 |
mogę z chwila cie zabić, ale jaka miałbym korzyść?
raczej ciągnie mnie do studia, jak te gangi do broni,
życie karmi nas ziomek tym co nieobliczalne,
przecież lepiej umrzeć młodo, żyjąc szybko, bez barier.
tu tego pragnie morderca naszych myśli,
byś się poddał, zeszmacił, sprzedając – stracił instynkt,
żeby być kimś lub umrzeć to nie dla mnie desperat,
to twoje przeznaczenie, bracie, jak chcesz to strzelaj.
daj mi żyć.
|
|
 |
chce byś wysłuchał tych słów o jedno proszę pozwól
znajdź w sobie silę na dobro na wiedzę i na rozum
zatrzymajmy się w pędzie nikt nie pamięta po co biegnie
czy na pewno po szczęście czy sam bieg nie jest biegu sensem
nic nie jest pewne ja przecież sam wciąż pytam
szukam sposobów by kiedyś polecieć jak Ikar
na skrzydłach tej wolności
i jeśli mam jak on spaść to spadnę jak on
ale szczęśliwy bo żyłem naprawdę .
|
|
 |
moje życie dotychczas to rozdział bez znaczenia .
napisałabym list do Ciebie lecz nie znam twojego imienia .
tak jak ja masz w sobie najgorszego wroga .
wyrywasz się uściską ziemi , dotknąć twarzy Boga.
potykasz się w swoim sztucznym raju , wiem jak to jest , życie na haju .
nie potrafię cię poprosić ' na oczy przejrzyj '
nie jest lekko oddzielić zycie od poezji .
pieniądz kończy miłość która trwałą jeden sen.
uczucie jest pułapką tłumaczy kolejny dzień .
widzę twój uśmiech , czuje , nie jest prawdziwy .
też się uśmiecham , ale nie jestem szczęśliwa .
czasami mam ochotę iśc , nie patrzeć za siebie .
nie wracać , nie czuć nic i nie widzieć nic.
nasz ból i smutek ma ten sam rodowód .
ludzie płaczą bo życie daje im ku temu powód.
|
|
 |
są rzeczy, których chciałbym nie pamiętać
ale żadnej z nich nie chcę sie wyrzekać
jestem tym kim jestem dzięki nim
jestem człowiekiem i wiem o sobie dużo więcej
dzięki nim wiem czym jest szczęście
wiem ile mówią mi blizny na ręce
wiem co znaczą łzy i jak trudno
i namiętności zbyt często cię zwodzą
i życie kopie w dupę zbyt często za mocno
ty nie czujesz żalu idziesz dalej naprzód
bo wolisz iść i upadać niż żyć na kolanach pełen fałszu
są takie rzeczy, których chciałbym nie widzieć
nie prosić Boga by następny dzień mógł ulgę przynieść
|
|
 |
i co? też chcę wierzyć w miłość, w coś, co da mi szansę,
pokaże sens, by daleć prowadzić tą walkę.
widzę tragedię, gdy wiara w Boga zabiera życie.
|
|
 |
lubię codziennnie szukać cię wzrokiem choć nie wiel dlaczego to robię.
|
|
 |
nie mówi mi w co mam wierzyć , bo dziś to jebie.od paru lat nie wierzę tu w nic oprócz siebie.
|
|
 |
ej?dlaczego znów gapisz się w okno?
czy ktoś ma przyjść?na kogo czekasz
w tą noc?ty..jakie nadzieje lokujesz w
tym świecie?po co?bo tracisz dni na
marzenia w ciągłej walce o coś.
pokusy słabym karzą być byle jakim ,
mieć byle co , byle było , na kacu
spędzać poranki.szukam znaczenia , wiesz?
świat już śpi,a ja nie kłamie sama przed sobą
że odnajdzie się dziś.
|
|
 |
chociaż serce czasem zimne jak bruk nad ranem
a i rozum chce je zagłuszyć i mówić za nie .
nie czas na racjonalność , to zbrodnia emocje
tłumić . nawet jeśli w tej minucie tylko a jutro
obudzimy się rano wiedząc , że noc to było wszystko .
bo do miłości nie potrzeba czasu a namiętności .
i jeśli to jednak start choć nie umiem myśleć o jutrze ,
wiem , że jutro też chcę budząc się widzieć twój uśmiech .
choć pewnie łóżko będzie puste , serce pełne .
jeśli chcesz wiedzieć coś o mnie to coś Ci zdradzę ,
miłość dla mnie to huśtawka która stoi w równowadze ,
bo chcę Cię z każdą wadą , nic nie zmienię ,
mój narkotyku , mój tlenie .
bo potrzebuję Ciebie jesteś moją inspiracją ,
jedno dno , brak intryg , pułapek , brak gier , brak masek .
uciekając w świat prawd lub wciągając dym w płuco ,
jestem świadom swoich wad ale Ty też popatrz w lustro
|
|
 |
wiedz , że daję z siebie więcej niż możesz sobie wyobrazić .
|
|
 |
lubię, gdy zarażasz mnie uśmiechem.
uwielbiam, kiedy biegasz po mnie wzrokiem.
kocham, kiedy skacze Ci ciśnienie, ilekroć się obrażam.
preferuję bardziej Twoje bicie serca, niż jakąkolwiek inną muzykę.
|
|
|
|