 |
|
Każdy z nas spieprzył kilka niezłych opcji
|
|
 |
|
Ten sam schemat i patent na życie
|
|
 |
|
Ludzie już nawet nie próbują być prawdziwi
|
|
 |
|
Chcę zmyć ten makeUp a z nim strach przed jutrem
Być gotowym oddać życie za jeden uśmiech
|
|
 |
|
Odłóż album, spal stare fotografie
Pierdol przeszłość, bo tak najłatwiej
|
|
 |
|
Wiem to, teraz szybko minie ten melanż
Już umiem żyć, cały czas uczę się umierać
|
|
 |
|
Urodzić się na nowo zanim skończy się misja
|
|
 |
|
Od dawna nie dbam już o wielkość źrenic
|
|
 |
|
tracę tlen, sens, ale dalej żyję, zobacz chodzę po planecie przecież wśród linijek, tak zdobywam nieśmiertelność, bo zawsze przetrwa piękno, nawet kiedy ta planeta zamieni się w piekło.
|
|
 |
|
sama bez ludzi i bez strachu, pomału dogonić czas, lecz on dalej tyka, chciałabym być szczęśliwa jeden wyścig wygrać, nie ma miejsca dla wrażliwych w świecie bydlactw.
|
|
 |
|
jakoś tak wspomnienia się mieszają, nie wiem zanikają, całą chmarą nawarstwiają,
gdzieś unoszą się jak balon w chmurach, chciałabym znaleźć się na nim i umieć fruwać, chciałabym wyrzucić z bani te latami trzymane gówna.
|
|
 |
|
czasem stoję na balkonie, palę papierosy i mam dosyć.
|
|
|
|