 |
szczerze mówiąc, nie wiem o co mi chodzi. przecież nie obiecałeś, że już zawsze będziesz. nie mówiłeś, że kochasz, ani nijak nie dałeś mi do zrozumienia, że ze mną chcesz spędzić resztę życia. ale twoje milczenie mnie zabija, mimo, że nie powinnam go nawet zauważać. / smacker_
|
|
 |
cel sprzed paru miesięcy osiągnięty. patrzył na mnie a w jego oczach widać było wyraźne "mogłeś ją mieć, kretynie". teraz pora na zdobycie ciebie. / smacker_
|
|
 |
zasypia wiedząc, że się nie obudzi. zamyka oczy i ostatnie co jest w stanie wykonać to wysłanie mu krótkiego, banalnego esemesa. "nie zapomnij o mnie, kochany" / smacker_
|
|
 |
kocham go kochać, nienawidzę przez niego płakać. / smacker_
|
|
 |
chciał ochronić mnie przed złem, przed łzami, chciał oszczędzić mi cierpienia. więc zniknął. zniknął, powodując że sama się zabijałam. / smacker_
|
|
 |
na jego stwierdzenie, że mnie zna, stwierdziłam, że go pojebało. / smacker_
|
|
 |
byłam silna. nie płakałam często. kiedy czułam, że łzy niedługo napłyną do oczu, zaczynałam się śmiać. z niczego. na początku na siłę, ale w efekcie kończyło się to autentyczną radością. kiedyś zdecydowanie wolałam się najebać, stracić świadomość, humorki zrzucić na karb promili. odkąd go poznałam, uśmiech nie schodził z twarzy. głupi rechot z niczego był codziennością. za łatwo tylko zapomniałam, że to działa w dwie strony i kiedy jego nie będzie, moje szczęście też spierdoli. / smacker_
|
|
 |
są takie dni, kiedy już rano wiesz jak to się skończy. kiedy jak tylko wstaniesz pakujesz do torby dodatkową paczkę chusteczek, ładujesz baterię w odtwarzaczu i nie używasz żadnego z tych specyfików, które to niby podkreślają oczy, bo wiesz, że i tak skończy spływając po twoich policzkach. / smacker_
|
|
 |
ile razy jeszcze wejdzie do mojego życia, narobi nadziei, ożywi mnie, a potem zniknie, zabijając moją świadomość, moje szczęście, zabijając samą mnie. / smacker_
|
|
 |
jego pocałunki, każdy dotyk jego palców, każde słowo, komplement, każde spojrzenie w oczy, każda obietnica, to gra. zabawił się. gdy łapał jej rękę, wiedział, że niedługo właśnie ona będzie ścierała kolejną łzę z policzka, gdy obejmował jej ramiona, był całkowicie świadomy tego, że niedługo będą trzęsły się w spazmach niepohamowanego płaczu. gdy leczył jej serce, wiedział, że niedługo umrze z jego powodu. / smacker_
|
|
 |
mam wrażenie, jakby było chłodniej. jakby to miejsce z nas drwiło, jednocześnie się za nas wstydząc. to czas na zrobienie jeszcze jednego ruchu. ale skostniałe palce nie obejmują kierownicy, a sztywne nogi uniemożliwiają bieg dalej. stoisz w miejscu, myśląc, że idziesz naprzód. czas na ostatni rzut oka, potem musimy się pożegnać. trzeba iść, mimo strachu, ruszyć z miejsca zanim staniesz się tym, kim nie możesz być. / smacker_
|
|
 |
|
Poddałam się. Nie mam sił, by dłużej o Ciebie walczyć. Nawet jeśli coś czujesz, to nie ma najmniejszego sensu. To nic, że każdy kolejny dzień, będzie dniem pełnym tęsknoty. To nic, że cała moja chęć do życia gdzieś zniknie. Przejdzie mi, jakoś na pewno. A ty nadal duś w sobie to, co czujesz. Udawaj, że się we mnie nie zakochałeś. I nadal pisz z tymi wszystkimi dziewczynami, jak robisz to codziennie do 4 w nocy. Może przy rozmowie z którąś z nich, zrozumiesz, że ona Ci mnie nie zastąpi, ale już będzie za późno.
|
|
|
|