głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika biglove3

wychodziłam z szatni. rzucił się na kolegę z klasy  w przejściu. popchnął go na wieszaki  tym samym uderzając mnie dosyć mocno w brzuch.   sorry.   rzucił  nie patrząc komu to zrobił. doszedł do tamtego  bezbronnego w sumie  i położył mu rękę na gardle.   co  kurwa? uderzyć Cię teraz?   mówił miesząc go tym spojrzeniem  od którego przechodził dreszcze.   zostaw mnie.   prosił tamten.   dobra  ale zapamiętaj sobie  że na mnie się nie kabluje  frajerze.   mówił  przez zaciśnięte zęby.   jeszcze jedna taka akcja  a obiję Ci ryj  obiecuję.   patrzyłam na całą scenę  trzymając się za bolący brzuch. wtedy puścił tamtego  i wreszcie przeniósł wzrok na mnie.   jeszcze raz mnie uderzysz w brzuch  to ja obiję ryj Tobie  przyrzekam.   powiedziałam  zostawiając Go tam z zaskoczoną miną.

definicjamiloscii dodano: 8 listopada 2010

wychodziłam z szatni. rzucił się na kolegę z klasy, w przejściu. popchnął go na wieszaki, tym samym uderzając mnie dosyć mocno w brzuch. - sorry. - rzucił, nie patrząc komu to zrobił. doszedł do tamtego, bezbronnego w sumie, i położył mu rękę na gardle. - co, kurwa? uderzyć Cię teraz? - mówił miesząc go tym spojrzeniem, od którego przechodził dreszcze. - zostaw mnie. - prosił tamten. - dobra, ale zapamiętaj sobie, że na mnie się nie kabluje, frajerze. - mówił, przez zaciśnięte zęby. - jeszcze jedna taka akcja, a obiję Ci ryj, obiecuję. - patrzyłam na całą scenę, trzymając się za bolący brzuch. wtedy puścił tamtego, i wreszcie przeniósł wzrok na mnie. - jeszcze raz mnie uderzysz w brzuch, to ja obiję ryj Tobie, przyrzekam. - powiedziałam, zostawiając Go tam z zaskoczoną miną.

lekcja religii. pompa jak zwykle.   a miał ksiądz dziewczynę?   zapytała jedna z koleżanek. zamknął oczy  wzdychając.   miałem. nawet byłem zaręczony.   odparł  a nas wszystkich wmurowało. każdemu przeszło przez myśl  że zginęła  czy coś.   ojej  przepraszam! nie chciałam poruszać tego smutnego tematu.   bezmyślnie rzuciła koleżanka.   smutnego? nie  nie. nie chodzi o to. chciałbym  żebyście coś zrozumieli.. wcześniej byłem normalnym chłopakiem  potem już mężczyzną. chodziłem na imprezy  piłem  rzucałem obelgami nawet w stronę kościoła. i jak każdy normalny człowiek  kochałem.   wyjaśnił  a my spojrzeliśmy na Niego z zupełnie innej strony. przestał być w naszych oczach tym 'gościem w sutannie'  stał się taki jak wszyscy.

definicjamiloscii dodano: 8 listopada 2010

lekcja religii. pompa jak zwykle. - a miał ksiądz dziewczynę? - zapytała jedna z koleżanek. zamknął oczy, wzdychając. - miałem. nawet byłem zaręczony. - odparł, a nas wszystkich wmurowało. każdemu przeszło przez myśl, że zginęła, czy coś. - ojej, przepraszam! nie chciałam poruszać tego smutnego tematu. - bezmyślnie rzuciła koleżanka. - smutnego? nie, nie. nie chodzi o to. chciałbym, żebyście coś zrozumieli.. wcześniej byłem normalnym chłopakiem, potem już mężczyzną. chodziłem na imprezy, piłem, rzucałem obelgami nawet w stronę kościoła. i jak każdy normalny człowiek, kochałem. - wyjaśnił, a my spojrzeliśmy na Niego z zupełnie innej strony. przestał być w naszych oczach tym 'gościem w sutannie', stał się taki jak wszyscy.

obiecywaliśmy sobie  że nie pozwolimy  żeby cokolwiek zniszczyło to  co Nas łączy. łączyło..

definicjamiloscii dodano: 8 listopada 2010

obiecywaliśmy sobie, że nie pozwolimy, żeby cokolwiek zniszczyło to, co Nas łączy. łączyło..

