 |
Tracę nadzieje na szczęście z Tobą , umieram , oddycham co raz słabiej , z każdym dniem powoli co raz mnie rozumiesz , kochanie ja odchodzę pojmij to ale mniej nadzieje że jutro będzie lepiej bo ja tracę wiarę ./ja_nie_dupek_suko
|
|
 |
Zawsze chciałem twojego szczęścia , żebyś miała ten uśmiech a nie łzy w oczach , chciałem tylko Cię mieć , chciałem uszczęśliwiać niestety nie udało mi się odeszłaś na zawsze tam wysoko do nieba , jesteś moim aniołem zawsze nim byłaś i będziesz./ja_nie_dupek_suko
|
|
 |
|
Od dziś na zawsze, przysięgam Ci coś pięknego.Jest to miłość moja, a serce jest już dawno Twoje./skaate_xd
|
|
 |
|
Z całą pilnością strzeż swojego serca, bo życie ma tam swoje źródło.
|
|
 |
Kocham Cię , Kocham Cię , Kocham Cię i kurwa innych słów nie znam by wyrazić moje uczucie do Ciebie bo mogę dodać jeszcze że jesteś piękna , mądra , kochana , czuła , słodka ale nie chce Ci prawić komplementów mała ./ja_nie_suko
|
|
 |
Ziomek weź to obczaj ona nie jest już moją księżniczką ./ja_nie_dupek_suko
|
|
 |
Ostatni raz wypowiem dwa słowa " kocham Cię " polecą łzy i odejdę nawet nie zauważysz mnie obiecuję ./ja_nie_dupek_suko
|
|
 |
był jedyną osobą dla której rzuciłam moją odwieczną przysięgę, iż nie wejdę ponownie do tej samej rzeki, nie spróbuję z tym samym, nie dam drugiej szansy. mimo słów, którymi mnie karmił chcąc wyniszczyć doszczętnie, mimo zachowań, tak nieprzemyślanych, tak bolesnych, tak chorych, mimo łez, które przez Niego wylałam i bólu z jakim musiałam się zmierzyć - wystarczyło jedno 'kocie, ja kocham, Ciebie, maksymalnie', i nie potrafiłam zrobić nic innego, jak wrócić do Niego. cholera, zależało mi na tym draniu, a moje serce... bez Niego zwyczajnie nie dawało sobie rady.
|
|
 |
definicjamiloscii dodano: 2 tygodnie temu
powoli wypuścił z ust ciepłe powietrze wprost na mój kark. począwszy od dłoni aż po czubki palców od nóg przeszły mnie przyjemne dreszcze, a na usta wpłynął mimowolny uśmiech. odnalazłam Jego dłoń i mocno ścisnęłam ją swoją. trącił mnie w policzek nosem. - boję się, że kiedyś Cię nie będzie. - wyszeptałam po czym zrobiłam krótką przerwę. - nie będzie Twoich ramion, Twojego spokojnego oddechu, Twojego delikatnego, a zarazem tak czułego, kojącego oddechu. - dokończyłam ze łzami w oczach. odwrócił powoli moją twarz w swoją stronę zmuszając do spojrzenia na Niego. - będę, postaram się. jesteś najważniejsza, zrozum. - powiedział lustrując mnie dokładnie. pocałował mnie w czoło, a ja poczułam się tak istotna, tak niezastąpiona, idealna... i taka... na swoim miejscu.
|
|
 |
przerwał nasze spacerowanie po parku siadając na ławce. zajęłam miejsce koło Niego pogrążając się w ciszy. - dlaczego nigdy nie mówisz o swoich marzeniach? - zagadnął. spuściłam głowę chcąc, żeby włosy zasłoniły mi twarz w tym płonące policzki. - bo są głupie. - wymamrotałam. - bardzo głupie. - cicho westchnął. - powiedz mi. - poprosił. czułam na sobie Jego przeszywające spojrzenie. - jeśli nie domyśliłeś się do teraz, mówienie Ci o nich nie ma sensu. - szepnęłam. - powiedz mi. - powtórzył. przeniosłam na Niego spojrzenie zgarniając opadające na twarz kosmyki. - co? że Cię kocham? że moim marzeniem jest, żebyś to uczucie odwzajemnił? - wydusiłam i zanim się zorientowałam pocałował mnie w kącik ust. - uznaj je za spełnione. - mruknął.
|
|
|
|