 |
balansuję już od pewnego czasu na krawędzi życia i śmierci. przechodzę przez jezdnię na czerwonym świetle, nie zważając na trąbiące samochody. wychylam się przez okno, paląc papierosa i wyobrażam sobie siebie skaczącą z 10 piętra, a na mojej twarzy gości uśmiech. piję herbatę , tuż po tym jak zaleje ją wrzątkiem i nie przejmuję się tym że mój przełyk tego nie znosi. rankiem mam pobrudzoną koszulkę od krwi, bo ostatnio przesadzam z koksem. nie pamiętam weekendów, w sumie reszty tygodnia też jakby przez mgłę. bolą mnie żyły i nie mogę spać. coraz częściej ląduje w nie swoim łóżku,ale przecież seks bez zobowiązań to nic złego. mylę pory dnia, a jedynym pożywieniem jest redbull. specjalnie chodzę w miejsca gdzie mogę spotkać go z nią. rozpierdala mnie od środka świadomość,że jeszcze niedawno z taką intensywnością wpatrywał się w moje oczy. spierdoliłam wszystko,na własne życzenie, przez własną głupotę. /slaglove
|
|
 |
czuję się jak duch uwięziony w jakimś budynku. z nienawiścią za każdym razem spoglądam na własne odbicie. zabiłam swoje marzenia, wypaliłam doszczętnie uczucia, a jedyne co w sobie nosze to wspomnienia, duszące jak ulubione fajki, i to pewnie przez ten wirujący dym mam zaszklone oczy. cień rzucany przez rzęsy, na spływającą łzę, skrywającą strach, lęk i paraliżujący ból, którego nie można porównać do złamanych żeber. żywię się głównie kłamstwami, powtarzającymi w kółko, że będzie dobrze, nie wiem kiedy przestane siebie oszukiwać, kat własnej duszy, morderca ciała. /slaglove
|
|
 |
Nie mam zamiaru walczyć o coś, co już dawno przegrałam.
|
|
 |
Chodź, pokażę Tobie świat jaki pokochałbyś
|
|
 |
wiem , że lepiej byłoby nie czuć nic , albo cofnąć czas .
|
|
 |
Wysadźmy się w powietrze dziś w centrum, o szesnastej.
Razem raźniej, życie depcze wyobraźnię, to jest chore
|
|
 |
lubię Cię nie lubić czasami. a tak poza tym to Cię kocham - i lubię Cię kochać. / veriolla
|
|
 |
|
Przyjdź do mnie na noc, zapalimy. Będziemy zaciągać się naszą zieloną koleżanką, zapijając ją czystą. Wpadnij, wyznamy sobie jakąś miłość, potem będziemy rozmawiać o tym, jak świat jest piękny, trzymając się za ręce. Później może wylądujemy w łóżku, a może nad kiblem - nieważne. Następnego dnia poudajemy, że nic nie było, wszystko wróci do normy, wszystko będzie tak samo szare i tak samo chujowe.
|
|
 |
mam twarde łokcie i miękkie serce. zawsze tak miałam.
|
|
 |
nie analizuj, ciesz się, że jest jak jest. /zozolandia
|
|
 |
Chowanie urazy to jak picie trucizny z nadzieją że pozabija Twoich wrogów..."
|
|
|
|