 |
stoisz na tym pieprzonym balkonie o 4 nad ranem, znudzona kotłowaniem się w łóżku i niemocą spłodzoną przez niemożność zaśnięcia. w ustach papieros, poruszając tylko zębami kiepujesz za barierkę. dłonie, drżące, zmarznięte w kieszeniach Twojej bluzy. wszystko jest przerażająco szare, a cisza o tej porze porównywalna do tej w horrorze, kiedy morderca poluje na swoją ofiarę. stoisz, marzniesz i powstrzymujesz się od rutynowego płaczu mając świadomość, że zamiast łez z Twoich kanalików wydostałyby się, szklące sopelki zważając na temperaturę i stan emocjonalny Twojego serca, w którym musisz zamykać drzwi zważywszy na przeciąg i panującą w nim pustkę.
|
|
 |
o jedno słowo za dużo, o jeden gest zbyt mało.
|
|
 |
I ta straszna myśl że gdy człowiek powróci do siebie... nie będzie nikogo...
|
|
 |
Kiedyś o mnie zapomnisz. Tak jak zapomina się jak smakowała wczorajsza kawa, albo tak jak zapomina się o zeszłorocznym śniegu. Zapomnisz jaki ból był wymieszany z pierwiastkami szczęścia i jak przyśpieszał oddech. Zapomnisz pojedyncze słowa, gesty, myśli. Wszystko uleci z ciebie jak życie z człowieka przejechanego przez ciężarówkę. I okaże się, ze scenarzysta,który to wszystko poskładał w swej malej główce, nie zrobił kariery,nie zarobił milionów, a zamarzł w parku z butelką taniego wina w ręku.
|
|
 |
Nie muszę być kimś kim nie jestem, bo przecież mam własne życie.
|
|
 |
-jak wygląda szczęście? jak je spotkam to chce wiedzieć, że to ono. -twoje szczęście jest inne od mojego, ale jak je spotkasz to będziesz wiedział.
|
|
 |
nie ważne jak i gdzie, ważne że szczęśliwie.
|
|
 |
Czasem mam ochotę przestać myśleć...
|
|
 |
porażki dodają sił.... a a wygrane utwierdzają w tym że jesteśmy doskonali, czasem lepiej jest godnie przegrać niż wygrać...
|
|
|
|