 |
Nie do wiary, że ten idiota, którego nazywam swoim przyjacielem, bez żadnych kompleksów pakuje mi się do pokoju o 5 nad ranem i to w dodatku w sobotę, żeby mi powiedzieć, że ma ochotę na "te pyszne kremówki", które jedliśmy z pół roku temu. Boże, z kim ja się zadaje! / believe.me
|
|
 |
dziś znowu sztucznie zmniejszam wielkość źrenic, bo nie chcę patrzeć na świat, którego nie zdołam zmienić.
|
|
 |
Nie cierpię, gdy ktoś zaczyna mnie olewać i z dnia na dzień się do mnie nie odzywa, nie podając powodu. Cholernie frustrujące. / believe.me
|
|
 |
Niesamowite ile "kurw" i "chujów" pada z moich ust podczas jakiegokolwiek meczu, nieważne czy biorę w nim fizyczny udział czy jedynie duchowo łączę się z piłkarzami. Fascynujące. / believe.me
|
|
 |
Czasem żałuję, że musiałam zostawić piłkę do ręcznej w kącie i przestać zapieprzać co wieczór na trening. Paradoksalnie niekiedy tęsknię za wracaniem o 22 do domu całkowicie wykończona. Mam momenty kiedy jedyne na co mam ochotę, to wyjść na halę i zagrać mecz. Czasami znów chciałabym słuchać pochwały od trenerki, sporadycznie nawet i krzyków. Mam ochotę znów usłyszeć głośne "Miśkaaaaaa, pamiętaj MYŚL" jako złoty środek na każdą kolejną akcję. I być może właśnie te słowa trenerki tak mną prowadziły, że potrafiłam przebić się do pierwszego składu, pomimo, że trenowałam z dziewczynami, które miały za sobą 6 lat ciężkiej pracy. Ale teraz to już jest przeszłość, szara rzeczywistość dopadła i mnie. / believe.me
|
|
 |
Kładę się do łóżka, zamykam oczy i zaczynam walkę między tym co wiem, a tym co czuję. Przez myśl przebiegają mi różne momenty, kiedy byłeś na tyle blisko mnie, że mogłam poczuć Twoje perfumy. Znów się wiercę, znów mija kolejna godzna zanim zasnę. Szybko wstaję, idę do szafki z lekarstwami i nerwowo poszukuję tabletek nasennych. Nie ma, nie ma nic, co mogłoby mi pomóc, znów matka "wygrała" wyścig. Zdenerwowana biorę mp3 i kładę się ponownie. Z trudem zasypiam o 4 nad ranem, ale zasypiam. Chłopcze, wypierdalaj z moich myśli. / believe.me
|
|
 |
czasami jeszcze słyszę jak wołasz mnie z jakiegoś zaginionego, odległego wybrzeża. słyszę jak delikatnie płaczesz za tym co było wcześniej.
|
|
 |
próbowaliśmy iść razem, ale noc stawała się coraz ciemniejsza. myślałam, że jesteś przy mnie ale kiedy wyciągnęłam rękę ciebie już nie było.
|
|
 |
Bo mam do niego sentyment , ten pieprzony kurewski sentyment. I choćby zrobił mi najgorsze świństwo , choćby mijał mnie na ulicy bez słowa lub rzucając w moim kierunku zwykłe 'siema' mimo że zasługuję przecież na wiele więcej. I choćby zaczął spotykać się z moim najgorszym wrogiem , usunął mnie ze znajomych na fejsie . Nawet gdyby mnie znienawidził to ja nie będę potrafiła zrobić tego samego w stosunku do niego , bo on zawsze będzie dla mnie kimś ważnym i to się nie zmieni , tak , nienawidzę sentymentów
|
|
 |
każdy może powiedzieć ci że jest szczęśliwy. że kocha życie, i wszystkich wokół. niektórzy powiedzą ci nawet że kochają poniedziałki, i matematykę. chemię i fizykę, ale nie powiedzą ci co robią kiedy się wszystko pieprzy z pierwszym lepszym napotkanym na drodze problemem. nie powiedzą, że sobie nie radzą i właśnie sięgają po kolejkę żeby choć na chwilę zapomnieć. nie powiedzą; 'nie ogarniam', tylko rzucą krótkie; 'dolej'. topią się w tym całym morzu zwanym życie, odbierając sobie ostatnie koło ratunkowe. bez żadnych zbędnych zastanowień czy próśb, o pomoc. nie ma wołania, i krótkiego; 'potrzebuję cię'. nie ma już nic
|
|
 |
Pamiętasz smak pierwszego papierosa i alkoholu? Było ohydne i gorzkie. Ale mimo wszystko brnąłeś w to dalej, bo dodawało energii i zawracało w głowie. Tak samo jest z pierwszą miłością. Musi być napełniona goryczą, co nie znaczy, że trzeba ją znienawidzić
|
|
 |
Nie obiecuję sobie ani nikomu innemu, że będę silna, ani tym bardziej - że zapomnę, chociaż może czasem bym chciała. I to nie dlatego, że wiem, że nie dałabym rady, chociaż prawdopodobnie bym nie dała, ale dlatego, że to chore - zabierać sobie szczęście... bo przecież szczęście to On.
|
|
|
|