 |
Nienawidzę Cię za wszystko. Za to że dałeś mi tą cholerną nadzieje z której i tak nic nie wyszło. Za nieprzespane noce i litry połykanych łez. Nienawidzę Cię za wiele rzeczy a przede wszystkim za to że mimo tego jak doskonale Cię znam wciąż Cię kocham czując się z tym żałośnie.
|
|
 |
Lubie jego oczy tak często przejarane,
Lubie jego rozkminy zazwyczaj pojebane,
Lubie jego styl, tak ten prze kozacki,
Lubie jego głos cholernie arogancki ..
|
|
 |
skąd! nic mnie z Nim nie łączyło. to tylko kilkakrotnie wypowiedziane 'kocham', po kilka pocałunków przypadających na każdy cal mojego ciała, setki chwil w których śmiało mogłam stwierdzić, że jestem największą szczęściarą.
|
|
 |
wrzeszcząca mama:"-idź się myć! jest w pół do dwunastej, a jutro do szkoły! i wyłącz ten komputer bo, burza jest. przecież Ty się tak bardzo burzy boisz, a komputer włączasz. -tak, tak mamusiu. zaraz idę. -a co Ty robisz? -piszę scenariusz na jutro. -co? cały dzień miałaś i teraz w nocy piszesz? -mam wenę. -no dobrze. masz 15 minut. -okej zdążę." leżąca prowizorycznie kartka przed moim komputerem, niebieski długopis i moje oczy utkwione w ekranie komputera. nie, nie pisałam żadnego scenariusza. nie mogłam napatrzeć się na Twoje zdjęcie. już nie bałam się burzy, a leki uspakajające, które brałam nie mają tu chyba nic do rzeczy. jedynie napawałam się brązem Twoich włosów i zielenią oczu. chciałam Cię w mojej pamięci jak najwięcej. w końcu musiało mi starczyć na całą noc.
|
|
 |
Kiedyś dla ciebie byłam diamentem.
Zmienił mnie czas, zmieniły mnie łzy...
|
|
 |
- Jesteś inna. - Jaka.? - Taka jak nigdy. - To znaczy.? - Obojętna.. - A co Ty kurwa myślałeś że będę czekała na Ciebie w nieskończoność.?
|
|
 |
zapomnij, że mówiłam jak mi zależy.
|
|
 |
A teraz znowu mam ochotę położyć się obok Ciebie, wtulić w Twoją koszulkę i zaciągnąć się Twoimi perfumami, jak ulubionymi papierosami.
|
|
 |
Mogę być kimś, będąc jednocześnie sobą
|
|
 |
Please tell me why, you said goodbye
And then you come back to me, to love me high
Please tell me why
Tell me why.
|
|
 |
będę chodzić z Tobą na mecze. zacznę pić piwo z Twoimi kolegami. będę na każde skinięcie Twojego palca. na każde Twoje zawołanie, choćby po to, aby podać Ci pilota. będę kokieteryjnie szeptać o tym jak Cię uwielbiam. obiecywać niestworzone rzeczy, łżąc o tym jak niesamowicie Cię pożądam. nakręcę Cię jak starą pozytywkę. a później zostawię Cię bezradnego na środku ulicy, tłumacząc, że dzisiaj jest Twój pechowy dzień. zrobię z Tobą dokładnie to samo co on zrobił ze mną. tak dla równowagi.
|
|
 |
nie obściskiwaliśmy się na przystankach. nie przychodził po mnie pod szkołę, żebym mogła się pochwalić nim przed koleżankami. nie obsypywał mnie kwiatami, ani nie robił śniadania do łóżka. spotkaliśmy się rzadko, ale intensywnie. każde z naszych spotkań, kipiało namiętnością bo doskonale, oboje wiedzieliśmy, że nie będzie trwało ono zbyt długo. nikomu nie wspominałam o tym, że jesteś. nie afiszowaliśmy się z uczuciem, ale to było w tym wszystkim najpiękniejsze. wiedziałam, że nasz związek nie jest na pokaz. wiedziałam, że Twoje serce bije w takim rytmie, w jakim chce, a nie w takim jaki mu narzucasz.
|
|
|
|