 |
Codziennie gdy szłam na spacer słyszałam dobiegające z tego domu krzyki. Współczułam tej kobiecie. Wiem co ona czuła. Jej ukochany ranił ją i to nietylko fizycznie ale i psychicznie. A ona mimo to kochała go z całego swojego, poszarpanego przez ból, serca. Nie wiem dokąd ich ten toksyczny związek doprowadzi. Mam tylko nadzieję że każdy z nich dostanie to na co zasłużył. //mxd
|
|
 |
Godzina szczerości: to ja naplułam ci na głowę, ja wylałam atrament na twój zeszyt z maty, ja spaliłam tą różę dla niej, ja dzwoniłam w środku nocy, ja prawie zniszczyłam wasz związek, ja próbowałam cię przejechać motorem, a włożyłam ci psie gówno do buta i dręczyłam tym wyśmiewaniem. Ale to nie dlatego że cię nienawidzę. To dlatego że cię najnormalniej w świecie kocham. //mxd
|
|
 |
ufffff sytuacja opanowana... komar nie żyje... teraz trzeba mu pogrzeb zrobić...
|
|
 |
aaaaaaaa ogromny komar lata mi po pokoju!!!!!!!!! Kurwa jak ci jebnę to ci się odechce mojej krwi!!!!!!!! AAAAAAAA trzeba wezwać posiłki bo na groźby nie reguje.
|
|
 |
Wiecie jakie to uczucie, gdy nikomu na tobie nie zależy? Gdytwoi tak zwani przyjaciele tak naprawdę nie są twoimi przyjaciółmi? Gdy chłopak, którego kochasz, ma inną? Gdy twoja siostra chodzi z twoim byłym? Gdy uważasz się za zero? Jesteś zupełnie sama i nie masz z kim o tym pogadać, Nie masz kogos kto by cię przytulił i powiedział że wszystko będzie dobrze
|
|
 |
Pamiętam ten dzień bardzo dobrze. Mieliśmy po 5 lat. Wymienialiśmy się żetonami z pokemonów. Dałam ci najsilniejszego jakiego miałam. Zdziwiłeś się i zapytałeś dlaczego. Odpowiedziałam że to mój ulubiony, ale chcę żebyś go wziął. Uśmiechnąłeś się. Już wtedy wiedziałam że nigdy nie zapomnę tego twojego ślicznego uśmiechu. Pech chciał że potem się wyprowdziłeś. Miałam zapisany twój adres, ale zgubił się z upływem czasu. Ale jestem z siebie dumna, bo kiedy spotkałam cię po latach rozpoznałam cię. Szkoda że ty nie. //mxd
|
|
 |
Ja po prostu nie chcę żeby cię ktoś zranił tak jak ty mnie. Chore co? //mxd
|
|
 |
|
- zerwij z Nim, przecież nie jest Ciebie wart. - ciągle powtarzały mi wprost do ucha. kiwałam głową z lekkim uśmiechem, One z radością stwierdzały, że przemówiły mi do rozsądku. wieczorem znów wtulałam się w Jego ramiona i trwałam przy Nim, zupełnie ignorując ich racje - bo to nie One będą wylewać potem łzy w poduszkę, nie Ich klatki piersiowe będą unosić się nierytmicznie i nie Ich serca rozerwą się na pół, kiedy Go zabraknie. wpuszczałam to, co mówiły jednym uchem, wypuszczając drugim, bo podświadomie wierzyłam tylko tym cichym szeptom tego mięśnia, które tak niesamowicie bije, gdy dopuszczam do nozdrzy zapach Jego perfum. / definicjamilosci
|
|
|
|