 |
|
to nie czas na zabawy, typu Tom i Jerry, jak mnie kochasz to mnie kochaj i bądź przy mnie, bez ściemy.
|
|
 |
|
a teraz będę żyła dla siebie, dla
drzewa, dla chodnika i dla cegły,
będę żyła chociażby dla
podmuchu wiatru,
będę żyła dla wszystkiego żeby
nie dać Ci tej satysfakcji, że
żyłam tylko dla Ciebie.
|
|
 |
|
chciałabym faceta, który widząc
mnie pijaną zaniósłby mnie na
rękach do domu, zamiast robić
awantury o to, jak mogłam się
tak spić. i wreszcie chciałabym
faceta, któremu nie
przeszkadzałaby moja cholerna
nieśmiałość i ciągle zmiany
humorów.
|
|
 |
|
oparła się o ścianę, w jednej
dłoni trzymając butelkę
Daniells'a , w drugiej ściskając
kilkanaście białych tabletek.
wzięła jedną w dwa palce i
podniosła do ust. "za mamusię" -
powiedziała i połknęła ją,
zapijając alkoholem. "za tatusia"
wydobyła z gardła zachrypnięty
głos. wzięła trzecią tabletkę -
"za babcię". czwartą - "za
dziadka". piątą - "za siostrę".
sięgnęła po szóstą. "za ciotkę" -
szepnęła i popiła. zaczęło jej się
kręcić w głowie. nie potrafiła
przypomnieć sobie reszty
członków rodziny. słabnącą
dłonią mocniej chwyciła butelkę.
"za przyjaciół" - przełknęła
siódmą. drżącą ręką wsadziła
sobie do ust ósmą - "za miłość".
widziała już tylko zamazane
kontury. whiskey rozgrzewała ją
od środka, tabletki zalegały w
pustym żołądku. "za Ciebie,
Kochanie" - powiedziała lekkim
bełkotem, połykając dziewiątą.
wzięła ostatnią i szepnęła lekko
rozchylając wargi - "za to
popieprzone życie", po czym
osunęła się na podłogę.
|
|
 |
|
Bo tylko ja mam prawo o nim
przeklinać i posyłać do diabłów.
Tylko ja mam prawo wyć w
poduszkę, zagryzać do krwi wargi,
bo znowu odjebał jakąś chorą
akcję. Mogę z nim zrywać i
schodzić się kilka razy w tygodniu
i nic ci do tego. Mam wykupiony
monopol na tego pana. I
zapamiętaj jedno... Nawet gdy
nazywam go skurwielem nigdy nie
kochałam nikogo bardziej.
|
|
 |
|
praktycznie codziennie mam
ochotę do Ciebie zadzwonić i
przeprosić Cię za moje
zachowanie, lecz w ostatniej
chwili uświadamiam sobie, że to
nie ja powinnam przeprosić
Ciebie tylko Ty mnie.
|
|
 |
|
wydawałoby się, że będę cierpieć,
że będę płakać, lamętować,
tęsknić. jednak nie. okazałam się
silna. okazałam się suką bez
uczuć i w tym wypadku to dla
mnie błogosławieństwo. nie chce,
żebyś wrócił, nie chce twojego
dotyku, twoich przeprosin,
twojego widoku, żadnego twojego
słowa nie chce. chce żebyś
smażył się w piekle, za wszystko
co mi zrobiłeś, za wszystko co
wydawało się wspaniałe a
okazało podłym kłamstwem i
tylko przygodą, iluzją. chce żebyś
smażył się w piekle, za to jakim
jesteś skurwysynem i jak dobrze
idzie ci udawanie.
|
|
 |
|
mam blizny na całym ciele
po jego pocałunkach.
|
|
 |
|
nie naprawimy tego jak
Grubson, nie podbijemy
świata jak Fenix i nie
poczujemy się dobrze jak
Sobota. nie poznamy tego
stanu jak Junior Stres i
spadniemy jak Pezet.
zrozum, kochanie,
zjebaliśmy to.
|
|
 |
|
możesz mieć mnie w dupie. w
sumie to fajnie, że wogóle
gdzieś mnie masz.
|
|
|
|