój '. złapałem ją za ramię i zatrzymałem. ' o co Ci chodzi? ' -uśmiechnąłem się lekko, ze świadomością, że może jednak jej zależy. ' Ty już dobrze wiesz o co' ' ej no przestań. to ona zaczęła się do mnie przystawiać. chyba nie myślisz, że podobają mi się takie pindy ' zamilkła, nie wiedziała co powiedzieć, ja nie wiedziałem co robić. złapałem ją za rękę, podniosła wzrok i przegryzła wargę. wiedziałem jak jej mnie brak, ale nie chciała tego przyznać. odprowadziłem ją do domu, w sumie nawet nie gadaliśmy o nas, o niczym, szliśmy w ciszy aż pod samą bramę. pocałowałem ją w czółko - ' co robisz ?' wydukała, choć wiem, że w głębi to ukoiło negatywne uczucia. ' wybacz, to to przyzwyczajenie.. dawno mnie tu nie było '. bez słowa zaczęła otwierać bramę, choć wiem, że jak i ja chciała wykrzyczeć całym tchem ' kocham Cię '. /shit.life
|
|
 |
uwielbiam ją, jej głos wrzący na wszystkie strony, jej rozpalone, nagie ciało, delikatny dotyk. /shit.life
|
|
 |
złapałem ją mocniej za włosy, uniesionym dyszonym głosem " jesteś tylko moją suką ?! " " tylko Twoją " - pewnie krzyknęła w moją stronę, jęcząc z podniecenia. całowałem ją namiętnie, całe ciało, dając klapsy . podduszała moją szyję i podgryzała całując, oraz wbijała coraz mocniej swoje paznokcie w moje plecy. uwielbiam łączyć się z nią w jedną całość, wiedząc, że stanowimy jedność /shit.life
|
|
 |
najgorsze jest to, że nie panujesz nad tym, jak się od kogoś uzależnisz.
|
|
 |
życie to wojna, miłość to syf a ludzie to kurwy.
|
|
 |
fucking everything i do przodu.
|
|
 |
nie jestem alkoholikiem, po prostu mam dużo powodów do świętowania.
|
|
|
|