 |
Stanęła przed lustrem i wpadła w histerię. Zobaczyła swoje oczy po przeplakanym poranku. Oczy, które ludzie zawsze podziwiali są teraz pełne żalu, żalu, smutku, bezsilności. To one widziały kiedyś rzeczy, których nie powinny. To one znają każdy skrawek jego ciała na pamięć. To te oczy w których kiedyś blyskala iskra, teraz wygasły. Wszystko pomału wygasa. Myśli, które wróciły. Do perfekcji opanowała sztukę udawania, że żyje. Że cieszy się tym życiem.
|
|
 |
Wróciłeś, wróciłeś w śnie. Dostałam odpowiedź na pytanie "dlaczego". Nie wiem czy brać to na poważnie, czy nie. Nie wiem nic. Dzisiaj nadszedł dzień, żeby iść do tego jebanego parku i zmazac ten cholerny napis.
|
|
 |
Plan działania ułożony, umowa podpisana. Teraz jakoś wszystko się w koncu ulozy, mam nadzieję. Pomału odliczam dni, czy wrócę? Okaże się w praniu. Od. Naprawdę nie chce Cię kochać. Naprawdę jeszcze nie potrafię, bo nawet kiedy traktuje Cię z obojętnością, moje serce pęka na pół. Ale i z tym sobie jakoś poradzę, muszę...
|
|
 |
Dzisiaj mam po Tobie potężnego kaca, potrzebuję pomocy, bo to już jest niezdrowe, czuję się zdradzony, mam już dość Twoich kłamstw, jeszcze sam się oszukuję, wypierając chorobę, gdy złamałaś mi serce i skończył Ci się czas.
|
|
 |
Uczę się kochać siebie, już się więcej nie zatracę.
|
|
 |
Przeznaczenie splotło drogi, nasze palce w dłoniach, los mnie poparzył, ale zaprowadził w jej ramiona.
|
|
 |
Uśmiecham się, kiedy widzę jak kwitniesz.
|
|
 |
Rozpaliła zziębnięte serce, wiem, że tylko się liczy to co szczerze pokochasz.
|
|
 |
"Pamiętam rozmowę z mamą, kiedy jeszcze byłam dzierlatką. Powiedziała, że jak się idzie z chłopakiem do restauracji i on zaprasza, to powinno mieć się przy sobie tyle gotówki, aby móc za siebie zapłacić, wstać od stołu i wyjść. To było lekcja dla nastolatki o niezależności. I ja te lekcje mocno przyswoiłam. Niezależnie od tego, na jakim jestem etapie w życiu, mam poczucie, że na wszystko sama zapracowałam. Że gdyby coś się wydarzyło, mogę "wstać od stołu" w poczuciu niezależności".
|
|
 |
Wspomnienia przelatują przez moją głowę, jak pierdolony bumerang. Wszystko wraca, nawet uczucia, które mi wtedy towarzyszyły. Wszystko. To było jak sen, dopóki się nie obudziłam. Teraz jest to pierdolony dramat. Było za pięknie, żeby mogło trwać wiecznie. Był najpiękniejszym prezentem od losu, najlepszym co mnie w życiu spotkało. A teraz muszę udawać, udawać, że nic nie czuje, że wcale nie rozpadam się na milion kawałków codziennie, że nie myślę o nim, że nie tęsknię, że nie kocham. To cholerne niesprawiedliwe, ale nie mam siły już walczyć, wszyscy mówili, że tak będzie, ale ja wierzyłam, miałam nadzieję. Teraz jedynie co mam to wspomnienia, popękane serce i łzy, litry łez każdego dnia. Nie żałuję, a nawet dziękuję mu za każdy dzień razem, kiedy z mojej twarzy nie schodził uśmiech. Najgorszemu wrogowi nie życzę takiego bólu. Rozpadam się, znowu...
|
|
 |
Chłonęły mnie te oczy niczym piwna galaktyka.
|
|
|
|