 |
# Chciałabym pachnieć dla Ciebie jaśminem i przynosić Ci senne marzenia, zamykać powieki, żeby pozwolić zapomnieć na chwilę o złym świecie, chciałabym smakować jak pierwsze letnie zerwane ukradkiem truskawki, małe soczyste szczęścia. albo lekkim, wiosennym wiatrem, żeby rzęsy kołysał, delikatnie łaskotał; słońcem, kiedy zmokniesz w ulewie, tęczą o poranku. chciałabym być całym niebem gwiazd albo chociaż może miłością, która serca wypełnia po brzegi, smakuje jak truskawki, pachnie jaśminem, daje uśmiech jak tęczę.
|
|
 |
# Piłam, bo chciałam utopić swoje smutki, ale teraz te cholerstwa nauczyły się pływać.
|
|
 |
# Zatęsknić za niemożliwym jest możliwe. Zatęsknić za niemożliwym znaczy odkryć w sobie brak. Znaczy poczuć w sobie brak i chodzić z tym brakiem jak z wielką dziurą w piersiach - na przestrzał, na wylot, do której wpada, i z której wypada jakiś niewiadomego pochodzenia wiatr, gwiżdżąc po drodze taką jakąś melodię, że - o rzewności nad rzewnościami - oczy zachodzą mgłą od wypatrywania źródła tej melodii.
|
|
 |
# - I co Ty sobie wyobrażasz?! Że ja będę po nocach za Tobą płakać, tęsknić, marzyć o Tobie?! - Chciałbyś, żeby tak było...
- COO?! - Chciałbyś bym była wreszcie komuś potrzebna. A dokładnie Tobie! Żebym wreszcie zrzuciła maskę nowoczesnej kobiety, które zawsze ze wszystkim da sobie radę sama. (Zosiu-Samosiu), chciałbyś, żebym przyszła do Ciebie pewnego dnia i jak mała, bezradna dziewczynka wtuliła się we Ciebie, licząc na to, że Ty wszystko naprawisz.
|
|
 |
# Rozpaczliwie pragnę się z Tobą zobaczyć. Na razie nie mogę sie z tym uporać. Z tym oczekiwaniem. I z tym napięciem. A najbardziej z tymi atakami czułości. Czy można mieć ataki czułości?
|
|
 |
# Nie jestem leniwa. Mam zawyżone wymagania motywacyjne.
|
|
 |
# Można nie kochać cię i żyć, ale nie można owocować.
|
|
 |
# -Kochasz go? - spytałem.
Uśmiechnęła się z bezgranicznym smutkiem.
-Czy ja wiem. Chyba tak, choć nie tak bardzo, jak jemu sie zdaje, że kocha mnie.
|
|
 |
# Bez ambicji, grzechów, wstydu i lęku
Chodź, chodź ze mną do łóżka.
|
|
 |
# Jak to się dzieje, że gdy już nawet jesteś pewien, że kogoś nie kochasz, a przynajmniej nie czujesz do niego tego, co kiedyś, a mimo to ten człowiek jest dla Ciebie nadal tak samo ważny, jak wcześniej? Wytłumacz mi, jak to jest, że człowiek, któremu ufałeś całkowicie robi Ci wielkie świństwo, a Ty, mimo, że nie można już tego nazwać miłością, nadal potrafisz wykrzesać w stosunku do niego tyle ciepłych uczuć? Prawda jest taka, że jak raz sobie pomyślisz, że ktoś jest dla Ciebie ważny to ważny pozostanie już do końca. Kiedy kogoś kochasz... Popatrz. Oddajesz mu wtedy część siebie, a on daje swój kawałeczek Tobie. Gdy przestajecie się już kochać, te kawałki w Was pozostają, choć nie mogą już funkcjonować prawidłowo - brak im miłości, ale jednak są i nie zginą. Osoba, którą kiedyś kochaliśmy zostaje w naszym sercu na zawsze.
|
|
 |
# -Gdybym umarła. Przyszedłbyś na pogrzeb?
-Nie.
-Aha. Szkoda.
-Kochanie...
-Co?
-Ja leżałbym obok Ciebie.
|
|
 |
“ "Jeżeli nie mam wystarczającego wysokiego poczucia wartości i ważności, to ciągle się boję, że mój partner odkryje, jaki jestem naprawdę i odejdzie. Na świecie przecież jest dużo innych, przeważnie atrakcyjniejszych osób. Wystarczająco o tym zostałem przekonany w dzieciństwie. Ciągle wtedy słyszałem, jaki jestem beznadziejny, słaby, pozbawiony zalet, nie spełniam oczekiwań. W związku z tym do czego dążę? Żeby ograniczyć jego wolność. Żeby go przypisać do siebie, mieć nad nim władzę. A władzę w przestrzeni życia psychicznego osiąga się poprzez manipulacje polegające na wzbudzaniu poczucia winy, zagrożeniu odejściem, zagrożeniu wycofaniem miłości. Robię więc dokładnie to, czego doświadczyłem w dzieciństwie i młodości ze strony ważnych dla mnie ludzi".
|
|
|
|