 |
|
- Jesteś niezwykła... Silna, ambitna. Ale znam Twoją największą słabość.
- Taak? Ciekawe co to takiego. Zamieniam się w słuch.
- Płaczesz i śmiejesz się z tych samych powodów. Twoja siła jest Twoją słabością.
|
|
 |
|
Nie mów mi o samotności, nie mów mi o więzach, już nie mam wątpliwości, wiem jak ból przezwyciężać. Nie szukaj we mnie serca, uczuć nie znajdziesz nic, mam w sobie miłość, lecz ty nie znajdziesz nic. Wiem dokąd iść, wiem dokąd droga wiedzie, wiem, ze nie ma miejsca dla Ciebie pod moim niebem. Te krzyki nieme juz nic nie znaczą, nie ma już nic, każdy z nich w mit przeinaczą, błagam milcz! Nie mam już sił, łez, zabrakło słów, pada deszcz, ja i duch na rozstaju dróg, gdzie jest Bóg? Dreszcz, czemu znów jestem tu sama? I znów się w piekło rzucam i czuję ten ból w płucach i pęka pętla tutaj, gdzie ma potęga lśni, samotność w nutach to mego serca list, gdy go czytasz dziś to wiesz, że mnie już nie ma. Zostały kartki, parę płyt i wspomnienia
|
|
 |
|
Owinął sobie mnie wokół palca i doskonale o tym wiedział. Wiedział, że może wszystko, że na wszystko będę w stanie się zgodzić. Kiedyś śmiałam się, gdy ktoś mówił o miłości, ale ona na prawdę istnieje. Nienawidziłam tego co mnie z nim łączyło, tego wszystkiego co między nami było- byłam bezbronna.
|
|
 |
|
wszystko jest inne,
po prostu inna wymiana zdań,
inne spojrzenia ...
|
|
 |
|
Jeden człowiek może mieć duży wpływ na życie innych ludzi .
|
|
 |
|
Znów goje rany przez te moje plany, stany wmontowane w przeszłość. Widzę tą obojętność i ludzi, którym wszystko jedno czy zdechną. Dzieci, powybijane szyby, torby amfetaminy, korby rozkminy, lewe interesy, stresy, nagonki, rozjebane pociągi, biznesy, weź sobie przypomnij, pamiętasz? Czy dalej tkwisz w tym gównie? Dla Ciebie to jest cały świat, dla mnie był również. Wiesz znacznie trudniej jest wybić się nad to coś w czym tkwiłeś od kilkunastu lat, bo człowiek dopasowuje się do otoczenia, patrzy przez pryzmat tego, że nic się nie zmienia, a ja doceniam wspomnienia i każde miejsce, bo każde z tych spraw warunkuje to kim jestem...
|
|
 |
|
Na pewno nie moge powiedzieć, że kiedyś bedzie mi to zwisać
Bo w aktualnym momencie
Jestem myślami z Tobą beście
Kiedy Cię zobaczę wreszcie?
|
|
 |
|
'Minelo kilka lat, lecz nie widze, by rap ledwo dyszal
Uslyszal o nas ten swiat, w którym zyjemy do dzisiaj
To cisza karze nam grac a nie zaden lans czy zysk
To nasza nisza, w której pchamy swój glaz jak Syzyf
I patrz branza zaczyna miec juz astme, to slychac
Respiratory zbedne, my dajemy jej oddychac,
Starczy kartka i pióro, choc nie walcze o pomnik
Nie znam granic a dla nich to zestaw do tracheotomii [ !. ]'
|
|
 |
|
Ej pomyśl, ilu zje tę iluzję chorą... Ilu zjadło ją? Wpadło w nią? Mamy gorące mózgi, a zimne są myśli. Czysty, brudny zysk, syf dla korzyści, a czyści każdy dzień, każdy dzień myśli. A termin jak termit wpierdala Twe myśli. Chuj, tyle o myślach już, czyny punkt kolejny i to nie to, że to dziś, tak tu system jest chwiejny, beznadziejny, bo nadziei nie ma. Tu, same sieroty jebanego przeznaczenia, klauny ślepego losu, masz sposób, to żyjesz. Masz plany i marzysz lub kurwa pijesz i gnijesz. Jesteś w dupie, gówno widzisz, gównem żyjesz. Jesteś w dupie i sam tam trafiłeś. To iluzja, fuzja codzienności z paranoją, a konkluzja, wygrają Ci co się nie boją tego pojąć, nie odpadają jak szmata, nie leżą stojąc i czekają swe lata by wygrać i przejść przez karmiczny poligon. Więc idą i idą i idą i idą przez los, na szczyt lub na dno.
W każdym z nas jest przecież dobro i zło...
|
|
 |
|
Moje wersy, mój przekaz, mój szpinak, moje szlugi, moja kawa, mój zawał.
Typie to moje życie, to mój bałagan.
|
|
 |
|
Moje życie, mój skład downy, wciskam record mam ostrą linijkę jakbym cięła maczetą. Czujesz, tankuje serio, jadę z paliwem chodźmy jeszcze na jedno, bo do szkoły nie idę. Moje teksty są z życia, moje teksty są żywe, piszę nie od dzisiaj, będę pisała za tydzień. Sporo piję, czasem jeszcze więcej. Moje życie, mój syf, moje nieogarnięcie. Moje życie, mój splif, kończę butelkę. Piszę wers za wersem, mam ich ponad pięćset. Mój projekt, mój pomysł, w chuj nagrań na rejonie moje ziomy, mój kwadrat, moja prawda, moje życie, mój przywilej. Moje życie, mój hardcore zamknąć ryje. Moje zwycięstwo (elo!) moja klęska. Czasem chuja wskórasz, nawet stojąc na rzęsach. Szczera prawda bracie, w mieście konopi . Moje życie, mój papier, wiesz, mój długopis.
|
|
 |
|
"poce się przy każdym wersie, hardcore zestaw
to jamnik plus majki kradzione z radiowęzła
rap od serca tak, nieudolne dukanie
tak że sąsiadka w nerwach zaraz pierdolnie w ściane
ja wtedy krzyczałem 'to moja jedna szansa'
z tamtych czasów została nasz już tych niewielka garstka
na nadgarstkach mamy zegarki, kręci się ziemia
wszystko się zmienia, tylko nie tamte marzenia"
|
|
|
|