 |
Tak.. Przyznaję się.. Nie radzę sobie, lecę na dno, na pysk, a z każdym dniem jest coraz gorzej..
|
|
 |
Uczucia to nie zabawka. Niszczysz je, zawodząc..
|
|
 |
Kiedy Tobie zacznie zależeć mnie może już nie być..
|
|
 |
Potrzebuję pomocy, obecności, chęci zrozumienia. Przyjaźni. Nie litości..
|
|
 |
(1) "Znowu chlasz" warknął wchodząc bez pukania. "A leki?" w jego oczach była furia. "Też pije" mruknęłam biorąc do ręki opakowanie tabletek. "Wykończysz się" usiadł obok mnie "Miałaś o siebie dbać" przypomniał. "Miałam dbać, nie denerwować się, mieć dla kogo żyć, walczyć, kochać.. Dużo miałam" zaśmiałam się "Została mi tylko butelka. Wszyscy mają mnie w dupie, nawet własny brat mnie nienawidzi, nastawia innych przeciwko mnie, nie boi się podnieść na mnie ręki.. rozumiesz? Ty też niedługo odpuścisz. Mnie każdy zostawia" byłam pewna swoich słów. "Może nikt nie wie przez jakie piekło przechodzisz? Może są mało wytrwali albo.." nie dałam mu dokończyć. "Nie. Każdy mnie wykorzystuje, a kiedy mi się zaczyna walić i szukam pomocy to dostaję kopa w dupę i radź sobie sama. Taka karma, nie?" pod powiekami poczułam łzy. "Nie warto przez nich płakać" mruknął. "Warto. Bo byli i mimo, że mnie zostawili to nadal mają swoje miejsce w moim sercu. Są ważni. Bo mi zależało. Za bardzo jak widać.."
|
|
 |
(2) spojrzałam w Jego oczy odnajdując w nich litość. "Taa. Głupia jestem, wiem.." Przyciągnął mnie do siebie mocno przytulając po czym podsumował całą rozmowę w czterech słowach "Kochasz dlatego cierpisz Mała..."
|
|
 |
"Dosyć leżenia" wszedł do szpitalnej sali w ręku trzymając kartkę papieru. "Jak się czujesz?" tuż za Nim pojawiła się Jego siostra. "W porządku" mruknęłam nie chcąc dawać Im powodu do zmartwień, każdy przecież ma swoje problemy. "Mam coś dla Ciebie" wyciągnął rękę i zmierzwił mi włosy. "Ale musisz się najpierw uśmiechnąć. Tak szczerze" poprosił. Chwilę później podał mi wypis i wiśniowego chupa chups'a. "Musisz iść jeszcze coś tam podpisać i spadamy stąd" Jego siostra już zaczynała wrzucać moje rzeczy do torby. "I specjalnie po to przyszliście? Dać mi lizaka i wypis?" rzuciłam Im niepewne spojrzenie."Nie" mruknął "Przyszliśmy żeby odnaleźć w Tobie dziecko i dać Ci powód do walki. Bo żyć musisz. Chociażby dla Nas" dokończył.
|
|
 |
Są Oni, którzy odeszli i jestem Ja. Ta, która została.
|
|
 |
Próbując uszczęśliwiać ciebie, zapomniałam o sobie.
|
|
 |
Skoro już raz to zrobiłeś, to czemu niby miałbyś nie zrobić tego drugi ?
|
|
 |
To nie tak że nie chce ciebie, już raz mnie zraniłeś, i zrobisz to drugi raz.
|
|
 |
I Proszę, niech moim księciem będzie blondyn o niebieskich oczach, czyli TY.
|
|
|
|