 |
rozstali się. ona płakała całymi dniami nie wyobrażała sobie życia bez niego. któregoś wieczoru kiedy była sama w domu usiadła na podłodze ściągnęła koszulę tą ulubioną i na lewej piersi wyryła sobie serce. po jej drobne ciele polała się krew, z jej oczu wylały się łzy rozmywając czarny tusz na policzkach. wzięła do jednej ręki palącą się zapałkę a do drugiej zdjęcie na którym byli razem. podpaliła je. kiedy ze zdjęcia został sam popiół, polała wodą utlenioną ranę i delikatnie przyłożyła watę. ściskając misia wyszeptała do niego cichutko " nauczę się żyć bez niego, właśnie dzisiaj usunęłam go z mojego serca" //cukierkowataa
|
|
 |
telefon obudził mnie o trzeciej nad ranem. wkurwiona próbowałam go ignorować, ale nie dawał za wygraną. w końcu odebrałam. - halo? - robaczkuuu, co słychać? - właśnie to usłyszałam w słuchawce. zachrypnięty głos. TEN głos. - A? co Ty do cholery wyprawiasz?! jest trzecia w nocy! - wiem. po prostuu, po prostu nie mogłem do Ciebie nie zadzwonić. stęskniłem się za Tobą. - pomyślałam, że zwariował. albo to był jakiś pieprzony sen. ale nie, to nie mógł być sen. słyszałam go, wyraźnie. - wszystko gra? - jaasne. czemu by nie? - wiesz, nie rozmawialiśmy od kilku miesięcy. myślałam, że o mnie zapomniałeś... że, że przestałam się liczyć... - nigdy bym o Tobie nie zapomniał! wiesz, po prostu nie potrafię o Tobie zapomnieć. zawsze będziesz moja, mała. - po tych słowach zamarłam. serce szybko zaczęło mi bić. jestem chora, chora! - śmiałam się sama do siebie. - jesteś tam? - z rozmyślań wyrwał mnie On. - tak, jestem. - wiesz, chce Ci jeszcze coś powiedzieć. - słucham? - bo widzisz... / 1
|
|
 |
- co chcesz powiedzieć? - nie wiem jak zacząć. - od początku, głupku. - zaczęłam. - no dobrze. a, przepraszam że Cię obudziłem i takie tam. - spoko, no powiesz mi wreszcie o co chodzi? - kurwa. ok. mała, jesteś najlepsza! ja jestem dupkiem, który Cię rani, czasami się nie odzywa, robi nadzieję, i znów milczy, i tak w kółko. ale nie potrafię ułożyć sobie mojego życia bez Ciebie. jestem dupkiem... kurwa, powtarzam się... - cisza. - halooo, jesteś tam? bo ja tu zaraz usnę. - ... kocham Cię! - rozłączył się. osłupiała też odłożyłam słuchawkę. wstałam, zapaliłam światło, usiadłam przed lustrem i zaczęłam pytać samą siebie. - co... co On powiedział? ko...kocham Cię?! - tak, chyba tak powiedział. nie chyba, na pewno. moje serce już dawno chyba przestało bić. teraz waliło jak oszalałe. z tego wszystkiego usnęłam. / 2
|
|
 |
ostatnio coraz więcej spraw zawalam. nie umiem poradzić sobie z najmniejszymi problemami. często płaczę. nie smakuje mi już nutella, milka, ulubiona kawa. dochodzę do wniosku, że moje życie stało się monotonne i szare. chcę lato, jezioro i Ciebie. chcę tamto lato. pełne miłości, Twoich oczu i uśmiechu. wiem! poproszę Fineasza i Ferba o zbudowanie maszyny, która pozwala cofać się w czasie. na pewno pomogą. kobiecie się nie odmiawia.
|
|
 |
pomimo tego, że masz ją, tą cholerną szczęściarę, to właśnie do mnie zwracasz się z każdym problemem, to właśnie mnie pytasz, gdzie masz pójść do szkoły, to właśnie ze mną śmiejesz się jak opętany, to do mnie mówisz ' mała ', to mi, przesyłasz swoje utwory, które sam tworzysz, pytając mnie o zdanie, to ze mną spędziłeś sylwestra, to ja znam wszystkie Twoje wady, zalety też. pomimo tego, że już dawno ze sobą nie jesteśmy, nadal tak wiele nas łączy. i to jest w tym wszystkim najpiękniejsze.
|
|
 |
i jest. nieszczęsna sobota. Boże, daj mi siłę, abym po Jego ujżeniu znów nie dała się omotać Jego promiennym uśmiechem i czekoladowymi oczami. abym później nie cierpiała przez kilka miesięcy, chodziła z czerwonymi oczami, abym miała na Niego wyjebane tak jak On na mnie. amen.
|
|
 |
kiedy byłam mała miłość to była mama i tata, lalka barbie i ken. gdy widziała całującą się parę mówiłam "fuuuj" i odwracałam głowę. nie śniłam o niej. nie chciałam żeby jakiś chłopak mnie przytulił. ważniejsze były lalki, pluszowe misie i skakanie po kałużach. kiedyś nie oddałabym lizaka za spędzenie z tobą czasu. a teraz.? teraz za 5 min spędzone z tobą oddałabym cały świat. //cukierkowataa
|
|
 |
czy Ty nie możesz rozgryźć tego, że coś do Ciebie czuję? do kurwy nędzy, jesteś logistykiem!
|
|
 |
-płaczesz? - nie, podlewam rzęsy.
|
|
 |
och, jak ja pragnę jakiegoś urlopu od tego życia. takiego dłuższego, abym mogła przemyśleć to wszystko. to, co dotyczy Ciebie, a w sumie nas. jesteśmy bardziej poplątani niż słuchawki. oboje dobrze wiemy, że każde z nas, zabiłoby za drugiego. czasem nie możemy wytrzymać bez siebie dnia, innym razem schodzimy sobie z oczu, bo nie chcemy siebie widzieć. kochamy się i nienawidzimy. jesteśmy osobno, a pomimo tego ciągle razem. znamy swoje wady, zalety, humorki. kłócimy się, za chwilę przepraszamy. próbujemy zdefiniować nasz ' układ ', i nie możemy dojść do wniosku co nas łączy. przyjaźń, zauroczenie, miłość? a może przyzwyczajenie? męczymy się trwając w tym razem, ale obojgu nam to odpowiada. podsumowując - nasze relacje, to jeden wielki znak zapytania.
|
|
 |
beztrosko patrzę na Ciebie, jak kilkuletnie dziecko zapoatrzone w obrazek. napawam się Twoim widokiem, a podświadomość tylko mi cicho uświadamia, że tak naprawdę nigdy nie będziesz mój. wybacz moje irracjonalne łzy, które stają mi w oczach na Twój widok. świadomość, że jesteś tak blisko, a jednak tak daleko nie daje za wygraną.
|
|
 |
bo przecież liczy się wnętrze! masz zajebistą wątrobę. i takie seksowne lewe płuco.
|
|
|
|