 |
' wiesz co to jest odpowiedzialność, do cholery?!' - wydarła się do mnie mama, gdy zapomniałam odebrać kuzynki z przedszkola. milczałam. ' no pytam, wiesz?! ' - krzyczała dalej. w końcu nie wytrzymałam. wstałam od stołu, i patrząc Jej prosto w oczy wykrzyczałam: ' jak mam wiedzieć. no pytam, jak? nie dałaś mi w życiu żadnego, powtarzam - żadnego przykładu odpowiedzialności. i teraz śmiesz pytać czy ja wiem co to jest?'. patrzyła na mnie ze łzami w oczach. udałam się w kierunku drzwi i wychodząc dodałam: ' i przestań ryczeć, bo mnie na płacz nie weźmiesz. za dobrze Cię znam', po czym wzięłam swoją kurtkę i wyszłam z mieszkania. || kissmyshoes
|
|
 |
pamiętam, gdy pierwszy raz uderzył Mnie w twarz. potrząsnął z całej siły ramionami krzycząc, żebym się ogarnęła. złapał Mój podbródek przysuwając blisko siebie i odgarniając włosy pocałował w czoło. chwycił Moją dłoń, po czym stwierdził, że już nigdy więcej jej nie puści. wplótł palce we włosy, po czym przeprosił ze rozegrany przed chwilą incydent. i wiesz, wcale nie miałam Mu tego za złe, po prostu zrozumiałam, że chce być, że chce Mnie kochać. [ yezoo ]
|
|
 |
Jeśli życie to film to ja gram w nim gównianą rolę / nacpanaaa
|
|
 |
nigdy więcej nie będę przepijać tego człowieka - to jest awykonalne. pozdrawiam moją bolącą od rana głowę i kaca. || kissmyshoes
|
|
 |
Dawniej wiele bym dała. za rozmowę z nim. Dzisiaj, po raz pierwszy od 2 miesięcy pojawił się na gadu. Jaka była moja reakcja? Uśmiechnęłam się, mówiąc sobie w myślach 'było minęło'. /pierdolisz.
|
|
 |
był czas,że po Naszym osiedlu kręciła się grupa kolesi,którzy napadali na naszych.pech chciał,że trafiło też na mnie.i gdyby nie fakt,że szłam wtedy do Damiana,który wyszedł mi na przeciw,i zjawił się w odpowiednim momencie-nie wiadomo co by ze mną było.roztrzęsioną i rozmazaną od płaczu,zaprowadził mnie do domu.wtedy akurat była u Nas impreza.gdy weszliśmy do domu na korytarz wyszła mama i mocno już wcięty ojciec.'jak Ty wyglądasz?jak zdzira'-wydrał się do mnie.wszyscy goście spojrzeli na mnie.'tato,napadli mnie.i gdyby nie Damian..'-nie skończyłam,bo przerwał mi.'cienias z Ciebie jebany,nawet obronić się nie potrafisz'-szyderczo powiedział,śmiejąc się.w tym momecnie Damian podszedł do Niego i z całej sił uderzył Go pięścią w twarz.ojciec upadł aż na podłogę.'nigdy,skurwielu nie będziesz Jej obrażał'-powiedział,biorąc mnie za rękę i wychodząc.to był pierwszy i ostatni raz,kiedy Damian Go uderzył,ale od tej pory mam świadomość,że mając Damiana,już zawsze będę bezpieczna.||kissmyshoes
|
|
 |
Ja nie płaczę. Ja wiję się z bólu, krzycząc bezgłośnie z wezwaniami o pomoc. /pierdolisz.
|
|
 |
Proszę, nie pozwól mi więcej zjebać czegokolwiek. Nie pozwól, żebym zaprzepaściła to, na czym mi zależy, nie pozwól, żeby to wymknęło się z mojej kontroli, nie pozwól mi popełniać kolejnych banalnych błędów, błagam. /pierdolisz.
|
|
 |
Chyba dotarło do mnie, że to właśnie moja wina. /pierdolisz.
|
|
 |
Idealny makijaż, włosy perfekcyjnie ułożone, nawet nie zdążyłam jeszcze wynieść gorącej prostownicy, leżącej wciąż obok. Patrzę w małe lusterko koło monitora, stwierdzając, że wyglądam dobrze. Puszczam jedną z uroczych piosenek na temat miłości. Szczęśliwej, czy nieszczęśliwej - mało ważne, to mimo wszystko miłość, której już dawno nie zaznałam. Słone kropelki wydobywają się z kącika oka i spływają, zostawiając smugi. To wszystko jest takie oklepane. Płaczę, przez brak miłości, mimo, że mam tak wiele. Dodatkowo czuję się zła na samą siebie, bo nie potrafię docenić tego, że ktoś jest, ktoś kocha, komuś zależy. Jestem tak pospolita, tak pospolicie niewdzięczna. /pierdolisz.
|
|
 |
wyobraź sobie, że masz takiego maleńkiego pupila. puchatego, małego kotka, który dniami i nocami potrafi przespać w Twoim łóżku. wskoczyć na biurko i usiąść Ci na książce, gdy właśnie próbowałaś nauczyć się na sprawdzian z biologii. a gdy zaczynasz czytać gazetę wskakuje Ci na kolana i słodko zasypia. kiedy zmierzasz do kuchni biegnie za Tobą co sił w nogach, nieraz kulając się po schodach. umie zasnąć na środku korytarza lub gdzieś na stole kuchennym. a pewnego dnia wracasz do domu i ktoś mówi Ci, że już Go nie ma. że zginął, bo jakiś idiota rozjechał Go swoim autem. [ yezoo ]
|
|
|
|