 |
Już nie mam wątpliwości - On szukał przygody. I chyba zdawałam się być tą najbardziej naiwną, najłatwiejszą do zdobycia, i chyba musiałam sprawiać wrażenie dziewczyny nazbyt cichej, delikatnej, chorobliwie spokojnej, a jednak z czymś, co potrafiło Go dotknąć. I błędnie myślałam przez ten cały czas, że to co słyszę z Jego ust jest prawdą, obietnicą, założeniem, mocnym i stanowczym postanowieniem bycia razem na przyszłe chwile. Pokaleczył mnie, wszystko było tak bardzo jasne i widoczne, że nie potrafiłam zasnąć już tak spokojnie, jak kiedyś, nie mogłam spojrzeć na ludzi, na siebie, niczego nie chciałam oglądać. Nie dziwisz mi się, pewnie przeżyłaś to samo, nadal przeżywasz, żyjesz tym i chyba nigdy nie będzie inaczej. / nieracjonalnie
|
|
 |
Przyłożyłam do twarzy niebieską bawełnianą bluzkę i natychmiast wychwyciłam znajomy zapach. Moje serce ogarnął przeraźliwy smutek. Poczułam ucisk w żołądku, po karku przeszło mrowie, a w gardle stanęła wielka gula. Ogarnęła mnie panika. Nie licząc niskiego buczenia komputera i rozlegającego się co jakiś czas szumu wiatru na ulicy, w domu panowała cisza. Zrobiło mi się nie dobrze. Zdawałam sobie sprawę, że Ona odeszła i już nigdy nie wróci. Taka była rzeczywistość. Już nigdy nie podzielę się z nią sekretnym żartem, nigdy nie obudzi mnie poranny napad kaszlu, nigdy nie będę się śmiała z nią do rozpuku, nigdy już nie stoczymy walki, która pierwsza gra na pianinie. Została jedynie garść wspomnień i obraz twarzy, który tracił wyrazistość z każdym upływającym dniem. Miałyśmy bardzo prosty plan: być razem, obok siebie, do końca życia. Plan co do którego wszyscy wokół zgodziliby się, że jest jak najbardziej realny. Byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami, nie wiem czy nie bratnimi duszami.
|
|
 |
Otwieram oczy, a tęczówki przybierają intensywny kolor zieleni. Możesz wyczytać z nich wszystko zaczynając od szczęścia, kończąc na bólu. Są jak otwarta księga, która swoim blaskiem zaprasza na wędrówkę przez zakamarki moich myśli i odczuć. Droga jest bardzo długa i zawiera wiele tajemnic. Sprawdź.
|
|
 |
Chyba zbyt dużo planowałam, zbyt bardzo się wczułam, w to nasze układanie, chyba nieco przesadziłam wychodząc poza granice rozsądku myśląc, że kiedyś naprawdę stworzymy coś wspólnego. To przez te wpatrywanie się w innych, w zakochanych, widziałam, jak nosił ją na rękach, a ona silnie trzymała się jego dłoni, chyba tego oczekiwałam od Niego, chyba tak naprawdę głównie o tym marzyłam. / nierajconalnie
|
|
 |
|
"nienawidzisz mojej ciszy wiem, mojego bezdennego smutku. nieobecnością swojego serca ranie Cie, ale kiedy smucimy się i uwalniamy przesolone łzy dowiadujemy się o sobie więcej. wtedy otwieramy się przed sobą, patrzymy przez okno chwytamy się za ręce i widzimy, tyle miejsc nie zostało jeszcze odkrytych, tyle pocałunków zostało do przemilczenia, tyle ciepła w nas zostało do oddania, tyle spojrzeń do przesłania. wtedy znów chwytam za zegar i cofam ten niepewny czas i ponownie gubię niebieski kolor mych oczu na Twoim ciele a ja ponownie układam Cie na miękkości mojego serca."dla.niej
|
|
 |
każdego dnia mijamy się w skąpych korytarzach mej głowy.
|
|
 |
zabolał żołądek. uśmiechnięty emotikon na ekranie odbija się w smutnych oczach człowieka. przecież była nadzieja. człowiek był nadzieją. odliczam minuty na palcach dłoni ciszą oczekując odpowiedzi.
|
|
 |
Oddzieliłam przeszłość od teraźniejszości, co najważniejsze nie dopuszczę do tego, aby przeszłość wkradła mi się w przyszłość. Popełniłam wiele błędów i każde z nich było dla mnie nauczką. Teraz, siedząc w wiosenny wieczór wiem, że nie warto rozdrapywać ran, ponieważ po takim powrocie do tego co było, blizny stają się jeszcze bardziej widoczne. A my nie potrafimy sobie z tym poradzić i zaczyna się to całe błędne koło. http://asapsie.blogspot.com/
|
|
 |
Szedł za mną, słyszałam Jego kroki, w tamtym momencie był to najpiękniejszy dźwięk, jaki zdołałam wychwycić w ciągu ostatnich tygodni, dlatego, że to On, że to Jego kroki i dlatego, że był tuż za mną. / nieracjonalnie
|
|
 |
Naprawdę próbowałam to wszystko zrozumieć, ciągłe odrzucanie, odsuwanie na bok, na drugi plan, na inny dzień, na moment, w którym będę potrzebna, bo nie będzie innego wyjścia, setki razy próbowałam to ogarnąć, i nadal nie wiem dlaczego, dlaczego do cholery jestem inna. / nieracjonalnie
|
|
 |
liczny stres oplata mnie niczym bluszcz. wszystko jest na raz, czy czasami to nie jest za wiele?
|
|
|
|