 |
Niszczysz mnie, rozumiesz? Niszczysz mnie swoim zachowaniem. Odpychasz mnie za każdym razem, gdy tylko próbuję się do Ciebie zbliżyć. Udajesz, że nic nie widzisz, a tak naprawdę w głębi duszy czujesz to, jak się zachowujesz źle względem mnie. Starasz się jednak unikać konsekwencji tego co się może wydarzyć ze mną i moim ciałem, lecz doskonale zdajesz sobie sprawę, że ktoś taki, jak ja długo może przy Tobie nie pociągnąć. Wiesz dobrze, że wystarczy jeden większy błąd, jedno Twoje odrzucenie w najważniejszym momencie, a wszystko co ważne może zostać zakończone. Lecz to, jakie zostaną wykonane ruchy zależy wyłącznie od Ciebie..I od tego, jak postąpisz kolejny raz.
|
|
 |
Zbyt długo to wszystko trwa. Nasze chwile milczenia trwają w nieskończoność. Uciekamy przed sobą, czy zaczynamy udawać, że się nie znamy? Dlaczego nie potrafimy ze sobą już rozmawiać, usiąść w cztery oczy i spokojnie wyjaśnić sobie wszystko to co nas boli? Dlaczego uciekamy do starych sposobów, które nas niszczą? Przecież jesteśmy tylko ludźmi, którzy wciąż błądzą, szukają swojego szczęścia... Lecz my dobrze wiemy, że mamy to wszystko. A jednak niszczymy wspólną znajomość. Oddalamy się codziennie od siebie coraz bardziej. Nie obchodzi Cię już sam fakt, że zatracamy się w dawnych wspomnieniach, że uciekamy wyłącznie przed sobą okazując przy tym kolejną dawkę słabości?
|
|
 |
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że żyję ze świadomością, że Ciebie już nie ma. Odszedłeś z tego świata i już nigdy nie powrócisz. Do tej pory nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego tak wszystko źle się potoczyło między nami. Czy było Ci źle przy mnie? Nie czułeś miłości z mojej strony, bezpieczeństwa i przyjaźni? Czy może znudziło Ci się życie przy mnie? A może chciałeś spróbować czegoś zupełnie nowego, uciec z tego świata i zacząć wszystko od nowa? Tylko dlaczego mi to zrobiłeś? Dlaczego sam odszedłeś, zostawiając mnie tu samą z tymi wszystkimi problemami, kłopotami, z którymi do tej pory muszę walczyć? Dlaczego nie zabrałeś mnie ze sobą, abym mogła równie dobrze cieszyć się wolnością, jak Ty sam teraz się nią napawasz?
|
|
 |
Już nic nie czuję. Nie mam w sobie żadnych uczuć, no może prócz jednego - obojętności. Została mi tylko ona. Nie czuję, że mogę jeszcze komukolwiek kiedyś zaufać. Nie wiem, czy będę w stanie jeszcze kiedykolwiek kogoś pokochać. A wiesz dlaczego? Bo pewien Pan, jakiś czas temu skradł moje serce dla siebie. Lecz odchodząc zapomniał zwrócić mi je wraz z hasłem dostępu. Teraz nie potrafię już nikogo pokochać, nie potrafię zaufać, jak kiedyś. Pomimo, że jest wiele osób, które chciałaby roztopić lodowe kraty z mojego serca, to jednak żaden z nich nie jest w stanie sprawić, abym na nowo umiała kochać.
|
|
 |
Pamiętasz, jak mówiłeś, że będziemy zawsze razem? Że szczęście będziemy gonić i nigdy go nie wypuścimy z rąk? I gdzie to wszystko się podziało? Dlaczego nasze obietnice, wspólne zamiary chęci przeżycia tak wielu rzeczy stały się jednym, wielkim absurdem? Dlaczego już nie łączy nas żadna więź? Dlaczego los pozwolił nam ot tak odejść od siebie? Przecież mieliśmy walczyć. To było naszym życiowym mottem. Mieliśmy się nie poddawać, lecz realizować wspólne cele.. Ja wciąż chcę to odzyskać, lecz czy Ty też tego chcesz? Proszę, zastanów się nad tym wszystkim i odpowiedz mi. Zrozum, że potrzebuję Twojej odpowiedzi. Muszę wiedzieć, że mam jeszcze jakiś niespełniony cel, o który chcę walczyć. Pomóż mi przejść dalej przez życie dotrzymując Tobie kroku. Nie odpychaj mnie, jak reszty.. Wiesz, że nie zniosę kolejnego odrzucenia.
|
|
 |
Zapach Twojej skóry wciąż jeszcze na mnie pozostał.
