 |
w powietrzu woń pierwszej, a zarazem niespełnionej miłości. niebo płacze, zalewając ulicę litrami żalu. wiatr niesie echo pełnych goryczy słów. drzewa szumią w rytmie przyspieszonych oddechów. ptaki wyśpiewują żałosne pieśni o miłości. chmury przysłaniają słoneczne szczęście. od budynków odbija się ostatnie 'kocham' . / nieswiadomosc
|
|
 |
nie usłyszysz z moich ust, tego czego się spodziewasz. chciałbyś kłamstw, przejaskrawionych mijań się z prawdą. ale ja nie będę zaprzeczała, zwłaszcza patrząc Ci w oczy. zwyczajnie nie umiem, dołóżmy do tego to - że nie chcę. to wszystko zalega mi na sercu niczym wielki głaz, przytłaczając każdego dnia bardziej. więc spodziewaj się że oszukam. że z moich ust padnie: 'nie kocham'. / nieswiadomosc
|
|
 |
byłam kilometr od domu, kiedy zaczęło kropić. wraz z narastaniem deszczu przyspieszałam kroku. po chwili nastała prawdziwa ulewa. przebiegłam większą część dystansu. zdyszana zwolniłam kroku. byłam cała mokra, w trampkach płynęły rzeki. poprawiałam kaptur, kiedy jakiś samochód zwolnił, a następnie zatrzymał się kilka kroków przede mną. szłam dalej, kiedy szyba uchyliła się i ujrzałam znajomą czapkę z daszkiem. On. przekrzykując ulewę powiedział swoim typowym tonem: - Podwieźć cię, kotek ? Taka ślicznotka i moknie. - spojrzałam na Niego oczami pełnymi nienawiści. mimo zapadającego zmroku, dostrzegłam że jest sam. bez nowego blond-skarba u boku. doprawdy zadziwiające. przerwałam ciszę krótkim : - Pierdol się, szmaciarzu. - i pobiegłam, słysząc w oddali jakieś przekleństwo z tych dobrze znanych mi ust. / nieswiadomosc
|
|
 |
jeden facet, a burzy równowagę Twojego świata. niszczy ten stały schemat, który tak długo budowałaś. i wszystko przez co ? przez to, że mimo doświadczenia, znowu dałaś się nabrać. na uśmiechy, na spojrzenia, na słodkie słówka. a to jak zawsze nie potrwało długo. tylko złapałaś przynętę i oddałaś mu siebie - on znalazł sobie inną, znudzony rutyną. chciał tylko zdobyć. tylko mieć. zabrakło mu odwagi na 'bycie'. / nieswiadomosc
|
|
 |
i to "radzę sobie" w pełni przesiąknięte kłamstwem. / nieswiadomosc
|
|
 |
zawsze jest trochę prawdy w każdym "ŻARTOWAŁEM", trochę wiedzy w każdym "NIE WIEM", trochę emocji w każdym "NIC MNIE TO NIE OBCHODZI" ... i trochę bólu w każdym "U MNIE W PORZĄDKU"..
|
|
 |
szłam jak co dzień do szkoły. mijałam właśnie swój ulubiony sklep, kiedy z budynku przede mną wyszła kobieta. mijałam takich wiele. w sumie była jak każda inna. ale jednak nie do końca. coś kazało mi ją zapamiętać. nie wiem czy to jej sposób poruszania, czy ta fajna kurtka... ale jakoś nie mogłam wyrzucić jej z myśli. w ciągu następnych dni, tygodni, miesięcy, spotykałam ją wiele razy. było w niej coś znajomego, coś co zwróciło moją uwagę. nie mogłam tego rozgryźć. a jakiś czas później, dowiedziałam się, że to Jego mama. szósty zmysł ? / nieswiadomosc
|
|
 |
wtulona w te silne ramiona, musnęłam dłonią Jego kark. ukrył twarz w moich włosy. - Jest z nią aż tak źle ? - zapytałam cicho. - Jest jeszcze gorzej, niż możesz sobie wyobrazić. - odpowiedział łamiącym się głosem. było mi tak smutno, tak cholernie smutno, jakbym to ja a nie on była w takiej sytuacji. serce ściskało mi się z bólu. delikatnie gładziłam go po włosach. objął mnie mocniej. usłyszałam ciche łkanie. pierwszy raz przy mnie płakał. zamiast mówić cokolwiek, odnalazłam Jego usta i złączyłam je ze swoimi. siedzieliśmy tak w zupełnej ciszy. nie chciałam nic mówić, starałam się zwyczajnie być i obecnością dodawać Mu otuchy. żadne słowa i tak nic by nie zmieniły. / nieswiadomosc
|
|
 |
wcale nie jestem zazdrosna ale usmaż się w piekle, szmato.
|
|
 |
siedzimy na trawie, wyczekując zachodu słońca. z dala od ludzi, od cywilizacji. wdycham świeże powietrze wymieszane z Twoim cudownym zapachem. przytulam się do Ciebie i z zamkniętymi oczami smakuję tą chwilę. nachylasz się nade mną i szepczesz ciche ' kocham Cię'. motylki w moim brzuchu dostają pierdolca, a serce wali jak szalone. odpowiadam Ci pocałunkiem. nadchodzi upragniony, piękny zachód. - tak, moja wyobraźnia tworzy piękne sytuacje. / nieswiadomosc
|
|
 |
rozpakowałam zakurzone pudełko moich wspomnień. właściwie naszych, ale przecież dla Ciebie nie mają już znaczenia. w kompletnej ciszy przeglądam każde spotkanie, pocałunek i dotyk dłoni. jeszcze raz przeżywam to uczucie bezgranicznej radości, niestety tak krótkie. znowu siedzimy tam nad jeziorem, znowu obejmując się patrzymy na zachód słońca. ponownie słyszę Twój szept i czuję Twój ciepły oddech na szyi. zaciągam się Tobą jak ćpunka. wszystkie te cudowne chwile. one wszystkie wracają. a potem myślami znów jestem w obecnym czasie. po kolejnej dawce przeszłości, siedzę w swoim pokoju, żałując, że właśnie tak się stało. / nieswiadomosc
|
|
 |
Nie idź za mną, bo nie umiem prowadzić. Nie idź przede mną, bo mogę za Tobą nie nadążyć. Idź po prostu obok mnie i bądź bez względu na wszystko.
|
|
|
|