 |
Wtulić się w Jego ramiona i mieć pewność ,że już zawsze tak będzie .
|
|
 |
Nasza miłość jest jak wiatr. Nie widzę jej, ale czuję.
|
|
 |
Ja nie wiem, co piję, lecz jeśli to miłość, to proszę mi dolać.
|
|
 |
Chcieli być, ale nie są. Jutro też nie będą, nigdy już na pewno. Przeminęli, zagubili się. Czasem tęsknią , skazani na przeszłość .
|
|
 |
Odchodząc byłam pewna, że nie zostawisz tak tego, będziesz walczył. nie walczyłeś. A teraz jest za późno.
|
|
 |
Minęło już dużo czasu, i momentami patrzę na to wszystko z boku. Jak poboczny obserwator, jak gdyby mnie to nie dotyczyło, ale jednocześnie z melancholią, nieznanym mi dotąd sentymentem. I mimo iż rany powoli się goją, rozdrapuję je wciąż na nowo... Dlaczego? Być może przyzwyczaiłam się do bólu, który tak bardzo wbił się w moją psychikę swoim ostrzem. Być może jest elementem, bez którego mój umysł nie potrafi już funkcjonować. Być może muszę cierpieć, aby odpowiednio ukształtować swoją osobowość. Ostatecznie nic w życiu nie dzieje się przypadkiem. Nie nauczymy się kochać, nie doświadczając bólu. Nasze serca, nigdy nie złamane, nigdy też nie zaczną prawdziwie żyć.
|
|
 |
Znów mi się śnił. Urzekαł mnie swoim cudownym uśmiechem, który był kierowαny tylko do mnie. jego zαjebiście brαzowe oczy wpαtrywαły się w moje. W tym śnie mnie kochαł, nie chciαłαm się obudzić...
|
|
 |
nagle pada kilka słów za dużo. zapada niezręczne milczenie. każdy odwraca się w swoją stronę nie widząć gdzie ma iść, co robić. jedyne co czujesz to złość do siebie, że nie udało Ci się zatrzymać potoku słów, masz ochotę płakać zakładając słuchawki na środku ulicy. znajome prawda ?
|
|
 |
Nagle zdajesz sobie sprawę, że wszystko się skończyło, n a p r a w d ę. nie ma już powrotu, czujesz to. i próbujesz zapamiętać, w którym momencie to się zaczęło. i odkrywasz że zaczęło się wcześniej niż myślisz. długo wcześniej. i to w tej chwili, zdajesz sobie sprawę, że to wszystko zdarzyło się tylko raz. i nie ważne jak bardzo się starasz, nigdy nie poczujesz się taki sam. nie będziesz się już nigdy czuć trzy metry nad niebem.
|
|
 |
Przepraszam, ale czasami zachowujesz się tak, jakbyś chciał mnie stracić
|
|
 |
napisał. pierwszy raz od kilku miesięcy, przez które ona poukładała sobie życie, wycięła z niego miłość, a w swoje serce wpakowała tyle przyjaźni ile tylko się dało, żeby tylko zabrakło miejsca na miłość dla niego. pisali ze sobą, jak starzy dawni znajomi, którzy spotykają się po latach. zręcznie omijali temat, który był dla nich niewygodny. 'on zapomniał, co było między nami' pomyślała... i już czuła, że słone kropelki ściekają z jej oczu. wybiegła z domu, nie zauważając nawet, że zaczyna się burza, której kiedyś się bała. jakże łatwo było pokonywać lęk z dzieciństwa w porównaniu ze strachem przed chłodem ukochanej osoby. zaczęła płakać jeszcze bardziej. mimowolnie, z bezsilności. przemoknięta, nie zauważyła, że z daleka nadchodzi on. w ich dawnym sekretnym miejscu. kiedy się odwróciła, na jej twarzy zaczęła malować się nadzieja. wiedziała, że to absurdalne, ale musiała.. spojrzała na niego i powiedziała cicho "kocham cię. kochałam cię przez cały czas". przytulił ją.. jak dawniej.
|
|
 |
Jestem jak narkomanka, której skończyły się zapasy.
|
|
|
|