Będę za Tobą tęsknić jak małe dziecko, które tęskni za swoim kocykiem,
ale muszę się pozbierać i iść dalej.
Stać się dużą dziewczyną i przestać płakać
bo duże dziewczynki nie płaczą.
Ścieżkę, którą przemierzam
będę musiała przejść samotnie.
Muszę stawiać małe kroczki zanim wreszcie wydorośleję.
Bajki nie zawsze mają szczęśliwe zakończenie, czyż nie?
I moje przeczucia się ziszczą jeśli zostanę.
Jak mała przyjaciółka z boiska
będę bawić się w berka i grać w karty,
będę Twoją przyjaciółką a Ty moją walentynką.
Możesz złapać mnie za rękę jeśli chcesz, bo ja też chcę trzymać Twoją.
Będziemy kumplami i kochankami i będziemy dzielić ze sobą nasze sekrety,
ale już czas bym poszła do domu jest już późno,
zaczyna się ściemniać,
a ja potrzebuję samotności.
|
|
 |
Może czas najwyższy pogodzić się z Jego odejściem? Zapomnieć o tym wszystkim co było złe, spróbować jakoś od nowa życie. Może to w czymś pomoże, a może wręcz przeciwnie? Jak potoczy się dalsze życie? Czy będzie w nim szczęście, którego od tak dawna brakuje, czy może coraz więcej żalu, smutku i niepewności co do uczuć? Wiesz przecież, że już dojść jest tych wszystkich łez, kłamstw, które tak bardzo mnie niszczą. Nie chcę żyć przeszłością, nie chcę wciąż pamiętać, że coś do Niego czuję, a jednak to ukrywam. Przecież Jego od roku już przy mnie nie ma. Nie ma Jego osoby, Jego miłości. Jest z inną i prawdopodobnie stał się parę tygodni szczęśliwym, młodym ojcem. Więc jaką decyzję mogę podjąć, aby naprawdę się od tego uwolnić?
|
|
 |
Nie wiem czy mam krzyczeć jeszcze głośniej.
Ile razy wykopywałam Cię stąd?
Ile razy Cię obrażałam?
Mogę być bardzo zła, kiedy zechcę
i naprawdę jestem zdolna do wszystkiego.
Mogę pociąć Cię na kawałeczki,
kiedy moje serce jest złamane.
Zawsze mówiłam, jak bardzo nie jesteś mi potrzebny
ale zawsze w końcu wracałam do tego:
proszę, nie zostawiaj mnie.
Jak mogłam stać się tak nieznośna?
Czy to Ty sprawiasz, że zachowuję się w ten sposób?
Nigdy nie byłam tak podła.
Czy nie powiedziałeś, że to tylko walka?
Ten który wygra, będzie tym który uderzy mocniej,
ale kochanie, nie miałam tego na myśli.
Naprawdę, przysięgam.
Zapomniałam Ci wykrzyczeć,
jak piękny jesteś dla mnie!
Nie mogę żyć bez Ciebie!
Jesteś moim idealnym, małym popychadłem!
I potrzebuję Cię,
przepraszam. Proszę, nie zostawiaj mnie.
|
|
 |
Tak bardzo się boję o Ciebie, o Twój los, o Twoje życie. Staram się odpędzam każdego dnia złe myśli od siebie, aby nie mieć przed oczami złych wizji, lecz wiesz co? Coraz częściej nie jestem w stanie wygrywać z tym wszystkim. Powoli to zaczyna mnie przerastać. Ten strach, że coś złego może Tobie się stać, że mogłabym Cię w jednej chwili stracić... Jest silniejszy ode mnie. A ja nawet nie potrafię się do Ciebie odezwać. Nie mam sił, aby napisać jednej wiadomości, a co dopiero wybrać Twój numer, aby Cię usłyszeć. Boję się odrzucenia, a to sprawia, że z dnia na dzień strach o Ciebie jest silniejszy...A zaś wmawianie sobie, że wszystkie myśli, które znajdują się w mojej głowie zaczynają być wytworem mojej chorej wyobraźni wcale nie pomaga.
|
|
 |
Wybacz mi mało wysublimowane słownictwo, ale wypierdalaj głupia szmato zanim Cię zajebię.
|
|
 |
kolejny raz wypluwam sobie płuca, myśląc, że wszystko co miało być, jest właśnie tutaj.
|
|
|
|