 |
I znów polały się łzy, nikt nie wie czemu, nikt nie wie dlaczego.. po prostu ma chęć odlecieć na wieki. To nie jest sen to zbyt brutalne dla kogoś takiego kto usłyszał "na zawsze".
|
|
 |
Nienawidzę tego uczucia, że nie mam nikogo przy sobie. Wszystko się pozmieniało, nawet nie zauważyłam kiedy. Nie miałam szansy się przed tym obronić... cholerna ja. Chcę czego innego, innego otoczenia, innych ludzi, innego miasta. Dlaczego doprowadzacie mnie do takich myśli?
|
|
 |
- Boże widzisz i nie grzmisz! - Widzę ale plastik prądu nie przewodzi!!!
|
|
 |
w dniu ich rocznicy chłopak zasłonił swojej miłości oczy i prowadził ją do swojego pokoju. te trzy lata minęły niewiarygodnie szybko. ich związek był dojrzały i prawdziwy – już od pierwszych dni. nie interesowali się niczym poza tworzeniem swojego szczęścia. byli sobie nawzajem idealnym dopełnieniem. kiedy zabrał ręce, odsłaniając jej oczy, dziewczyna ujrzała tysiąc dziewięćdziesiąt pięć małych, zapalonych świeczek we wszystkich kolorach tęczy. – tyle dni jesteśmy razem. spójrz na te wszystkie promyki. zobacz, ile ciepła dają. właśnie taka jest moja miłość do Ciebie. kocham Cię. – powiedział sprawiając, że na jej policzkach pojawiły się kryształowe krople, w których odbijała się cała paleta barw.
|
|
 |
- jutro mam egzaminy, na pewno nie zdam, wszystko zapomnę! - zaczęła panikować. starał się powstrzymać przed wybuchnięciem śmiechem. - na pewno dasz radę. - powiedział z troską do słuchawki. uspokoił ją swoim kojącym głosem. następnego dnia, z samego rana, ze słuchawkami w uszach zaczął kierować się w stronę domu jego ukochanej. zapukał cicho do drzwi, otworzyła jej mama. wręczył kobiecie kawałek papieru, prosząc, żeby zostawiła go przy łóżku córki. kiedy obudziła się, cała w nerwach, zauważyła liścik na szafce nocnej. podekscytowana, wzięła go do ręki. 'nie martw się, skarbie. kiedy będziesz pisać test, połóż rękę na swoim sercu. tam właśnie będę. będę przy Tobie.’ uśmiechnęła się. schowała karteczkę do kieszeni, upinając jednocześnie niesfornego koka. pewna siebie poszła do szkoły. dzięki swojemu cudownemu chłopakowi poczuła, że nie ma dla niej rzeczy niemożliwych.
|
|
 |
- wiesz słonko, cudownie było mieć Cię przy sobie, ale lepiej dla Ciebie będzie, gdy się rozstaniemy. - powiedział pustym, pozbawionym uczuć głosem. - nie chcę dłużej kłamać. już dawno przestałem Cię kochać. - dziewczyna wpadła w histeryczną rozpacz. nie potrafiła wydusić z siebie słowa. - uświadom sobie, że Twoje łzy nie sprawią, że znowu Cię pokocham. wybij to sobie z głowy, maleńka. - rzucił i odszedł na zawsze, łamiąc jej małe serce.
|
|
 |
od chwili, kiedy go poznałam, moim ulubionym gatunkiem muzycznym jest bicie jego serca.
|
|
 |
spędzali ze sobą każdy wieczór. lubili swoje towarzystwo. byli dla siebie najważniejsi - jedno nie istniało bez drugiego. kiedy zapadła melancholijna cisza, zabrzmiał jego cudowny baryton. - wiesz, mała? przy Tobie zrozumiałem różnicę między 'jesteś moja' a 'jestem Twój'. - i jaki masz z tego wniosek? - uśmiechnęła się słodko. - jestem Twój. - odpowiedział, całując ją czule w nos.
|
|
 |
kiedyś obiecał, że będzie zawsze mój. wiele mówił. z jego ust słyszałam same wspaniałe słowa. wpływały na mnie jak najlepszy narkotyk na ćpuna - nie mogłam bez nich żyć. były moją słabością. z czasem wszystko ulotniło się jak dym papierosowy wypuszczony z płuc. uczucie uschło jak ucięta z ogrodu róża.
|
|
 |
uwielbiam ten stan , kiedy mam słuchawki w uszach i jedyne czym się przejmuję to czy uda się jeszcze pogłośnić.
|
|
 |
chodzisz ze smutną miną mijając ludzi pytających co się stało.? nie chcesz tłumaczyć, onijasz ich milcząc idąc dalej, zupełnie bez celu. a wszystko dlatego, że w pobliżu brak jednej osoby. niby nic specjalnego, a zmienia Twoje zachowanie o trzysta sześćdziesiąt stopni.
|
|
 |
On dał jej 6 róż.. jedna z nich była sztuczna.. powiedział, że kiedy ostatnia róża zwiędnie - przestanie ją kochać.
|
|
|
|