 |
jestem prawie dorosła. wyrosłam z alkoholu, narkotyków, weekendów wyrwanych z życiorysu, dyskotek, wagarów, wykorzystywania facetów do moich niecnych planów. zapomniałam o przeżywaniu każdej straty. zapomniałam o prawdziwej miłości. uciekam od ludzi, kiedy czuję, że mogą mnie zostawić, olewam ich sama. jedyną rzeczą, której pragnę jest święty spokój, Twoja zmiana i ucieka z małomiasteczkowego świata.
|
|
 |
gdybyś tu był, miałabym o połowę mniej fajek w paczce. pewnie leżałabym na Twojej klatce piersiowej, przytulona przez zdecydowanie za chude ręce i uśmiechałabym się od ucha do ucha. nawijałabym o głupotach, a Ty słuchałbyś mnie dokładnie i wyrażał swój zdanie na wszelkie poruszane przeze mnie tematy. w sprawach uczuć milczałabym, a Ty mówiłbyś o miłości w najpiękniejszych słowach jakiekolwiek słyszałam, a ja czerwieniąc się, zamykałabym powieki i płacząc rozmazywałabym misternie przygotowywany makijaż. byłabym cholernie szczęśliwa, zupełnie jak w te dni, kiedy Twoja obecność była uroczą codziennością, a prawdziwą miłość wdychałam z powietrzem.
|
|
 |
|
Nastolatki przeżywają mnóstwo rozterek. Dorośli traktują je jak dzieci, choć spodziewają się po nich dorosłych zachowań.
|
|
 |
Jesteś trudny, masz dziwne fochy, czasem głupie pomysły, jak sobie coś ubzdurasz to nie ma bata, musi być tak jak ty chcesz, jesteś uparty, nieznośny, cyniczny, wredny, chamski. Mimo to, kocham te twoje dołeczki kiedy obdarowujesz mnie szczerym uśmiechem, jak piszesz mi w nocy, że mnie kochasz i tęsknisz i robisz te wszystkie szalone rzeczy w miejscach publicznych nie zważając na to, że wszyscy się na nas patrzą, sprawiasz że czuję się wyjątkowo. Nie wyobrażam sobie juz życia bez ciebie. bez twoich pocałunków na moim karku które wywołują dreszcze, bez twoich szeptów, bez twoich ramion które ciągle mnie obejmują i sprawiają, że czuję się bezpiecznie i tych twoich rąk jakby robione były na zamówienie; idealnie pasujących do moich.
|
|
 |
pomijając wszystko, kolejny raz tracę osobę ważną dla mnie, przynajmniej kiedyś. pamiętam jak pojechałyśmy we dwie do warszawy, jak powiedziałam jej o tacie, pamiętam jak pierwszy raz przy niej płakałam, pamiętam jak uczyłyśmy się wchodzić na daszek, pamiętam jak chodziłyśmy na łąki i cały dzień gadałyśmy, pamiętam jak bardzo była przywiązana do moich dziadków, pamiętam jak odwiedzałam jej dziadków, pamiętam jak bałam się jej taty, pamiętam jak siedziałam z nią i nie mówiłam nic bo tego wtedy potrzebowała, pamiętam jak jechałyśmy autobusem i pamiętam "dzięki za info" które już zawsze cokolwiek by się nie stało, będzie sprawiało uśmiech na mojej twarzy. nie było tego dużo, od początku nie miałyśmy dla siebie czasu, nie mówiłyśmy sobie wszystkiego. ale te wspomnienia jednak są i będą jeszcze przez dłuższy czas. byłaś mi bardzo bliska, ale czas się pożegnać. szkoda, że w takich okolicznościach
|
|
 |
Moja babcia powiadała: wyjdź za mąż za kogoś, kto kocha Cię bardziej, niż Ty jego. / na razie się sprawdza :)
|
|
 |
do łóżka ZAWSZE zabieraj dobrą książkę. albo przynajmniej kogoś, kto taką przeczytał
|
|
 |
to nie ilość przeczytanych książek decyduję o tym jaką masz wiedzę, to nie motylki w brzuchu potwierdzają twoją miłość, to nie zabwa uczuciami pokazuje jaki jesteś dojrzały.
|
|
 |
Zanim Go poznałam nie wyobrażałam sobie mnie przed ołtarzem. Wydawało mi się, że to nie miejsce dla mnie. Wydawało mi się, że nie ma odpowiedniej osoby na świecie, której byłabym w stanie oddać swoje życie i powiedzieć: "Tak, przysięgam." Na każde komentarze typu "szybko wyjdziesz za mąż" wybuchałam śmiechem i zaprzeczaniem głowy. Dziś mając przy swoim boku właśnie Jego mogę jedynie dziękować Bogu, że dał mi coś, o czym nawet nie śmiałam marzyć. Dał mi wiarę w miłość, w sens sakramentalnego "Tak". Przy Nim chcę tego wszystkiego. Marzę, by stać się Jego żoną, a o Nim mówić jako o NAJWSPANIALSZYM MĘŻU W CAŁEJ GALAKTYCE! laadyy
|
|
 |
I był tam,ze mną i nie pozwolił się nikomu do mnie zbliżyć,i choć cholernie nie lubię ograniczania swojej przestrzeni i swobody osobistej to pasował mi ten układ,na tę noc miałam dosyć mężczyzn.Byłam ja i były narkotyki,we mnie przy mnie,wszędzie.I on też był,wciąż,cały czas,trwał jak nikt inny i martwił się i pozwalał spać w swoich ramionach .I wyburzył do kogoś bo przypadkowo strącił mi torebkę,i pilnował żebym zawsze miała pełną szklankę choć ciągle powtarzał że za dużo piję.I trzymaliśmy się za ręce a wracając dał mi swoją kurtkę,podobno bo byłam w takim stanie że niektóre fakty zwyczajnie zatarły się gdzieś w czasie,po drodze,a droga była długa i kręta i było też kilka bliższych kontaktów z asfaltem.I odprowadził mnie do domu i położył do łóżka tym samym kładąc się przy mnie i naprawdę byłam mu wdzięczna i naprawdę było mi dobrze ale mimo wszystko nie potrafiłam wybić z głowy myśli że to nie jego chcę,że on nie jest nim,że przecież nigdy nim nie będzie / nacpanaaa
|
|
 |
|
Kochała go. Mocniej niż na początku. Mocniej niż ktokolwiek inny.
|
|
|
|