 |
Nie mam pojęcia, ile nocy jeszcze przepłaczę, ile dni będę chodziła przygaszona, ile czasu będę nosiła w sercu ten pieprzony żal, jak długo będę obwiniała siebie za to, co mi zrobiłeś. Ale wiem, że kiedyś się pozbieram, i to nie jest tak, że źle Ci życzę, czy coś, ale chciałabym, żebyś wtedy czuł się tak podle jak ja teraz / dajmiszczescie
|
|
 |
Życzę Ci, żebyś kiedyś zrozumiał, co straciłeś zostawiając mnie samą wśród tego całego syfu, skazując mnie na to, abym musiała sobie radzić sama, a przecież nie raz przysięgałeś, że będziesz zawsze. / dajmiszczescie
|
|
 |
Umieram myśląc, że teraz to o niej myślisz codziennie po przebudzeniu, że to do niej piszesz sms-a na dzień dobry, że to jej mówisz, jak bardzo byś chciał, żeby Ci w końcu z kimś wyszło, że to jej imię zdrabniasz, że to ja pytasz jak było w szkole i pilnujesz, żeby się uczyła, że to jej poprawiasz humor, kiedy jej coś nie wyjdzie, że to za nią tęsknisz, to jej Ci brakuje, kiedy się nie widzicie, że to przy niej chciałbyś spędzać każdy wieczór. Że tak po prostu z nią chciałbyś być, na dobre i na złe. A ja nie mogę zrozumieć, gdzie popełniłam błąd. I ta myśl dręczy mnie każdego dnia. / dajmiszczescie
|
|
 |
Nienawidzę zimy. I to nie tylko dlatego, że jest w chuj zimno, że autobusy się spóźniają, i że nie można posiedzieć na klimacie na jakiejś ławce czy innym murku. Nienawidzę jej przede wszystkim dlatego, że zimą się zaczęło, pamiętasz? No bo właśnie wtedy między Nami zaczęło iskrzyć, właśnie wtedy tak cudownie było nam razem. właśnie wtedy tak w chuj dobrze się rozumieliśmy, nie potrzebowaliśmy niczego więcej. I te pierwsze spotkania, pamiętasz One też były zajebiste. Chodziliśmy w okropnym mrozie ulicami miasta, i nie przeszkadzało nam totalnie nic. A teraz? Teraz za tym tęsknię, cholernie mocno. / dajmiszczescie
|
|
 |
kiedy Cię widzę to czuję, że nawet moje serce się uśmiecha.
|
|
 |
nie zapiję dwudziestej tabletki, dwudziestym łykiem wódki. bo łudzę się, że już za dziewiętnastym zadzwonisz do mnie i powiesz, że jednak chcesz ze mną spędzić resztę życia. zresztą nie chcę mieć wygrawerowane na nagrobku - umarła bo nie umiała żyć.
|
|
 |
- zapewnij mnie, że nigdy nie pokochasz innej. - nie mogę. - słucham?! - będzie inna. i na pewno będę ją kochał. na pewno będzie do Ciebie wołała 'mamusiu'.
|
|
 |
prawdziwą miłością jest ta, gdy jesteśmy kochani za coś czego sami w sobie nie dostrzegamy.
|
|
 |
my nawet nie mieliśmy siebie w planach, a teraz budzę i zasypiam się z Twoim imieniem na ustach.
|
|
 |
najbardziej boję się czasu. najbardziej boję się, że kiedyś może sprawić nas nieznajomymi.
|
|
 |
jeżeli teraz uważasz, że jest sukinsynem to nie oczekuj, że podczas mówienia 'tak' na ślubnym kobiercu, nie zszokujesz księdza i nie wyrwie Ci się - 'tak, sukinsynu'.
|
|
 |
a na gwiazdkę obwiń się nagi w czerwoną kokardę i wpełznij mi pod choinkę. tylko pamiętaj, żeby robić tak co roku. i, żeby nie robić tak kiedy dzieci będą biegały po salonie, bo widok gołego tatusia może być dla nich nie lada szokiem.
|
|
|
|