 |
Czuję jak powoli umieram.Umiera moja dusza.Rozpada się na miliony kawałków i nie mogę nic z tym zrobić.Nie potrafię się pozbierać, wziąć w garść.Nie potrafię samej sobie zaufać, bo każda decyzja którą do tej pory podjęłam była zła.Walczę ze swoimi myślami.Miłość do Niego niszczy mnie każdego dnia, powoli.Co mam zrobić ? Skoro bez Niego i z Nim nie potrafię żyć.Miłość, która miała być czymś pięknym okazała się najgorszym przeżyciem, ciągnie się to za mną już 3 lata i 5 miesięcy. Nie potrafię walczyć.Przyzwyczaiłam się do tego bólu.Muszę z tym jakoś żyć, choć niewiele dni mi pozostało do końca czuję to.
|
|
 |
Marzenia? Sama nie wiem. Po prostu chciałabym żeby w końcu coś mi się udało. Żeby było trochę łatwiej, lepiej. Żeby ludzie byli warci czegokolwiek. Chciałabym mieć więcej czasu. Więcej szczęścia. Więcej uśmiechu na twarzy. Nie marzę o niczym szczególnym, nie chcę skakać na Bungee, zwiedzać całego świata albo władać wieloma językami. Chciałabym być szczęśliwa, mieć obok kogoś ważnego i dzielić z nim wszystko, całe swoje życie. [ yezoo ]
|
|
 |
Boję się, że nigdy nieprzestane za Nim tęsknić.Boję się, że nigdy nieprzestane Go kochać.Boję się, że zniknie z mojego życia i nigdy więcej Go nie zobaczę.
|
|
 |
Czeka mnie pracowity tydzień.Remonty, sprzątanie, układanie, wybieranie, malowanie szpachlowanie, cyklinowanie...Nienawidzę tego syfu, bałaganu. Nienawidzę jak ktoś mi mówi co mam mówić...Nienawidzę tego harmideru, który się wokół mnie dzieję.Wszystko na mojej głowię.Trzeba wstawać o 5 rano, pokazać, pilnować.Umrę.
|
|
 |
a jeśli też tęsknisz za mną
tak jak za Tobą tęsknie ja
Proszę odezwij się do mnie
Choć nawet jednej łzy nie jesteś wart
|
|
 |
I nagle od tygodnia im wszystko pasuję.W końcu nie mają o nic pretensji ( no może z wyjątkiem pracy, której oczywiście szukam ale to mały szczegół)Jest na prawdę dobrze, dogadujemy się.Nawet tata rozmawia ze mną poważnie, dziś np poinformował mnie, że wyremontuję mi pokój, niby nic a cieszy.Wszystko pięknie, fajnie ale nie czuję się na tyle szczęśliwa, zeby skakać z radości. Siedzę w domu i to im pasuję.Nie rozumieją, że wymagają ode mnie zbyt dużo, że od miesiąca jestem inna osobą, którą nie chce być.CHCE BYĆ DAWNĄ OLIVIĄ.Zwariowaną,spontaniczną Olivia, która nie zna granic.Takie życie mi się podobało i nie chce dalej ukrywać i udawać, że jest ok.Nie chce być dobrą córką tylko żeby im dogodzić.Nie chce zmieniać się dla nich./nochodztubejbe
|
|
 |
Wszyscy muszą być kimś, mi wystarcza być sobą.
|
|
 |
Ale radzisz sobie z tym po polsku, idziesz to wypić, przełknąć, wypłukać.
|
|
 |
Nic się nie zmienia choć idę w stronę zmiany wciąż
|
|
 |
Choćbym chciała, to nie mogę sprawić by niedobity czas przestał krwawić. Nie dotyczył nas ten akapit.
|
|
 |
Alkohol jest wspaniałym środkiem rozwiązującym.Rozwiązuję on małżeństwa, rodziny, przyjaźnie, konta bankowe, komórki wątrobowe i mózgowe. Nie rozwiązuje tylko żadnych problemów.
|
|
 |
Patrz na mnie jak na prezent, rób mi niespodzianki
Mów wyglądasz najlepiej, nawet w najgorsze poranki
Z euforią spełniaj niedorzeczne zachcianki
Wyśmiewaj swoje nieładne, niemądre, żałosne fanki
Wszystkie słabsze przede mną były w łóżku kochanki
No przecież nie chciałbyś zaburzyć tej naszej sielanki
Z dawnych nawyków teraz wolisz przytulanki
Co rano szeptem mów obiecanki cacanki
|
|
|
|