 |
wiem, że nie powinnam rezygnować z niego tylko dlatego, że zakochała się w nim inna dziewczyna. wiem, że sama rozwaliłam ten związek. ale obiecałam sobie, że nigdy nie będę o niego walczyć. odejdę, stanę obok niego kiedy coś będzie się działo - jak będzie kochał, to wybierze mnie. i wiecie co? dziś jest z nią.
|
|
 |
kiedy się rozstawaliśmy już po kilku dniach pisałeś, że tęsknisz i nie możesz beze mnie wytrzymać. uwierzyłam, chciałam dać nam szansę. naprawdę wierzyłam w Twoje uczucia, później zniknąłeś. nie odpowiadałeś, straciłam z Tobą kontakt. potem znów się pojawiałeś i mieszałeś mówiąc jak bardzo mnie kochasz. zdziwiłeś się kiedy pewnego dnia przyszedłeś a ja Ci nie otworzyłam, jak napisałeś a ja Ci nie odpowiedziałam, jak dzwoniłeś a ja nie odbierałam. krzyczałeś, że już Cię nie kocham a ja po prostu postanowiłam włączyć się do tej gry, którą zacząłeś.
|
|
 |
Nie miej nawet przez sekundę żadnych wątpliwości, czy tęsknię.
|
|
 |
tu nie ma sensu już płakać, przesiadywać w łóżku całymi dniami, cierpieć na bezsenność i zamykać się w pokoju, nie otwierać się na innych. nic już na to nie poradzimy, wszystko co nas łączyło pękło jak lustro na małe kawałeczki, nie potrafimy tego pozbierać i tak szczerze, to ja już chyba nie chce. na początku tej znajomości brałam pod uwagę, że to nie miłość na zawsze.
|
|
 |
Wyciągnę z szafy ogromną walizkę i zapakuję do niej wszystko, co potrzebne po czym wyślę do Ciebie. Zapakuję oczy, byś zawsze mogła się w nie wpatrywać i widzieć w nich miłość jaką są przesiąknięte, zapakuję Ci moją bluzę, byś zawsze w każdym miejscu czuła mój zapach obok siebie, zapakuję tam słowa, by mój szept mógł Cię rano wybudzać ze snu, zapakuję swój uśmiech, byś widziała, że jestem szczęśliwy, kiedy jesteś obok, zapakuję swoje dłonie, byś mogła poczuć mój dotyk, kiedy będzie Ci źle, kiedy zwątpisz w świat i będziesz chciała mnie poczuć, zapakuję moje ramiona, byś mogła wtulać się w nie każdego dnia, zapakuję Twoje ulubione cukierki, byś jedząc je wspominała dni, kiedy przesiadywaliśmy na placu zabaw śmiejąc się z dzieciaków kłócących się o zabawki w piaskownicy. Zapakuję wszystko, co sprawi, że w końcu pojawi się uśmiech na Twojej twarzy, nie chcę słyszeć jak szlochasz przez słuchawkę telefonu, marzę o euforii w Twoim głosie. Odległość nie zniszczy tej więzi./mr.lonely
|
|
 |
boli mnie, że nie daliśmy rady tego utrzymać.
|
|
 |
Nie ma mnie teraz przy Tobie, ale to nie znaczy, że Cię nie kocham, doskonale wiesz, że gdybym tylko mógł, objąłbym Cię teraz mocno i wyszeptał Ci do ucha jak bardzo kocham, i że jestem przy Tobie. Wiesz, że ciągle o Tobie myślę, moje dni są przepełnione myślami o Tobie, wciąż zastanawiam się co robisz, za czym tęsknisz, czy sobie jakoś radzisz bo w końcu jesteś tak daleko, sama w obcym mieście, bez nikogo. Tęsknię za Tobą i marzę byś stanęła w drzwiach z uśmiechem na ustach, byś wyszeptała, że jednak zostajesz, że nie wyjeżdżasz, że będziesz tutaj obok. Kiedy tylko zamykam oczy, wyobrażam sobie, że to wszystko to tylko fikcja, że tak naprawdę, zaraz do mnie przyjdziesz, usiądziemy oboje nas stertą książek śmiejąc się z tego, że jutro matura, a my nic nie potrafimy, że rzucimy je w kąt i zaczniemy objadać się cukierkami. Tęsknię za oczami rozgrzewającymi moje serce. Niedługo Cię odwiedzę, na razie mogę tylko tęsknić tęsknotą, która wyżera dziurę w moim sercu./mr.lonely
|
|
 |
Ostatnie cztery dni były okropne, piąty dość lżejszy, tak jakby nastąpił jakiś przełom, coś we mnie pękło, coś przeminęło, straciło na wartości, nie wiem, nie znam odpowiedzi, ale nadal mam pełno Jego w głowie, i czasami, jak kiedyś wariuję, próbuję się stąd urwać, zniknąć, pojechać do Niego, jednak podczas tej całej akcji z tymi odłamami miłości, które we mnie pozostały pojawia się rozsądek, który krzyczy, obraża mnie i cholera, znów czuję się winna i znów namawia mnie do milczenia, czekania, powtarza - jeżeli Mu zależy to znajdzie odpowiedni moment, nie płacz. / nieracjonalnie
|
|
 |
Nie pamiętam już, kiedy nie tęskniłam. / nieracjonalnie
|
|
 |
doszliśmy do takiego momentu, że tak naprawdę możemy tylko stać i patrzeć jak to wszystko się kruszy. chcieliśmy, ale nie daliśmy rady. a kiedy wszystkie części naszego związku rozpadną się na mniejsze, odwrócimy się na pięcie i pójdziemy w przeciwne strony. przegraliśmy coś wielkiego i mam nadzieję, że wkrótce też to zrozumiesz.
|
|
|
|