 |
Dzisiejszy świat jest cholernie obłudny.
Wartości które powinny być dla nas ważne zeszły na dalszy plan.
Szpan góruje na listach dużej części populacji.
Świadomie czy też nie, zaczynamy robić wszystko na pokaz.
Zabijamy naszą bezinteresowność nim zdąży w ogóle dojść do głosu.
Uśmiercamy nasz indywidualizm, aby wtopić się w tłum i cichutko przejść przez życie.
Ale czego tak naprawdę chcemy?
Czy nasza egzystencja ma jakikolwiek sens,
jeśli jesteśmy kolejnym pionkiem ustawianym przez nasze otoczenie?
Oczywiście każdy może być jaki chce.
Za odpowiednią cenę.
|
|
 |
Mam się kłócić sama z sobą?
Przecież to śmieszne!
Nie lepiej po prostu pogodzić się ze swoim charakterem, marzeniami i pragnieniami?
|
|
 |
nie zamierzam się zmieniać aby pasować do dzisiejszego społeczeństwa.
|
|
 |
Jestem tchórzem.
Pieprzonym tchórzem, który boi się tego, że nie będzie idealny.
|
|
 |
Gdzieś usłyszałam "nie wszystko kręci się wokół ciebie". Obawiam się, że to może być prawdą.
|
|
 |
Sądze, że wszyscy jesteśmy uzaelżnieni. Uzależnieni od miłości.
|
|
 |
'Moja głowa zadecydowała się skończyć z nim. Moje serce czekało na okazję, że może moja głowa zmieni zdanie.
|
|
 |
Wystarczyła jego obecność by na mojej twarzy znów zagościł uśmiech.
|
|
 |
Wtedy w oknie pojawiła się nauczycielka. -To zapewne nie jest toaleta, ale i tak wolę jak wychodzisz do niego niż na szluga, za minutę jesteś w klasie. Zaśmiałam się dodając: Teraz musisz wytrzymać 25 min. bez tego. Po czym pocałowałam Go i wróciłam do klasy. Po 5 minutach odczytałam sms-a: Ej, ja wariuję! Tak, nie umiałabym bez niego żyć. [cz.2]
|
|
 |
Idąc do szkoły- jak zwykle spóźniona, czesałam włosy. Wiał wiatr więc co jakiś czas moje długie blond włosy opadały mi na twarz, zasłaniając oczy. W pewnym momencie ktoś odgarnął moje włosy i pocałował w policzek. -Lubię Cię w związanych włosach, kiedy widać Ci całą twarz, przypomina mi to nasze piersze spotkanie. Nie musiałam się odwracać, aby zgadnać kim jest osoba za mną. -A ja Lubię jak mnie witasz w ten sposób, ale śpieszę się, pa -powiedziałam odchodząc z uśmiechem. Weszłam do klasy zdyszana. -Przepraszam za spóźnienie i za to, że musiała Pani tęsknić 20 min. dłużej. - rzuciłam w stronę ulubionej nauczycielki, rozpoakowywując się. Siedziałam przy otwartym oknie, przez które wleciała mała karteczka na której było napisane: Mnie nie musisz przepraszać, za to, że musiałem tęsknić, po prostu wyjdź do mnie na 2 min., bo nie wytrzymam. Z uśmiechem zapytałam czy mogę wyjść do toalety, chociaż znałam odpowiedź. Wyszłam do Niego przed szkołę rzucając mu się na szyję i dając całusa. [cz.1]
|
|
 |
Cierpienie jest mi obce od kiedy jesteś obok.
|
|
 |
Już nie umiem decydować sama za siebie. Pojawiłeś się Ty. Od teraz nic już nie robię sama, chociaż wiem, że powinnam być niezależna. Wiem też, że ty chcesz dla mnie jak najlepiej i nie pozwolisz mnie skrzywdzić, dlatego żadnej decyzji nie podejmę już sama.
|
|
|
|