 |
Jesteśmy od siebie odlegli na wyciągnięcie telefonu z kieszeni. To jest wystarczająca przestrzeń, żeby się pogubić.
|
|
 |
Kładąc się wieczorem w łóżku, nieważne czy sama, czy z nim myśle zawsze o niej... O tej, która zawsze przy mnie była, nigdy mnie nie zostawiła z żadnym nawet najmniej realnym i najtrudniej rozwiązywalnym problemem. Zawsze miała dla mnie czas... A teraz? Teraz wiem, że czuwa nade mną, ale mimo wszystko nie potrafię dopuścić do siebie myśli, że jej już nie ma, zę już nigdy się do niej nie przytulę... To ona jest, nie nie była ona nadal jest dla mnie najukochańszą osobą na świecie, jest dla mnie ważniejsza od wszystkich, nawet od mojej matki, z którą nie potrafię rozmawiać... Często chciałabym być z nią teraz tam, gdzieś dlaeko stąd, byle przy niej. Nie umiem ukrywać już tego bólu, który mi doskwiera, gdy kolejny raz od nowa uświadamamiam sobie, ze jej nie ma i już nigdy tak naprawdę nie będzie... :(
|
|
 |
Minęło ponad pięć lat od kiedy po raz ostatni uderzyłaś mnie w twarz. Leki, alkohol i nerwica, to musiało się tak skończyć, to zawsze kończyło się tak samo. Nie pamiętam, który to był policzek, ani gdzie to się stało, ale z każdym kolejnym rokiem który mija, coraz bardziej boli mnie tam w środku, że nie rozumiałem, że Ty po prostu bałaś się że zniknę.
|
|
 |
Właściwe słowa
nie wiadomo dlaczego,
zawsze przychodzą
za późno.
|
|
 |
Myślami przytulałam Cię
tysiące razy.
|
|
 |
Zapominam o Tobie.
I masz coraz mniej czasu,
żeby mi przypomnieć.
|
|
 |
"Chyba nigdy dotkliwiej nie odczułem,
jakim brzemieniem mogą być
te wszystkie słowa,
których tak pełno się w sobie nosi."
|
|
 |
- Co się robi, kiedy człowiek zaczyna się bać, że wszyscy go zostawią?
- Trzeba się postarać, żeby zostali.
- A jeśli to niemożliwe albo nie umie się tego zrobić? (…)
- Należy ich uprzedzić i samemu uciec, żeby nie trzeba było patrzeć, jak odchodzą.
|
|
 |
Nieprawda,że czas leczy rany i zaciera ślady.
Może tylko łagodzi przykrywając wszystko osadem kolejnych przeżyć i zdarzeń.
Ale to, co kiedyś bolało,
w każdej chwili jest gotowe
przebić się na wierzch i dopaść.
Nie trzeba wiele,
żeby przywołać dawne strachy i zmory.
Gdyby nawet trwały w ukryciu,
zepchnięte na samo dno,
to przecież gniją gdzieś tam,
na spodzie,
i zatruwają duszę,
zawsze pozostawiając jakiś ślad - w twarzy,
w ruchach,
w spojrzeniu -
tworzą bariery psychiczne,
kompleksy.
Nie pomoże wódka,
nie pomoże szarpanie się w skrajnościach,
od usprawiedliwiania do potępiania.
|
|
 |
Co jest gorsze?
Nowe,
potwornie bolesne rany czy stare rany,
które powinny były wygoić się już dawno temu?
Może stare rany nas czegoś uczą.
Przypominają nam,
gdzie byliśmy i co mamy za sobą.
Uczą nas,
czego unikać w przyszłości.
Tak chcemy myśleć.
Ale wcale tak nie jest.
Niektóre błędy musimy powtórzyć wiele razy.
|
|
 |
Nie gniewaj się.
Nie gniewaj się za to,
co ci wtedy powiedziałam…
To było we mnie,
nie w tobie.
To całe świństwo,
wiesz…
Ta złość,
ta pycha,
ta samotność…
To było we mnie,
ja byłam chora czy coś…
|
|
 |
Wszystko jest tylko czekaniem,
cała reszta to tylko zabijanie czasu między kolejnymi oczekiwaniami,
tym straszniejsze,
że kiedy nadchodzą rzeczy, na które czekaliśmy, okazuje się,
że nie przynoszą żadnych rozwiązań,
są rozczarowujące,
i wtedy zaczyna się czekanie na coś następnego.
|
|
|
|