 |
W końcu nadejdzie taki wieczór kiedy usiądziesz, włączysz swoją ulubioną muzykę i poczujesz się niebywale lekko. Uświadomisz sobie, że już od jakiegoś czasu nie płaczesz za nim, że tęsknota nie wypala od środka, a ból zelżał. Naprawdę nadejdzie taka chwila kiedy nabierzesz dystansu do tego uczucia i chociaż nie będziesz jeszcze w stu procentach wolna, to odczujesz sporą ulgę. I wtedy będziesz pewna, że pierwszy etap walki masz już daleko za sobą i możesz odetchnąć, bo to co najgorsze minęło. / napisana
|
|
 |
|
Gdybyś miał wypadek i potrzebowałbyś przeszczepu serca, byłabym pierwszą osobą, która by się zgłosiła. Zrobiłabym to, bo wiedziałabym, że będę z Tobą już do końca życia.
|
|
 |
Chciałabym robić Ci poranną kawę, czuć Twój zapach wciąż na swojej skórze, obserwować Twoje rzęsy, gdy śpisz i mieć pewność, że zawsze, kiedy będę chciała się cofnąć, trafię w Twoje silne, bezpieczne ramiona.
|
|
 |
Budzisz się rano, z ciepłym ciałem, czujesz oddech kochanej osoby na swoim ramieniu. To jest to.
|
|
 |
gdy odchodzisz, kawałki mojego serca tęsknią za Tobą.
|
|
 |
Nie pytaj co u mnie, bo nie lubię przeklinać, nie pytaj jak między nami, bo nie potrafię dobrać odpowiednich słów. Polej mi kolejny kieliszek, obstaw fajka i usiądź obok czekając, aż słowa same zaczną cisnąć się na usta. Jest ich wiele, krzątają się w mojej głowie, ale boją się wypłynąć z myśli, bo nie chcą byś odszedł. Nie potrafię ranić, wystarczy moje cierpienie, wolę być słabsza, ale wiedząc, że jesteś tam szczęśliwy. Idzie Ci świetnie, radzisz sobie bez rodziny i dajesz radę z przeciwnościami. Odpuszczę sobie kazanie, nie będę zawracać Ci głowy, ale czasem naprawdę dobrze by było byś dał o sobie znak i zapewnił, że jesteś bezpieczny. Martwię się i choć za kilka dni znów Cię zobaczę to boje się, że wszystko co dobre pryśnie.. [lajfisbrutal]
|
|
 |
Ja naprawdę w Nas wierzyłam, wierzyłam w każde Twe słowo, ufałam bezgranicznie, stawiałam obłudną miłość na samej górze piramidy potrzeb. Niepotrzebne kłótnie, bolesne słowa wpajałam w nie pamięć. Stałam się zupełnie inną osobą, ograniczałam swe zajęcia. Robiłam wszystko by Cię nie zawieźć, łudziłam się, że z każdym dniem będzie coraz lepiej, a nasza miłość będzie wstanie przetrwać. Ale też bardzo szybko zawiodłam się na Twej osobie. Wbiłeś prosto w serce sztylet i choć powinnam Cię za to znienawidzić ja swą miłością rozpalam każdą swą cząstkę, by spokojne poczekać na daną chwilę i móc w samotności zakończyć kilka czynności. [lajfisbrutal]
|
|
 |
Oszukujemy siebie tak często, że gdyby nam za to płacili, moglibyśmy się spokojnie utrzymać.
|
|
 |
sensem miłości jest to, że czyjeś potrzeby są dla nas ważniejsze niż własne.
|
|
 |
W noc taką jak ta zasiadam przy komputerze, układam dłonie na klawiaturze i tworzę. Komponuję, sklejam i doczepiam każdy wers, stylizuje zupełnie nowy styl i przyjemny naszym sercom bit. Roztrzepuję swe wspomnienia, obumieram zażalenia, aby wyznać miłość nie do odrzucenia. [lajfisbrutal]
|
|
 |
Próbowałam, naprawdę próbowałam nie wpaść w ten pieprzony harmider. Obiecałam sobie, że zajmę się rodziną i przyjaciółmi, a chłopaków zsuwałam na dalszy tor. Wcale nie potrzebowałam czułości, namiętności i słodkości. Miałam przyjaciół, łudziłam się, że to mi wystarczy, ale stawiając nas po roku ponownie na swej drodze ogromna gula stanęła mi w gardle, a słów zabrakło. Przetarłam swe żalem oblane tęczówki i próbując przejść obojętnie obok Ciebie przełknęłam ślinę. Nie udało się. Zakleszczyłeś się ze swym uczuciem. Ująłeś mnie swą czułością i pozwoliłam Ci wziąć za mnie odpowiedzialność. W pochmurną noc jak ta wyszeptaliśmy sobie dwa pełne uczuć słowa i nie mogąc opanować szczęścia wpadliśmy w siebie po uszy. Roztańczyliśmy się w swej namiętności i stojąc na środku ulicy oddaliśmy się tej chwili jak i magii. Poczułam obumarłe stado motyli i wtedy znów rozpoczęłam nowy rozdział swego życia. Lecz tym razem z Tobą. [lajfisbrutal]
|
|
|
|