 |
|
Mijam te stare miejsca w przyśpieszonym tempie, choć kiedyś żyłem nimi to nigdy już nie będę.
|
|
 |
|
Sześć litrów krwi, dwieście sześć kości sprzeciwu wobec świata i dorosłości.
|
|
 |
|
Poglądy, decyzje, miałem jak beton, racja, wybuchowy charakter i pyk - detonacja.
|
|
 |
|
Dało życie po pysku, miał być wspólny dom, a śpiewałem jak Drake "I hate sleeping alone".
|
|
 |
|
Powiesz mi od niechcenia: "siema" gdzieś na lotnisku i albo Cię oleję, albo zmięknę mocą tych słów.
|
|
 |
|
Jutro już będę tam, gdzie nic nie wiedzą o mnie, więc jeśli się żegnamy to zróbmy to porządnie.
|
|
 |
|
Jak mierzysz wysoko tu nie ma limitu.
|
|
 |
|
Traktuje problem jak siema, nara, chcę skakać z jachtu i pić szampana.
|
|
 |
|
Każdy dzień tu przeżywać jak w urodziny, Ty to bierz na poważnie nawet w prima aprilis.
|
|
 |
|
Zlizujesz sól z mojej dłoni zapijając tequilą, przybliżasz usta do moich, by to zagryźć cytryną, wieszasz mi się na szyi, bo leci Twój hit z radia, wszystko jest spoko, wszystko jest luz.
|
|
 |
|
Nie zastanawia mnie co przyniesie mi świt, chcę napawać się tą chwilą i wiem, że nie było nigdy lżej mi.
|
|
 |
|
Zwykły typ z trochę lepszym życiem i nie budzi budzik tylko budzi buzi i po chwili jest niżej.
|
|
|
|