|
Po jakimś czasie na mojej twarzy zaczął z rzadka gościć uśmiech. Zaczęłam jeść, rozmawiać z ludźmi. Nawet znowu dostrzegałam jakiś sens w swojej egzystencji. Przestałam chorobliwie sprawdzać jego profil na facebooku, nie czekałam całymi dniami na jakiegoś snapa od niego. Chyba powoli zdrowiałam. Nagle, zupełnie przez przypadek, gdzieś wśród postów kilkuset moich znajomych pojawił się jego status związku. Patrzyłam tępo w monitor, próbując dopasować do siebie wszystkie uczucia, szalejące gdzieś we mnie. I rozpłakałam się. Tak cholernie mocno. Jakby ktoś nagle rozdrapał mi wyjątkowo bolesną i głęboką ranę. Krztusząc się łzami, powoli osunęłam się na ziemię. Cały proces rekonwalescencji należało zacząć od początku, a mnie opuściły siły. /mxd
|
|
|
Ubrana w zbyt duży t-shirt, krótkie spodenki, otulona bluzą, jeszcze pachnącą jego perfumami. Niepomalowana, z opuchniętymi oczami i brakiem chęci do życia. Stanęłam tak przed nim, gdy zapukał do drzwi. Nawet się nie skrzywił. Przeszedł przez próg, objął mnie, po czym odszedł, by już nigdy nie wrócić. /mxd
|
|
|
I ta pieprzona bezsilność dobijała ją najbardziej. Łzy samotności ściekały po jej bladych polikach. Złamane serce cicho kołatało, tyle tylko, by podtrzymywać ją przy życiu. Siedziała na podłodze, z podciągniętymi pod brodę kolanami, wpatrując się w zdjęcie wiszące na przeciwko niej. Ich wspólne. Ostatnie. /mxd
|
|
|
Chwytała się każdego dnia tak zachłannie, jakby nie miało być kolejnego. Nic w tym dziwnego. W każdej chwili coś mogło sprawić, że znowu upadnie, straci wszystko. /mxd
|
|
|
Coś się między nami stało. Przyspieszony oddech, dreszcz ekscytacji, pragnienie. Powiedz tylko słowo i po prostu bądź. /mxd
|
|
|
Chora wyobraźnia znów zaczyna płatać figle. Po alkoholu wszystko staje się dużo bardziej alkoholowe. Oh, moja wódko, dzisiaj ty mi go zastąpisz. A do tego czerwone marlboro. Ten piękny stan upojenia mógłby trwać wieczność. Ale rano znowu nastąpi pierdolona trzeźwość. /mxd
|
|
|
Każdy chciałby wszystko naraz, zamiast starać się o trochę.
|
|
|
owszem, rozpierdala mnie od środka. i owszem, nigdy ci o tym nie powiem.
|
|
|
ja ci tylko przypominam,że podobno bardzo mi ufasz i kochasz bezgranicznie,pamiętasz?
|
|
|
człowiek ma tą tendencję, że nie zapomni o drugim człowieku gdy chce.
|
|
|
I tylko Twój uśmiech pcha mnie do przodu.
|
|
|
''to te dni w których wszystko idzie w złym kierunku. to te dni których zaciagasz się dymem z papierosa a z każdym buchem,to wszystko wookolo staje się coraz trudniejsze. to te dni, których zastanawiam się gdzie popełniłam błąd, w którym momencie życia powinnam zmienić siebie. to te dni, gdzie jesteś zupelnie sa mna sam ze swoimi słabościami,problemami,swoim pieprzonym , niepoukladanym życiem. ''
|
|
|
|