 |
|
tak serio? obejdzie się bez książek, bez komórki, bez piwa, bez neta, bez fajki na dobranoc, bez zapachu świeżo skoszonej trawy, czy benzyny. naprawdę ujdzie przy braku kasy, nowych ciuchów, treningów, ulubionego napoju, monte w lodówce, zielonej herbaty. ale bez oddechu nie dam rady - od jakiegoś czasu właśnie tym jesteś.
|
|
 |
|
ja pierdole, jutro do szkoły .. \ ms.inlove
|
|
 |
|
czemu ani mama ani pani w przedszkolu nie umiały nas przygotować na złamane serca i tym podobne rzeczy. bo przecież człowiek uczy się wszystkiego od małego. \ ms.inlove
|
|
 |
|
pamiętam to, jakby zdarzyło się kilka minut temu. wciąż czuję na sobie tamto czułe spojrzenie, ciepły oddech okalający moją twarz tamtego zimowego wieczoru. sunął wierzchem palca po moim policzku szepcząc, że mnie nie zrani, że jestem zbyt piękna, żeby mnie niszczyć. doskonale wiedział przez jakie piekło niegdyś przeszłam, wiedział co dostałam w zamian za zaufanie - teraz siedzę tu sama, z kubkiem herbaty i zastanawiam się czy to z Niego jest taki boski chuj, czy to we mnie tkwi problem i byłam zbyt naiwna sądząc, że Jego kochanie mnie wykracza poza bariery jednej nocy.
|
|
 |
|
ta fajnie, ładnie i nawet pięknie. ale ciekawi mnie ile jest w tym prawdy? czy pisał to szczerze czy po prostu przelewał od tak słowa na klawiaturę komórki. skoro tak bardzo zależało mu na naszych spotkaniach to nie mógł zapukać w moje drzwi i zapytać czy mam czas. nie, nie wmówi mi że nie wie gdzie mieszkam, przecież kiedyś przesiadywał tam godzinami. \ ms.inlove
|
|
 |
|
kończył się lipiec, a ja z góry nastawiałam się, że zjebałam równo po tych wakacjach. ale sierpień dał dużo: chociażby te akcje, kiedy zdejmował spodnie, gdy siedzieliśmy sami w siodlarni - co dla nas będąc normalnym, u innych wywierało zupełnie inne odczucia. załamanie trenerki, kiedy wykonywane skoki były perfekcyjne, a rozwalałam przeszkody nogą. te rozmowy, krótkie sytuacje wżynające się w pamięć do maksimum. drobiazgi, które stworzyły piękny schemat, dzięki czemu uznaję te wakacje za niezastąpione.
|
|
 |
|
któregoś dnia Jego zapach zawisł w powietrzu drażniąc moje nozdrza. nie przeminął tak, jak za każdym poprzednim razem, nie rozsypał się swoimi drobinkami w niepamięć. został - przystanął tuż nade mną kodując się w mojej pamięci, zatracając moje serce.
|
|
 |
|
ten nie opanowany śmiech mojego wujka kiedy opowiadałam mu historie z kanarem. kupiłam bilet u kierowcy, i nie skasowałam. wszedł kanar gadał coś do mnie że czemu nie skasowałam biletu. na to ja wyjechałam z płynnym angielskim. to zdziwienie w oczach faceta który odchodząc dodał 'okej, okej.' i podszedł do kobiety siedzącej za mną. przez przejście dla pieszych przechodziłam i śmiałam się sama z siebie. \ ms.inlove
|
|
|
|