 |
[1]W pewnym niewielkim miasteczku stał dawno opuszczony już cmentarz. Ludzie go nie odwiedzali, ponieważ twierdzili, że jest nawiedzony. Do miasteczka sprowadziła się rodzina z dwójką dzieci. Oni również usłyszeli o nawiedzonym cmentarzu od swoich sąsiadów, ale dorośli jak to dorośli jedynie się z tego śmiali. Dzieci ogromnie przejęły się tą historią. Było jeszcze gorzej, gdy okazało się, że ich dom leży niecałe 100m. od cmentarza, a z tylniego okna domu widać ten nawiedzony cmentarz. Rodzice nie wierzyli w tę historię o duchach pojawiających się na cmentarzu, ale dzieci owszem. Pewnego wieczoru rodzice dzieci postanowili wyjść na romantyczna kolację do restauracji za miastem. Dzieci zostały, więc same w domu. Koło 12.00 w nocy Mej i jej brat Jan usłyszeli śpiew kobiety.
|
|
 |
[2] Ale ciekawość zżarłą Madzię. Obejrzała się za siebie i...nic już więcej nie zobaczyła. Ktoś a raczej coś wbiło jej kuchenny nóż prosto w serce. Zwłoki Madzi przeniesiono do jej łóżka. Następnego dnia rodzice zaczęli wieżyć w klątwę przeklętego obrazu. Postanowili z pozostałą dwójką dzieci się wyprowadzić. Niestety dom stanął w płomieniach. Nic nie ocalało. Jedynie przeklęty obraz wisiał w powietrzu jakby wisiał na niewidzialnej ścianie. Z jego ram płynął strumień krwi. Na obrazie był tylko krzywy krwawy napis: ŻEGNAJCIE...
|
|
 |
[1]Rodzinka w składzie: mama, tata, i 5 dzieci zamieszkali w pewnym domu. Ludzie mówili, że w tym domu straszy. Oni się nie przejęli tym. W domu nie było nic prócz jedynego, pustego obrazu. Próbowali go zdjąć na różne sposoby - nie dało się. Wreszcie dali sobie spokój i zaczęli się rozpakowywać. Co kilka nocy z obrazu spływała krew. W tym samym czasie, ktoś z rodziny umierał. W ten sposób umarło już dwoje dzieci - Natala i Bartek. Oboje mieli po 13 lat. Gdy następnym razem obraz zaczął krwawić, Madzia szła do łazienki. Przechodziła koło obrazu. Obraz zwykle był czysty - nic nie było na nim namalowane. Tym razem na obrazie był krwawy napis: NIE OGLĄDAJ SIĘ ZA SIEBIE.
|
|
 |
[2] ' nie zamykam się w sobie, po prostu tu wiem że żyje' pwoiedziałam po czym ruszyłam w drogę ' ej ! będziesz jutro? ' krzyknął za mną' zawsze tu jestem' krzyknęłam
|
|
 |
[1]Siedząc po raz kolejny na trybunach i patrząc się jak chłopacy trenują , stwierdziłam że mam strasznie nudne życie, po czym otrząsając się , zaczęłam szukać psa ' fado? ' zaczęłam wołać ' fado, cholera no !' zawołałam ' ej ty!' ktoś krzyknął ' weź tego psa ' krzyknął jakiś młody chłopak ' sorki ' powiedziałam , biegnąc po psa który szczekał na piłkę ' trzymaj go' powiedział znowu ' okey , kurde wyluzuj człowieku , to tylko pies' powiedziałam po czym biorąc psa ruszyłam w stronę domu ' ej ty poczekaj' krzyknął ten sam' co znowu ? drugiego psa nie mam' powiedziałam ' no tak , ale ' - ' ale- przerwałam mu ' ten pies dalej lata na boisku ' powiedział ' kurwa! fado ! do nogi idioto ! ' krzyknęłam i przylazł ' sorki ' powiedziałam ' nic nie szkodzi, tylko nie jestem pewien czy nic nie jest Tobie' powiedział ' mi? ' zapytałam ' no , bo od jakiegoś czasu przychodzisz tutaj , sama z tym durnym psem za przeproszeniem i zamykasz się w sobie' powiedział
|
|
 |
a w życiu? brakuje mi niektórych ludzi. starych miejsc. dobrych imprez. szczerych rozmów. posolonych kaw. potrzebuję siły, ciepłych słów i bezpiecznych ramion. nienawidzę kłamstw, nieszczerych intencji i nieporozumień. chciałabym prawdziwej przyjaźni, szczęśliwej rodziny i wiecznej miłości. [ yezoo ]
|
|
 |
nigdy nie wyobrażałam sobie, jak bardzo boli utrata kogoś bliskiego. nie byłam w stanie wyobrazić sobie każdej kolejnej łzy. myśl o cierpieniu, jakie temu towarzyszy strącała mnie z równowagi. wszystkie wspomnienia zaburzały spokój. myślałam, że można normalnie żyć, że po jakimś czasie wszystko się normuje. tak bardzo się myliłam. tuż po utracie bliskiego człowieka, w sercu pojawia się pustka, której nigdy nie damy rady uzupełnić i której nikt nie zastąpi sobą. pustka z jaką trzeba się zmagać i utrwalać w sobie, by istnieć. [ yezoo ]
|
|
 |
' Spójrz w lewo ' powiedział przez słuchawkę ' no i ? ' zapytałam po czym odwróciłam się w lewo jak kazał ' nie te lewo te drugie' powiedział ' no patrze' powiedziałam gdy spojrzałam się w te drugie lewo ' nie w te tamte lewo ' powiedział znowu ' kurde no, przecież patrze i skąd ty możesz wiedzieć gdzie patrze' powiedziałam ' odwróć się ostatni raz ale w tamte lewo ' powiedział ' no już' powiedziałam i czekałam aż coś powie ale nic nie powiedział ' halo ' powiedziałam , nic ' kochanie ?' zapytałam ' no kurde no , bo się rozłączę o co chodzi ' po czym usłyszałam dźwięk rozłączenia ' super' powiedziałam , po chwili dostałam esemesa 'przepraszam ,ale proszę cię ostatni raz odwróć się w lewo te twoje lewo' przeczytałam ' zajebiście po czym odwracając się wpadłam wprost na jego usta ' i warto było się tak denerwować?' powiedział po czym kolejny raz złączył nasze usta w długim pocałunku , tak kocham to , kocham jego...
|
|
 |
-Popierdoliło Cię ? Co Ty zrobiłaś ? Jak mogłaś się w nim zakochać ? To dupek !... Tylko szkoda że ta osoba po drugiej stronie lustra tego nie wie./anotherme
|
|
 |
dziś żałuję. mogłam walczyć i uparcie postawić na swoim, a ja tak po prostu nie doceniłam siebie. [ yezoo ]
|
|
 |
zastanawiałam się jak to wszystko ogarniał. niekiedy dopadała mnie myśl, że może ktoś stwarza mapę do każdego człowieka i on zdobył taką do mnie. byłam pewna - przejrzał moje wnętrze. widział namiastkę dziecka, które wciąż wiele opiera na marzeniach i wyczuwał tą delikatnie zakopaną wrażliwość. uśmiechał się, gdy kładłam się spać w piżamie z kłapouchym, przed zaśnięciem wypijając kubek kakao. traktował mnie mimo tego poważnie, poruszając rozmowy na każdy temat, począwszy od banałów aż po moralność człowieka. nie doceniałam tego? doceniałam, zawsze. i to niszczyło. poczucie, że odwdzięczam mu się za to wszystko tylko w minimalnym stopniu.
|
|
|
|