 |
Jeszcze szeptem zrywam ze ścian wspomnienia. Nostalgia zasłania firany w oknach wyczekiwań. Ciebie nie ma, a zima tak blisko. Marznę. Samotna wyspa otoczona oceanem łez.
|
|
 |
Ciężko.Jesień pastwi się nade mną.Liście lecą na dłonie.Wiatr wieje w serce.Przeciąg pieprzony.Zamknij drzwi proszę.Zamknij jednym słowem.Zniknij,nie męcz więcej.
|
|
 |
Są dwie rzeczy, które nie opuszczają mojej głowy. Tęsknota i Ty.
|
|
 |
Wiesz, przyszły takie czasy, że jak na księżyc się patrzy nocą to się rozmyśla i tęskni na całego, o miłości się wiersze pisze i płacze się w poduszki. Smutne te czasy, takie opętane melancholią, ale ludziom się to podoba, utożsamiają się z tymi smutkami, piekłem duszy, księżycem płaczącym. No może nie wszyscy, bo są i tacy co romantyzmu w sobie ni kszty nie mają, ani nawet nie płaczą bo wstyd i nie wypada, tylko by rolety, firany, ściany nawet zasłaniali bo im kurwa w oczy świeci. No, ale wiesz, takie mamy czasy.
|
|
 |
jedyne co możesz mi dać to święty spokój
|
|
 |
[1] Pamiętam minutę, w której poznałem niezdradzieckie jeszcze wtedy szczęście. Pierwsza wiadomość, odkurzone uniesienie oraz przychylność losu. Znikąd pojawiła się Ona, a ja jak przystało na fałszywego dżentelmena złapałem haczyk. Nie myślisz wtedy, że wakacyjny romans przeobrazi się w "prawdziwy związek" - przynajmniej takie było postanowienie. Z pierwszego spotkania pamiętam tylko jej wzrok skierowany na mnie, gdy wychodziłem zza nieczystego autobusu. Wtedy to ona pomachała ręką, jak w tym romantycznym filmie. Siedziała na dworcowej ławce, taka szczupła i piękna brunetka, jak na zdjęciach, które wysyłała przez pierwszy miesiąc internetowej znajomości. Niby dorosłe osoby, ale kompletnie nie wiesz jak postępować. Już wtedy powiedziałem jej, że czuję w sobie dzikość serca. Później już każdy wschód słońca miał sens... Zawsze ma sens, gdy ma się cel. Pragnąłem ją zdobywać każdego poranka, południa, wieczora, dnia, tygodnia, miesiąca, roku i każdego życia. ~brejk
|
|
 |
- Cicho już. Ciszej. Proszę Cię. Chcę przysłuchać się nocy, wydaje dziwne dźwięki, chcę je pojąć, zrozumieć, poczuć, wklepać w duszę.
- Dlaczego?
- Jak to, przecież są piękne. Nie słyszysz? Nie czujesz?
- Słyszę, to pieśń zapomnienia, nie chcę Jej czuć.
|
|
 |
Nie gonię już wczoraj. Dziś jest dziś, a jutro jest wielką niewiadomą. Oh przyjacielu! Żebyś Ty mógł poczuć choć przez chwilę jak boli mnie mój człowiek, jak cierpi mnie moje serce, wyrwałbyś mi je i nie oddał więcej.
|
|
 |
Cudnie Pan to robi,tak układa usta,miękko lecz stanowczo.Niech nauczy mnie Pan takiego uśmiechu,szczerego,by nikt nigdy nie zapytał,nie zainteresował się,dlaczego tak obojętnie patrzymy na świat,nie mogąc wydobyć z siebie nawet kropli szczerości w uśmiechu.Jest Pan Słowikiem życia,pieśni wdraża Pan w żyły tak płynnie,że wydrążają nowe ścieżki.Mam w sobie tyle serc,nie wiem skąd,chyba pozbierałam kiedyś te porzucone,na drodze do leśnych kryjówek.Chowamy się w nich,rozdrapujemy blizny,krzyczymy,wołamy o coś co sprawi,że odnajdziemy siebie,w końcu jesteśmy wolni,jesteśmy,właśnie tam.Tylko tam.Wie Pan jak ciężko jest znaleźć spokój,kiedy wszyscy ciągną Nas za włosy i proszą choć o odrobinę duszy?My przecież chcemy tylko kryć się w swoich małych skrzyniach,w których możemy upadać i nikt nie powie Nam,że robimy źle,nie pozwalając sobie na normalność,ale My przecież nigdy nie byliśmy normalni,i nigdy nie będziemy.Jesteśmy tylko kroplami czarnej mazi,w oceanach normalności.
|
|
|
|