 |
cz. I / i wciąż pamiętam jak tamtego dnia wyszłam ze szkoły wiążąc jeszcze szalik. kiedy dochodziłam do furtki, zauważyłam, że stoi z kumplami. trzymał w dłoni śnieżkę i momentalnie uśmiechnął się na mój widok. "nie waż się!" krzyknęłam w jego stronę. "bo co?" zapytał z szelmowskim uśmiechem. złapał mnie i przyciągnął do siebie tak blisko, że wymieniliśmy oddechy. "proszę?" zrobiłam smutną minę. już myślałam, że mnie pocałuje, gdy nagle znalazłam się na ziemi, ze śniegiem na twarzy. było cholernie zimno! usiadł na mnie okrakiem i śmiał się w najlepsze. "złaź ze mnie!" warknęłam. "oj, nie denerwuj się tak. złość piękności szkodzi". wciąż się śmiał. "a jak zachoruję?" zapytałam smutno. spoważniał i powiedział cichutko: "to będę twoim osobistym lekarzem".
|
|
 |
cz. II / nachylił się do pocałunku. jakie było jego zdziwienie, gdy na ustach poczuł zimy śnieg. zwaliłam go z siebie i pognałam pędem do samochodu. spojrzał na mnie wnerwiony i pogroził palcem. wysłałam mu buziaka. we wstecznym lusterku widziałam, jak się śmiał.
|
|
 |
wkrótce nadejdzie ten dzień, w którym będziemy mijać się ulicą. będziesz mógł jedynie patrzeć, jak powoli znikam wśród przechodniów. i wtedy przypomnisz sobie, że był taki czas, w którym miałeś swoją szansę. no właśnie.. był. i co lepsze, ten czas już nie wróci.
|
|
 |
kredki ułożone kolorystycznie od najbardziej podobnych do twoich oczu.
|
|
 |
gorzki smak życia, kategorie wkurwień, pijemy to życie bezbarwne jak wódkę.
|
|
 |
wyglądają jak ciasteczka, smakują jak ciasteczka, ale.. to tylko zwykli faceci.
|
|
 |
wyjątkowa? wyjątkowo głupio, to wyglądała twoja morda, gdy dowiedziałeś się, że już cię nie kocham.
|
|
 |
za pięć sekund rzucimy się sobie w ramiona, albo odejdziemy bezpowrotnie.
|
|
 |
nie ogarniasz? spróbuj uwierzyć w nas choć raz, to może coś się zmieni.
|
|
 |
jestem zła, wredna, marudna i jestem mistrzem w niemiłych docinkach. niedługo zawładnę złym światem, więc kurwa mnie nie drażnij.
|
|
 |
dresy na dupie, kaptur na głowie, Pezet na słuchawkach i idąc samotnie po plaży co chwilę spoglądałam na fale obijające się o brzeg. popatrzałam przed siebie i ujrzałam dwójkę ludzi idących za rękę, mijając ich spuściłam głowę i czułam tylko łzę spływającą po policzku. przypomniałam sobie ciebie opowiadającego o naszych wspólnych wakacjach i o tym jak będziemy chodzić wieczorami po plaży, podziwiając zachód słońca. i co? skończyliśmy tylko na marzeniach, bo teraz ja tu jestem sama a ty pewnie się bawisz z jakaś siksą.
|
|
 |
taka mała, a już kocha. taki duży, a nic nie rozumie.
|
|
|
|