 |
|
zapite i zaćpane oczy, twarze blade z odwodnienia przez wymioty wywołane zbyt dużą ilością alkoholu. widok straszny, ale prawdziwy. czemu nadal się z nimi zadaję? te pijackie ryje nie zawsze są w takim stanie. cały tydzień trzymają się na nogach nie dając po sobie poznać, co się dzieje w weekend. trzymają siebie sami ale też trzymają swoich przyjaciół. są prawdziwi i jedyni w swoim rodzaju. dlatego tak bardzo mi na nich zależy. oni się nie opuszczą, kochają siebie nawzajem. / zzeka
|
|
 |
|
a ona? najlepsza z najlepszych. zawsze wiedziała co zrobić bym poczuła się lepiej. to od niej ten dupek dostał w twarz, to z nią spędziłam najpiękniejsze chwile w czasie wakacji i nie tylko. to jej zawdzięczam to, że nadal jestem. jestem pewna, że ta przyjaźń przetrwa każdą próbę. / zzeka
|
|
 |
|
siedzieliśmy u mnie i oglądaliśmy jakąś głupkowatą komedię. nagle spojrzałeś na mnie i wypaliłeś, że masz coś dla mnie. myślałam, że jedynym prezentem na dzień kobiet będzie to duże pudełko całe w żelkach i truskawkach. jednak się myliłam. złapałeś mnie za rękę i wybiegliśmy na dwór. tam zobaczyłam pięknego wielkiego miśka, który tak mi się podobał z bukietem żółtych tulipanów w łapie. Ty zawsze umiałeś wywołać uśmiech na mojej twarzy. / zzeka
|
|
 |
|
ich wątroby już prawie nie istnieją, żołądki są poszatkowane. ale nadal nie przestają imprezować. głupie, bezmyślne gnoje? może i tak, ale robią to z osobami które kochają. i to się tak naprawdę liczy. / zzeka
|
|
 |
|
kolejna impreza, kolejne litry wypitych alkoholi, kolejne paczki wypalonych papierosów i kilka kolejnych zgonów kumpli. widok normalny i nie robiących już na mnie wrażenia. chcesz się przekonać jak to jest? zapraszam. ale zapewniam Cię, że przez następny dzień nie wstaniesz z łóżka, wypijesz hektolitry wody i nie będziesz wiedział co się dzieje wokół Ciebie. nadal tego chcesz? / zzeka
|
|
 |
|
i kolejny raz patrzysz mi w oczy i mówisz "kocie, przepraszam, kumpel miał ze sobą, to spróbowałem." już mam dość tego, że kiedy nie ma mnie z Tobą na dyskotece, Ty znów to robisz. kolejny raz wciągasz. chociaż tyle razy już obiecywałeś, że nigdy więcej. / zzeka
|
|
 |
|
nie wyobrażasz sobie nawet mojego szczęścia, kiedy zaraz po jednej z większych kłótni odbytych przez telefon, stanął w drzwiach z moimi ulubionymi żółtymi tulipanami, paczką żelek i butelką truskawkowego picola. dobrze wiesz, co mnie cieszy. / zzeka
|
|
 |
|
gdy patrzę Ci w oczy widzę więcej niż inni. nie widzę siedemnastoletniego, mega przystojnego blondyna, który lubi zabalować. widzę chłopca, który jest szczęśliwy u boku swojej dziewczyny o figurze modelki, tak strasznie szczęśliwego kiedy patrzy jej w oczy. już wiesz czemu ja to widzę? / zzeka
|
|
 |
|
kolejny weekend. kolejne imprezy przez trzy dni. czemu dziś mnie tam nie ma? cóż, proste. nie mam siły i ochoty patrzeć jak pijani i upaleni odpalacie kolejnego papierosa, bądź skręta. to jest męczące. za tydzień dołączę. / zzeka
|
|
 |
|
dobry brat to nie ten który da ci pić, ale ten który potrzyma ci głowę jak będziesz rzygała.
|
|
 |
|
nadal myślisz, że to co robię nie ma sensu? to patrz. zobaczysz jak bardzo się mylisz. / zzeka
|
|
 |
|
za duże, ciepłe dresy, niezgrabna kitka, kubek gorącej, zielonej herbaty i jedziemy z tym koksem. czyli jak przetrwać noc przed komputerem. / zzeka
|
|
|
|