 |
Proszę, zapewnij, że każde kłucie w klatce piersiowej ma jakieś znaczenie, że ten cholerny ból ma jakiś sens.
|
|
 |
Przychodzi moment, kiedy uzmysławiasz sobie, że pustka przeszywająca Twoje źrenice już nigdy nie będzie wypełniona odbiciem osoby, od której zależny jest rytm bicia Twojego serca.
|
|
 |
Trudno czekać na coś, co może nigdy nie nastąpić. Ale jeszcze trudniej zrezygnować, gdy wiesz, że to wszystko czego pragniesz.
|
|
 |
Dziś mogę jedynie przeprosić za egoizm, nigdy nie chciałam cię niszczyć ani być powodem łez. Moja miłość miała być dobra a nie krzywdząca. Jednak dziękuję, przecież wciąż jesteś mimo, że każdy już by odszedł. /improwizacyjna
|
|
 |
Pierdolona szmato kiedy zrozumiesz, że wszystko niszczysz, co? Kiedy ogarniesz jak złym człowiekiem jesteś, chociaż nie, przestałaś być człowiekiem jesteś tylko skurwiałym cieniem. /improwizacyjna
|
|
 |
Nie pojmiesz tego co teraz czuję, nie zdołasz policzyć łez, które teraz płynął. Nie zrozumiesz jak potężny jest ból rozrywający mnie teraz. /improwizacyjna
|
|
 |
Chwyciłeś moją rękę i odszedłeś, uścisk się rozluźnił a mnie odciągnęli na chama. Czuję to mocne trzymanie mnie w ramionach wuja, gdy świat mi się zwalił. Gdy chciałam pójść z Tobą. Trzy lata za późno na te słowa, ale wiem, że o mnie dbasz, nie żyłabym już gdyby nie Ty i przepraszam. Wiesz za co, przepraszam. /improwizacyjna cz.2
|
|
 |
Siedzę na łóżku przykryta ciepłym kocem, w jeden ręce gorąca jeszcze herbata w drugiej album. Tu patrz, to jedna z tych zim gdy na ziemi leżał 20centymetrowy puch. Siedzę na sankach, ciągnięta przez mojego ukochanego wielkiego psiaka. Robiłeś to zdjęcie, nie mając jedynek śmieję się, kiwając Ci. A tutaj, jesteś jeszcze w pełni zdrowy, siedzę na oparciu tapczanu z grzebieniem i zestawem kolorowych gumek, mimo Twoich krótkich włosów masz poczesane małe kiteczki. Pierwsza jazda na 'dużym' rowerze i znów jesteś obok. Pomijam wiele zdjęć, jest ich wiele. Każde wspólne oglądanie meczu. Przybieganie do Ciebie za każdym razem gdy coś nie wyszło, chyba jako jedyny zawsze wiedziałeś o co mi chodzi. I tutaj, ostatnie. Ostatnia wigilia, siedzimy obok siebie, choroba Cię zjadała, nie potrafiłam tego pojąć. Moment śmierci pamiętam jak dziś, pokój, ostatnie pożegnanie ze wszystkimi, nieustające łzy. /improwizacyjna cz.1
|
|
 |
ta sama ławka, ten sam rząd, trzy lata temu nie mogąc pohamować bez. Cmentarz, znicze, pustka, która doskwiera w wieczory takie jak ten. /improwizacyjna
|
|
 |
Chyba pomyliłam lekko rzeczywistość z marzeniami.
|
|
 |
czasami nie przestajesz kochać, ale potrzebujesz już mniej.
|
|
 |
może też stajesz do walki, ale upadasz na deski.
|
|
|
|