pieprzenie totalnych głupot. biała koszulka wyglądająca tak genialnie przy ciemnej karnacji. bluza  jeansy  conversy. kruczo czarne włosy postawione na żel. kolczyk w brwi. głębokie  pociągające spojrzenie. zimne dłonie. gruby głos. totalne wyjebanie na wszystko. pewność siebie. 'kocham'  takie inne  od dotychczas usłyszanych. sposób  w jaki przytulał. i ten oddech. taki gorący  taki idealny i niezapomniany. ogromna jedynka na kartkówkach z dopiskiem 'popraw się  chłopaku!'. bezczelność. podłość. szpanerstwo. nieodpisywanie na sms'y  zamartwianie się godzinami czy przypadkiem nie przećpałeś. olewanie się. kłótnie. inny sposób patrzenia na świat. krzyk. łzy. kotek  i tak tęsknię.

definicjamiloscii dodano: 8 listopada 2010

pieprzenie totalnych głupot. biała koszulka wyglądająca tak genialnie przy ciemnej karnacji. bluza, jeansy, conversy. kruczo czarne włosy postawione na żel. kolczyk w brwi. głębokie, pociągające spojrzenie. zimne dłonie. gruby głos. totalne wyjebanie na wszystko. pewność siebie. 'kocham', takie inne, od dotychczas usłyszanych. sposób, w jaki przytulał. i ten oddech. taki gorący, taki idealny i niezapomniany. ogromna jedynka na kartkówkach z dopiskiem 'popraw się, chłopaku!'. bezczelność. podłość. szpanerstwo. nieodpisywanie na sms'y, zamartwianie się godzinami czy przypadkiem nie przećpałeś. olewanie się. kłótnie. inny sposób patrzenia na świat. krzyk. łzy. kotek, i tak tęsknię.

  o boże..   jęknęłam cicho  w środku lekcji chemii.   co jest?   zapytałeś  odrywając się od zadania.   no co? no nic! kocham Cię.   odparłam. westchnęłam ciężko  zanurzając się w kolejnym poleceniu.

definicjamiloscii dodano: 7 listopada 2010

- o boże.. - jęknęłam cicho, w środku lekcji chemii. - co jest? - zapytałeś, odrywając się od zadania. - no co? no nic! kocham Cię. - odparłam. westchnęłam ciężko, zanurzając się w kolejnym poleceniu.

nie masz najmniejszego pojęcia  co może przynieść Ci jutro. żyjesz w chorej niepewności. możesz spodziewać się wszystkiego. w jednej chwili Twoje życie może rozsypać się na milion kawałków. zniszczyć się do stanu  w którym nie będzie dało się już go naprawić. tak mniej więcej wygląda bycie z Nim. nic na pewno. wszystko pod ogromnym znakiem zapytania.

definicjamiloscii dodano: 7 listopada 2010

nie masz najmniejszego pojęcia, co może przynieść Ci jutro. żyjesz w chorej niepewności. możesz spodziewać się wszystkiego. w jednej chwili Twoje życie może rozsypać się na milion kawałków. zniszczyć się do stanu, w którym nie będzie dało się już go naprawić. tak mniej więcej wygląda bycie z Nim. nic na pewno. wszystko pod ogromnym znakiem zapytania.

mocno zacisnęłam dłonie w pięści  aby powstrzymać łzy napływające do oczu. zagryzając wargę do krwi  zdałam sobie sprawę  że Nasz związek był tylko czystą grą.

definicjamiloscii dodano: 7 listopada 2010

mocno zacisnęłam dłonie w pięści, aby powstrzymać łzy napływające do oczu. zagryzając wargę do krwi, zdałam sobie sprawę, że Nasz związek był tylko czystą grą.

stojąc przed Nim  intensywnie wpatrywałam się w Jego lśniące tęczówki.   a co byś zrobił... gdybym odeszła?   zapytałam Go. pocałował mnie w czoło.   nie wiem. to zbyt nierealne  żebym mógł to sobie wyobrazić.   odparł  z uśmiechem. wzięłam głęboki wdech.   a Ty... byłbyś w stanie odejść?   zadałam kolejne pytanie  nie do końca wiedząc  czy chcę poznać odpowiedź. Jego twarz zastygła  a oczy jakby się zatrzymały i przestały migotać.   jasne  że nie byłbym.   powiedział  przytulając mnie do siebie. i wtedy poczułam to po raz pierwszy. okłamywał mnie.

definicjamiloscii dodano: 7 listopada 2010

stojąc przed Nim, intensywnie wpatrywałam się w Jego lśniące tęczówki. - a co byś zrobił... gdybym odeszła? - zapytałam Go. pocałował mnie w czoło. - nie wiem. to zbyt nierealne, żebym mógł to sobie wyobrazić. - odparł, z uśmiechem. wzięłam głęboki wdech. - a Ty... byłbyś w stanie odejść? - zadałam kolejne pytanie, nie do końca wiedząc, czy chcę poznać odpowiedź. Jego twarz zastygła, a oczy jakby się zatrzymały i przestały migotać. - jasne, że nie byłbym. - powiedział, przytulając mnie do siebie. i wtedy poczułam to po raz pierwszy. okłamywał mnie.

