 |
Weźże kurde o mnie zawalcz! Jak mogłam Cię nie zostawiać, kiedy jestem Ci tak obojętna? Wystarczyłaby jedna kłótnia, jeden porządny krzyk, a byłabym Twoja.
|
|
 |
Chciałbym odzwyczaić się od wszystkiego, móc wszystko od nowa widzieć, od nowa słyszeć, od nowa czuć. Przyzwyczajenie psuje naszą filozofię.
|
|
 |
właściwie to jestem nijaka, jestem zlepkiem cech, które gdzieś tam, kiedyś, coś, w mojej głowie uznało za odpowiednie. niczego nie ogarniam i w niczym się nie staram. odejdź, zanim poznasz mnie tak naprawdę.
|
|
 |
Jestem kobietą, która nigdy nie wybaczy mężczyźnie jednej rzeczy - innej kobiety.
|
|
 |
Muszę wbić sobie do głowy jedno, nie niszcz teraźniejszości, przeszłością. Muszę?
|
|
 |
jest taki moment, kiedy zaczynasz się bać, i za cholerę nie wiesz czego. Wszystkie te dobre uczucia nagle rozcieńczają się w tym strachu i znikają, i chociaż najgorzej jest zostać z tym sam na sam, jakie jest inne wyjście? Zadzwonić do kogoś, pójść gdzieś, i co powiedzieć? 'Boję się' 'czego?' 'Nie wiem'?
|
|
 |
Możesz spotkać ludzi lepszych ode mnie, dużo ładniejszych niż ja, ale jest jedna rzecz, którą chce Ci powiedzieć. Będę dla Ciebie zawsze, kiedy oni wszyscy Cię zostawią.
|
|
 |
Obiecuję Ci, że kiedy za parę lat się spotkamy, miniemy się bez słowa, a ty pomyślisz: Kurwa, dlaczego tak wyszło.
|
|
 |
To uczucie, gdy najbliższa Ci osoba ma zupełnie wywalone na to czy Ty jesteś, czy Ciebie nie ma, czy potrącił Cię dziś autobus, czy spadłaś z trzynastego piętra
|
|
 |
tak mi trzeba wiedzieć, że się ktoś o mnie troszczy w tym obcym świecie. i wiem, jak bardzo nie zasługuję na tę troskę - ja z moimi idiotycznymi depresjami i całą tą maszynerią spekulacji.
|
|
 |
Jasne, że się bałam. Ale strach to jeszcze nie powód, żeby zmieniać zdanie
|
|
 |
Nie potrafię określić prostymi słowami, jak się cieszę z tego co się stało. Jak bardzo jestem zadowolona, że pożegnałam na zawsze ludzi z dawnego życia. Przeszło trzy lata znajomości, trzy lata przyjaźni poszło się pieprzyć. Bo miała to być przyjaźń na dobre i złe, ale nie była. Za dużo uczuć, miłości, rozczarowań i innych emocji pomiędzy nas się zaplątało. Zbyt wiele rzeczy zostało w nas usidlonych poprzez co nie dopuszczałam do siebie myśli, że to nie ma sensu, trwanie w czymś co już było od wielu miesięcy na przegranej pozycji. Koniec był zawsze bliski, ale dopuszczenie myśli do siebie, przezwyciężenia tego, że już nic nie powróci, to nie było czymś łatwym. Nie chciałam tego przecież robić. Broniłam się, walczyłam, kopałam nogami, ale nie pozwalałam mu odejść. Bo Go kochałam. Długi czas Go kochałam i wierzyłam, że On czuł coś podobnego, ale widocznie to nie było nic szczerego. Nie odszedłby tak szybko, gdyby coś więcej się zrodziło w Jego sercu.
|
|
|
|