 |
sama się pogrążałam. topiąc smutki w alkoholu, próbowałam jak najszybciej przeżyć każdy dzień. dużo snu, tego niezdrowego pijanego snu, żeby minęło jak najwięcej godzin. odtrącałam pomoc przyjaciół, którzy mimo starań w końcu się poddali. czasem ktoś przychodził sprawdzić czy jeszcze żyję. ale coraz rzadziej. sama do tego doprowadziłam. nawet rodzice dali już za wygraną. to takie żałosne, stoczyć się przez nieszczęśliwą miłość. żałosne - ale realne. i mimo, że mogę zacząć wszystko od nowa, lepiej, rozsądniej, to nie chcę. nie potrafię dalej żyć. bo co to za życie, bez Niego ? / nieswiadomosc
|
|
 |
zobaczyłam błysk wściekłości w jego czarnych oczach. otumaniona bólem wywołanym przez Jego słowa, stałam niczym posąg. mój płytki oddech był szybki, serce waliło jak oszalałe. ale chyba tego nie wiedział. zdziwiony moim brakiem reakcji, chwycił mocniej moje chude ramiona i potrząsnął mną. mocno. i nic. nie mogłam wydusić słowa, zmusić się do odejścia. nie wiedział co robić, nie był sobą. - To koniec ! Zrozum ! Nieodwołalny ! Nie chcę żebyś cierpiała... - powiedział luzując uścisk na moich ramionach. dopiero teraz poczułam ból. z pewnością Jego palce pozostawią siniaki. - Nie chcę Cię więcej widzieć ! - kompletnie zdezorientowany krzyknął ostatni raz, po czym odepchnął mnie i pobiegł i zniknął w mroku nocy. nie odwrócił się, żeby zobaczyć jak siedzę na ziemi, obejmując kolana niczym dziecko. jak przez mgłę słysząc głosy przechodzących obok ludzi, wylewałam łzy, brudząc tuszem nową sukienkę, w Jego ulubionym kolorze. przez łzy zobaczyłam spadającą gwiazdę. przegrałam./nieswiadomosc
|
|
 |
odsunął mnie na odległość ramion. próbowałam przytulić się do niego jak przed chwilą, jednak jego silne ręce trzymały mnie na dystans. - Tak nie może być. Już dłużej nie. - powiedział patrząc mi twardo w oczy. obleciał mnie strach, przed tym co chce powiedzieć. widząc, że czekam na dalsza część, odezwał się ponownie - Nie zasługuję na Ciebie, rozumiesz ? Znajdź sobie normalnego chłopaka, który nie ćpa i nie pije. - spojrzałam na Niego jak na wariata. - Jestem trzeźwy i w pełni świadomy swoich słów. - dodał nieco ironicznie. wtedy dotarło do mnie, że mówi poważnie. nie zrobiłam jednak nic. stałam przed Nim i patrzyłam nierozumiejącym wzrokiem. - Ogłuchłaś ?! Zrywam z Tobą ! Dla Twojego własnego dobra ! - krzyknął mi prosto w twarz. po moich policzkach bezdźwięcznie spłynęły pierwsze łzy. wiedział, że nie odejdę. nie tak łatwo. - Wynoś się stąd ! Zostaw mnie w spokoju ! Nie chcę Cię już ! - wrzasnął myśląc, że to mnie złamie. ale ja wciąż stałam. zrozumiał, że sama Go nie zostawię. cz1
|
|
 |
mam tyle pomysłów do realizacji, a żadnego nie potrafię doprowadzić do końca. / nieswiadomosc
|
|
 |
-Ale on nie chce teraz mieć dziewczyny. - Uwierz mi, że zechce. / nieswiadomosc
|
|
 |
topiłam uczucia w alkoholu, ale coś chyba dobrze pływają... / nieswiadomosc
|
|
 |
- Wiesz, że On podobno lubi blondynki ? - To żaden problem, dzięki mnie polubi brunetki. / nieswiadomosc
|
|
 |
jem, mimo, że nie czuję smaku. prostuję włosy, chociaż nigdzie nie wychodzę. czekam, choć wiem że już nigdy nie wrócisz. / nieswiadomosc
|
|
 |
byliśmy zakochani. ja w Nim, a On w niej. / nieswiadomosc
|
|
 |
mija kolejny rok Naszego życia. mojego tu, i Jego gdzieś tam . / nieswiadomosc
|
|
 |
grzeję chłodne ręce o duży kubek mojego ulubionego cappucina. popijam gorący napój, staram się zebrać myśli. mówią, że najlepszą pomocą jest przyjaźń. wygadasz się i jest Ci lżej. nie tym razem. ktoś pełen czarnego humoru stworzył mnie zamkniętą w sobie. zwyczajnie nie potrafię powiedzieć drugiemu człowiekowi co czuję, co leży mi na tym skrzywdzonym sercu. może to właśnie zepsuło nasz związek - nie potrafiłam mówić. to już i tak nie ważne. kończąc rozmyślania, odstawiam kubek i sięgam po gruby zeszyt. otwieram w połowie, tam gdzie skończyłam ostatnio - i piszę. wszystko. myśli, uczucia, żale, małe radości, zostają przelane na papier. to takie trudne, kiedy przyjdzie Ci mówić coś patrząc innej osobie w oczy. a pisanie przychodzi tak łatwo. nikt nie komentuje, nie poucza, nie poprawia. tylko ten zeszyt wie o mnie wszystko. z mojego głupiego wyboru. na co to zeszło ? użalam się nad sobą przy kubku zimnego już cappucina. do niczego więcej nie jestem teraz zdolna. / nieswiadomosc
|
|
|
|