 |
Udowadniasz mi, ze nic nie znaczę, że moje czyny nic nie zmienią. Przepadną gdzieś niezauważone. Są takie małe, słabe, bezsilne. Nie dają rady w zderzeniu z rzeczywistością. /pierdolisz.
|
|
 |
|
Bo mam dosyć, już prowadzą mnie inne głosy,a kolejne dni zaskakują jak ciosy.
|
|
 |
Kolejny dzień przynosi kolejne łzy. Ale te są inne. W tym momencie beczę ze szczęścia, dosłownie jak bóbr, bo uświadomiłam sobie, jak cholernie potrzebujemy swojej obecności. Splecionych dłoni, podczas podróży samochodem. Mocnego uścisku, kiedy po raz kolejny film okazał się być bardziej przerażający. Delikatnego pocałunku, takiego nieuzasadnionego, znienacka. Wyszeptanych wyznań i obietnic, gdy ogarnia nas strach przed dniem jutrzejszym. Czasu, jaki poświęcamy na pomoc sobie, lub po prostu na bycie razem. A nawet te kłótnie i spory. Ich też potrzebujemy. To one pozwalają nam raz na jakiś czas przypomnieć sobie, że osobno, cały ten świat nie byłby już taki sam. /pierdolisz.
|
|
 |
|
Upokarzający, psychiczny ból, który zabija mnie codziennie, od nowa i od nowa..
|
|
 |
trochę ciszej się zrobiło w moim świecie bez Ciebie. może nawet spokojnie - bo serce zaczęło tykać w tak dziwny, inny sposób - smutny trochę. / veriolla
|
|
 |
wchodziłeś w moje życie małymi kroczkami. pomiędzy moje zamiłowanie do pisania, i uwielbienie nocy. wplatałeś się w poranną kawę i wieczorny jogurt z jogobelli, którego nie cierpię. przewijałeś się między wersami słuchanej piosenki i słowami czytanymi. aż nagle okazało się, że jesteś wszędzie - w moich myślach, na moim ciele, gdy zostawał na nim Twój dotyk i w moim sercu - najmocniej. / veriolla
|
|
 |
i mimo tylu sytuacji tylu słów i tylu akcji - ja najbardziej pamiętem jedną, jedyną chwilę, która trwała może kilka sekund. siedzieliśmy na przystanku , czekając aż mój autobus przyjedzie.siedziałam uśmiechnięta, przyglądając się miastu, które - jak wiedziałeś - kocham nocą. gdy patrzyłam na przejeżdzające samochody poczułam na sobie Twoje spojrzenie. uśmiechnęłam się, nadal patrząc gdzie indziej. gdy odwróciłam głowę w Twoją stronę Twój wzrok mnie przeszył - patrzyłeś na mnie, lekko wyginając kąciki ust ku górze. spojrzałam na Ciebie i pesząc się dodałam cicho:'kocham miasto nocą'. zaśmiałeś się, i przytulając mnie dodałeś:' ojj, kobieto'. i mimo, że była to najzwyklejsza chwila w życiu - mi utwkiła w pamięci na zawsze. / veriolla
|
|
 |
to tutaj zapaliłam pierwszego papierosa i zasmakowałam wódki. tutaj przeżyłam swoją pierwszą miłość. tutaj zaufałam ludziom, a później się zawiodłam. tutaj mam miejsce, w którym mogę się wypłakać. tutaj jest dom, który daje Mi bezpieczeństwo. tutaj pierwszy raz zgubiłam wiarę w siebie. tutaj cierpiałam, aż brakowało Mi łez, by się wypowiedzieć. tutaj pierwszy raz wewnętrznie umarłam. i mimo wszystko nie zostawię tego miasta, tylko dlatego, że cierpię, bo zwykły skurwysyn miał czelność zniszczyć Mi życie. [yezoo]
|
|
 |
byłam z mamą na zakupach. chodziłyśmy po galeriach, plotkując, popijając kawę i dobrze się bawiąc. nagle w torbie usłyszałam dźwięk telefonu. oglądając kolejną już bluzkę - odebrałam. ' no słucham Cię? ' - powiedziałam na powitanie do kumpla, który dzwonił. 'znowu to zrobił' - powiedział cichym głosem kumpel. nagle uśmiech zszedł mi z twarzy, a do oczu podeszły łzy. 'co się stało,dziecko?'-podbiegła do mnie zszokowana mama. 'ja muszę.. muszę do szpitala, On znowu.. mamo, nie daję już rady' - rozpłakałam się dając Jej do ręki torby z zakupami, i biegnąc w kierunku wyjścia by jak najszybciej złapać taksówkę. mama patrzyła na mnie z żalem w oczach - zapewne też z pewnym zawodem - bo przecież Jej ukochana córka tak bardzo wyniszcza się przy pieprzonym ćpunie. / veriolla
|
|
 |
brakuje mi tylko denerwowania Cię - gdy tak słodko się złościłeś i marszczyłeś czoło ironicznie mi odpowiadając - ale tylko tak troszeczkę. / veriolla
|
|
 |
Każdy poranek to nowa historia. Co 24 godziny jest nowy początek, na nowo poznajemy siebie, zakochujemy się w sobie, odnajdujemy 'to coś' w drugiej osobie. Codziennie przeżywamy wszystko od nowa, żeby móc się upewnić, że to co czujemy jest trwałe. /pierdolisz.
|
|
 |
Uwielbiam kiedy wstając rano leży obok mnie, wtulona jakby była się, że odejdę. Uwielbiam jak przebudzą się wolno i patrzy chwilę przed siebie, a później odwraca wzrok w moją stronę. Uwielbiam kiedy nasze usta złączają się, a dłonie kolejno splatają. Uwielbiam patrzeć jak wstaje z łóżka i zarzuca na siebie moją koszulkę i nie odrywając ode mnie wzroku wychodzi z pokoju. Uwielbiam podnosić się szybko i biec za nią do łazienki. Uwielbiam poranki z nią. Nie, uwielbią ją całą. Jest moim szczęściem. Słońcem na niebie. Jest jedyną osobą, którą kiedykolwiek tab bardzo kochałem. /konrad_pro
|
|
|
|