 |
|
Jedność utraciła we mnie sens i dziś rozpada się na milion istot, czując, że wypaliłam swą nadzieję już do końca życia. Krew aortą dotrze do serca, które polemizując z mózgiem, co raz mniej zaczyna rozumieć jego nieme przekaźniki. Palce drżą, mocniej niż kiedyś, próbując rozpoznawać opuszkami kształty, jakie kiedyś uważały za cud podarowany od samej matki natury. Kontroluje każdy ruch, by nic nie powodowało łamiącego kości bólu, bo to on postawił moje życie na jednej karcie, którą z wielkim strachem boję się odwrócić. Upadam bezwładnym ciałem, rozpływając się w marzeniu, by moje bose stopy, ustały na otulonej rosą trawie, chociaż na jedną, krótką chwilę. Cicho szepcząc, przywołuje wspomnienia, które w tej chwili dokonują egzekucji na mojej malutkiej, słabej psychice. Łzy cisną się do oczu, by zaraz delikatnie spełznąć po zmarzniętych betonowym chłodem policzkach. W końcowym efekcie moje oczy dalej będą widzieć, lecz uwięziona w tej zagładzie będę widzieć najgorsze memu sercu obrazy.
|
|
 |
|
Wyobraźnia jest początkiem tworzenia.
|
|
 |
|
Ja staram się być niewidzialnym, jednocześnie widząc wszystko.
|
|
 |
|
Bo nie ma we mnie nic i nic nie jestem wart. A czerwień mojej krwi, to tylko jakiś żart
|
|
 |
|
I już nic nie uratuje tych oczu, które tak pięknie patrzyły na świat.
|
|
 |
|
Cz. 1 Nim lada dzień nastąpi koniec, niech świat wykrzyczy z całych sił, że moja miłość nigdy nie wypali swych płomieni. Będzie tlić się ostatnimi iskrami, lecz nie wygaśnie wraz z nieustającym czasem. Ostatni płomyczek zgaśnie dopiero wtedy, gdy Twoje serce zwątpi w moją miłość do Ciebie. Poczujesz, że to co nas łączyło, zaczyna nas różnić i dzielić, jak dwa odległe od siebie o setki kilometrów bieguny. Twoje oczy spojrzą obojętnie na moje zdjęcie i nie będą już szukać w nich szczęścia. Przeszyją Cię mroźne dreszcze, a Ty próbując przypomnieć sobie każdy detal mojego ciała, przypomnisz sobie, że niegdyś było dla Ciebie nieposkromionym ideałem. Twoje ciało stanie się morską bryzą i scali się z jej falami, rozpływając się na najbardziej odległe zakątki świata. Z Twoich ust wydobędzie się krzyk nienawiści, bo nie będziesz potrafił ponownie zakochać się w moich przepełnionych tęsknotą oczach.
|
|
 |
|
Cz. 2 Twoje życie straci sens, bo nie będziesz miał już nikogo, kto mógłby ofiarować coś więcej niż miłość ponad wszechświat. Będziesz zadawał sobie najbardziej bolesne rany, nie mogąc uwolnić się od dręczących Cię myśli z ciemnej sfery pozaziemskiej. Bezsilny upadek spowoduje głośny huk obijających się o betonową nawierzchnię kości. Weźmiesz ostatni haust powietrza, dławiąc się wspomnieniami przelatującymi Ci właśnie przez szarganą psychikę. Twoje oczy ujrzą końcowe napisy, uświadamiając Cię, że w tej chwili nadszedł na Ciebie czas. Śmierć wyciągnie do Ciebie szorstką dłoń, złapiesz ją, a ona szarpiąc Cię na wszystkie możliwe strony, sprawi Ci najgorsze piekielne katusze. Gdy paraliżujący ból ustanie, stracę sens istnienia i wbiję ostry nóż, prosto w moje wykończone życiem serce.
|
|
 |
|
I co, jest jak dawniej? Los wyrwał z piersi serce. I próbując pocieszyć, włożył kamień w to miejsce.
|
|
 |
|
I stan mojego upadku jest gorszy niż klęska, leżę na dnie, a byłam bliska zwycięstwa.
|
|
 |
|
Zapomniałam, czym potrafi obdarzyć mnie wszechświat i jak silna jest Twoja miłość do Ciebie. Twoje słowa ulatują, gdzieś pomiędzy sferami nieba, bo nie chcę czuć już niczego, oprócz bólu. Stałam się bezuczuciową suką, absolutnie pozbawioną emocji. Śmiało możesz mnie tak nazwać, a ja nawet nie wzruszę ramionami na znak obojętności Twoich słów. Nie mrugnę nawet powieką, gdy będziesz wykrzykiwał te słowa prosto w moje lodowate serce. Nie poczuje Twojej miłości, jak kiedyś, bo obdarta z uczuć tulę chłód w swoich ramionach, jak najlepszego przyjaciela w skraju kompletnego załamania. Iskry w Twoich oczach będą gasić moje lodowate spojrzenia, tak obojętne, bez uczuć i bez jakichkolwiek pierdolonych pretensji. Z pustką w oczach wyznam Ci, że byłeś największym błędem mojego życia i żałuję każdego dnia, godziny i minuty spędzonej w Twoich ciepłych ramionach. Teraz odczuwam tylko mroźny powiew wiatru, który gości w moim sercu, stając się najważniejszym czynnikiem trzymającym mnie przy życiu.
|
|
|
|