 |
|
Usiadłam przy grobie dziadka, odpalając znicz. ''Witaj''. Przywitałam się cicho. - Dawno mnie tu nie było. Nie rozmawialiśmy już tak długi czas. Wybaczysz mi? Wybacz mi, za moją nieobecność. Wybacz mi za to, że już tak często o Tobie nie myślę. Wybacz mi, za to, że nie jestem silna, i nadal jest mi z tym ciężko, chociaż już tyle nie płaczę. Wybacz mi, za to co się stało. Za to, że próbowałam znaleźć się koło Ciebie. Ale to nie miało być tak. Wszystko miało się ułożyć, gdyż wszystko się sypie. Proszę wybacz mi moje postępowania, wybacz mi to co robię, i to co zrobić chciałam. Wróć tu kurwa, i przytul mnie najmocniej jak umiesz. Bo brakuje mi tego. Brakuje mi ciepła i miłości z tamtych chwil, brakuje mi tego poczucia, że ktoś mnie kocha. Wróć tu do cholery, obejmij mnie, i powiedz, że jeszcze się ułoży. Daj mi nadziei na lepszy dzień. Daj mi jej, miłości, nadziei i wiary, bez której nie da się żyć, daj mi ją, bo tu zwariuje. Kurwa, wróć. I zostań już do końca, proszę.
|
|
 |
|
Opierałam się o ścianę, wdychając świeże powietrze, a z ust wypuszczałam dym od fajek. - Chyba coś we mnie umiera. Czułam jak serce osuwało się gdzieś z kawałkami szkła na dnie mnie. Poharatało mnie to, jak cholera. Poczułam silne uderzenie, jakby ktoś prosto zaserwował z liścia w twarz. Moja wyobraźnia chyba już nie zna granic. Tysiące myśli o Nim, i przed sobą widok jego twarzy. No kurwa, znowu to samo. Zastaje przed sobą obraz jego uśmiechu, obraz jego osoby która tak bardzo kiedyś mnie uszczęśliwiała. I wiecie co? Chyba tęsknię. Tęsknię za Nim, jak cholera. Brakuje mi tylko jego obecności, i jego ciepła, które mi dawał. Chciałabym żeby tak po prostu wrócił, i przytulił mnie, jak najmocniej potrafi. Chciałabym żeby wrócił, nic więcej. Ale i tak zawszę na koniec pozostawiam sobie pytanie, dlaczego akurat On? Dlaczego akurat On zajął najwyższe miejsce w tym delikatnym sercu? Dlaczego On, a nie ktoś kto by był więcej tego wart? I znów opadam na ziemię, płacząc. - Nie mam siły, upadam.
|
|
 |
|
Znasz to uczucie, gdy chce Ci się płakać, ale nie potrafisz już wydać z siebie żadnego dźwięku? To uczucie, gdy chcesz powiedzieć mu, że tęsknisz, ale w ostatniej chwili się wycofujesz. Znasz to? Uczucie, które przeważa nad wszystkim. To kochać, albo nienawidzić. Co wybierasz? Potrafisz kochać go, po tym bólu jaki Ci zadał? Potrafisz patrzeć mu w oczy, i słuchać kolejnych jego kłamstw? Potrafiłabyś wrócić do niego, choć On nigdy dla Ciebie by się nie poświęcił? Pomyśl. Czy warto kochać kogoś takiego. Kogoś kto nie potrafi stawić czoła wyzwaniom. Kto miłość wyznaje ranieniem innych. Chcesz kogoś takiego? Bo ja nie. I wiesz? Nie kocham go już, minęło mi. Nienawidzę go, za to jaki dla mnie był, za to ile bólu mi zadał i za to ile obojętności wlał do mojego serca. Przejrzałam już, że ktoś taki nie jest wart, choćby jednego Kocham Cię. To nie to, to nigdy nie było czymś pięknym. To nic takiego, które raz przypadkowo się zdarzyło. I gdybym mogła cofnąć czas, zrobiłabym to. By go nie znać.
|
|
 |
|
Moje serce zamierało każdego dnia, gdy tylko myśli nachodziły szepcząc ''to już nie wróci', zamierało w każdej chwili na samą myśl, że to się skończyło.
|
|
 |
Daj z siebie wszystko nie dlatego, że boisz się przegrać, a dlatego, że lubisz zwyciężać.
|
|
 |
: Nie trać czasu na głupoty, idź przed siebie, uśmiechnij się i bądź dumna z tego kim jesteś.
|
|
 |
: "Jednym z wyznaczników zdrowia psychicznego jest umiejętność godzenia się z tym, czego nie możemy zmienić. Trzeba umieć opłakać stratę i iść dalej."
|
|
 |
Wcześniej poznałem smak klęski, to teraz musi się udać, już poznałem smak kłamstwa, już drugi raz nie zaufam.
|
|
 |
Bolało, co miało boleć, na razie póki co prosta.
|
|
 |
Czasem kurwa nie dbam o to, co nas łączy, to jest szczere, czy to tylko są pozory?
|
|
 |
Wolisz być służbą na jachcie, ja kapitanem na tratwie.
|
|
 |
Dzisiaj mam po Tobie potężnego kaca, potrzebuję pomocy, bo to już jest niezdrowe, czuję się zdradzony, mam już dość Twoich kłamstw, jeszcze sam się oszukuję, wypierając chorobę, gdy złamałaś mi serce i skończył Ci się czas.
|
|
|
|