rozważając kolejne 'za' i 'przeciw'  naszego rozstania  stwierdzam  że ewidentnie w ogólne nigdy nie powinniśmy ze sobą być. oczywiście  stwierdzam to  z logicznego i rozsądnego punktu widzenia. a tak ogólnie  draniu  wróć do mnie.

definicjamiloscii dodano: 7 listopada 2010

rozważając kolejne 'za' i 'przeciw', naszego rozstania, stwierdzam, że ewidentnie w ogólne nigdy nie powinniśmy ze sobą być. oczywiście, stwierdzam to, z logicznego i rozsądnego punktu widzenia. a tak ogólnie, draniu, wróć do mnie.

nie chcę drogich naszyjników  sukni wieczorowych. nie musisz nosić garnituru. jak dla mnie  nawet na Naszym ślubie możesz wystąpić w dresie. podczas upojnych nocy u mnie  nie włączę jakieś romantycznej piosenki. będziemy słuchać piha. rano nie oczekuję śniadania do łóżka  ciepłych bułeczek z domowym masełkiem. razem usmażymy naleśniki  i zjemy je w łóżku  brudząc całą pościel dżemem. nie będę dzielić mojego życia  z jakimś beznadziejnym romantykiem. chcę dzielić je z Tobą  z pieprzonym dupkiem  śmiać się  i być najzwyczajniej w świecie cholernie szczęśliwą.

definicjamiloscii dodano: 7 listopada 2010

nie chcę drogich naszyjników, sukni wieczorowych. nie musisz nosić garnituru. jak dla mnie, nawet na Naszym ślubie możesz wystąpić w dresie. podczas upojnych nocy u mnie, nie włączę jakieś romantycznej piosenki. będziemy słuchać piha. rano nie oczekuję śniadania do łóżka, ciepłych bułeczek z domowym masełkiem. razem usmażymy naleśniki, i zjemy je w łóżku, brudząc całą pościel dżemem. nie będę dzielić mojego życia, z jakimś beznadziejnym romantykiem. chcę dzielić je z Tobą, z pieprzonym dupkiem, śmiać się, i być najzwyczajniej w świecie cholernie szczęśliwą.

kolejny monotonny dzień. budzę się po kilkugodzinnym śnie. szykuję się. zjadam pół miski płatków. idę do szkoły. siedzę na lekcji  wyczekując dzwonka. i kolejnego  i następnego. wracam do domu  totalnie wykończona. odrabiam pracę domową  jak jakiś robot. w między czasie schodzę na obiad. rodzice pytają co u mnie. uruchamiam uśmiech. ahh  jest świetnie  kochani rodzice! potem oglądam jakiś serial  już jakiś czas temu przestałam nadążać za fabułą. biorę prysznic. kładę się spać. zimno mi w stopy  zimno mi w serce.. nie ogarniam normalnego funkcjonowania  bez Ciebie!

definicjamiloscii dodano: 7 listopada 2010

kolejny monotonny dzień. budzę się po kilkugodzinnym śnie. szykuję się. zjadam pół miski płatków. idę do szkoły. siedzę na lekcji, wyczekując dzwonka. i kolejnego, i następnego. wracam do domu, totalnie wykończona. odrabiam pracę domową, jak jakiś robot. w między czasie schodzę na obiad. rodzice pytają co u mnie. uruchamiam uśmiech. ahh, jest świetnie, kochani rodzice! potem oglądam jakiś serial, już jakiś czas temu przestałam nadążać za fabułą. biorę prysznic. kładę się spać. zimno mi w stopy, zimno mi w serce.. nie ogarniam normalnego funkcjonowania, bez Ciebie!

zaciągając się dymem nikotynowym papierosa kumpla  uświadomiłam sobie  że za Tobą tęsknię. bo to zawsze przy Twoim paleniu  zaciągałam się zapachem  w ten idiotyczny sposób. Ty na mnie krzyczałeś  mówiąc  że to niepoprawne. tak słodko marszczyłeś przy tym nos.

definicjamiloscii dodano: 7 listopada 2010

zaciągając się dymem nikotynowym papierosa kumpla, uświadomiłam sobie, że za Tobą tęsknię. bo to zawsze przy Twoim paleniu, zaciągałam się zapachem, w ten idiotyczny sposób. Ty na mnie krzyczałeś, mówiąc, że to niepoprawne. tak słodko marszczyłeś przy tym nos.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć