 |
|
nie smuć się kochanie. nie wolno ci, nie pozwalam. powiedz słowo, a ja za ciebie wezmę cały smutek, nawet i sercowy- mam go już tyle, że jeszcze trochę nie zmieni różnicy. po prostu musisz być szczęśliwy. muszę widzieć twój uśmiech, twoje wesołe oczy.
|
|
 |
|
usiadłam mu na kolanach i wtuliłam w jego pierś. woń ciała pomieszana z perfumami zawróciła mi w głowie. uśmiechnęłam się szczerze i głośno westchnęłam. On pocałował mnie w czoło i objął mocniej ramieniem. właśnie wtedy zrozumiałam że był tym jedynym. tym odpowiednim. zrozumiałam że mogę mu zaufać i powierzyć całą siebie włącznie z trzęsącym się ze strachu sercem. byłeś tym właściwym, właśnie. byłeś.
|
|
 |
|
bo nie ma prawdy na świecie , i nie szukaj jej w niebie . chcesz zmienić świat , to zacznij od siebie
|
|
 |
|
tak, chciałabym mieć przynajmniej ze trzy wyjebane w kosmos tatuaże, kolczyk w wardze i między cyckami, motywację do dalszego chodzenia do szkoły, normalnego ojca, wyśnione dzieciństwo i miejsce, w którym czułabym się dobrze. Dobrze wiem, że za wiele wymagam.
|
|
 |
|
Powiem Ci prawdę, mam ciężki charakter i marne szanse by się zmienić
|
|
 |
|
Czasami chciałabym być kimś innym. Czasami chciałabym być wredną, zimną suką dlatego, że może wtedy nic bym nie czuła. Na niczym by mi nie zależało, do niczego bym się nie przywiązała, za niczym bym nie tęskniła
|
|
 |
|
- myślisz czasem o nim ? - czasem o nim nie myślę.
|
|
 |
|
Czy wciąż byłam w nim zakochana? Chyba tak, ale równocześnie zraniona, w jakimś sensie oszukana i zdradzona. Pragnęłam jego powrotu, a jednocześnie panicznie się tego bałam.
|
|
 |
|
jak mnie zniszczył ? zwyczajnie - mówiąc zbyt dużo i przekraczając pewne granice..
|
|
 |
|
Wchodzę do sklepu, by kupić sukienkę na bal. Znalazłam jedną, ładnie prezentującą się sukienkę. 'Przymierzę ją' Szepnęłam do mamy i weszłam do przymierzalni. Kreacja ślicznie podkreślała moje kobiecie kształty, lecz musiałabym do niej trochę schudnąć. Wyszłam, pokazując się mamie i sprzedawczyni. 'Łoł!' Usłyszałam sprzed sklepu. Spojrzałam w tamtą stronę, a tam stało trzech chłopaków, zapatrzonych we mnie. 'Ładnie się opina... Znaczy prezentuje!' Powiedział w końcu jeden, a ja wybuchnęłam śmiechem. Mama ze sprzedawczynią dziwnie się na nich gapiły. Chłopcy stali tam sporo, a gdy wyszłam z przymierzalni, ubrana normalnie, ich nie było. Wzięłyśmy kreację i poszłyśmy kupić coś do picia. Mama poszła, a ja zostałam przed sklepem, spinając włosy w niesforny kucyk. 'Łoł!' Usłyszałam ponownie. 'Ubrana na sportowo a i tak wygląda olśniewająco.' Pokręciłam przecząco głową i zaśmiałam się. 'Adidasy, jasne spodnie..' Zaczął jeden. 'I bluza chłopaka.' Skończyłam, a Ci, ze smutnymi twarzami odeszli.
|
|
 |
|
czasami mam chwile zwątpienia , wiesz ? wtedy biore gorące kakao do ręki . zgaszam światło . puszczam muzyke i płacze . mimo , że to wcale nie poprawia nastroju . moge się wtedy zastanawiać ' czy mnie kochasz i czy mamy jakieś szanse... '
|
|
|
|