 |
teraz nie myśle, teraz tylko pale, dym zapijam czystą, ukajam wrzeszczące serce. teraz mnie nie ma. teraz tylko spieprzam sobie życie, cześć. / slaglove
|
|
 |
nie słucham co do mnie mówi,odbiegam myślami zupełnie gdzie indziej.patrze na jego usta,tak ponętnie je podgryza.przybliża się,łączy swoje wargi z moimi.za przymkniętymi powiekami widzę pewnego bruneta.jego dwudniowy zarost,wyrywa mnie ze skrawka wyobraźni.obejmuje mnie,dziwne uczucie,nie czuję we włóknach jego bluzy swoich ulubionych perfum.znów myślami jestem kilkadziesiąt kilometrów dalej.leże na jego torsie, przez koszulkę wyczuwam jego wyrzeźbione ciało,słyszę bijące serce.spoglądam na niego,śpi.tak słodko wygląda.wstaje,poprawiam pognieciona bluzkę,biorę łyk soku stojącego na komodzie.widzę w lustrze siebie podchodzę bliżej, dotykam szyby.moje odbicie ukazuje jakieś kropelki na policzkach,szybko je ocieram.kucam,chowam głowę w kolanach,biorę kilka głębszych wdechów.pisze mu na małej kartce że muszę iść,treść podsumowuję serduszkiem.wychodzę.znów wyciągam z torby papierosy,znów jestem sobą.znów tęsknie,płacze,nie wiem co robić.nadal kurwa kocham,osobę która jest za daleko/slaglove
|
|
 |
Możesz pisać, dzwonić, walić pięściami do drzwi, krzyczeć na całe miasto, jak bardzo żałujesz, ale ja na kolejną szansę po prostu nie mam siły. / nieracjonalnie
|
|
 |
Żyję bez Ciebie. Widzisz? Nauczyłam się.. Funkcjonuję bez Twojego dotyku. Rozumiesz? Bo ja nie, nie mogę pojąć, że żyję nadal, chociaż dawno odebrano mi powietrze. / nieracjonalnie
|
|
 |
Jesteś dość blisko, a za chwilę znikasz. / nieracjonalnie
|
|
 |
Czuję się jak zabawka, jak zwykły przedmiot, który można "użyć" i odstawić w pusty, ciemny kąt. / nieracjonalnie
|
|
 |
|
brakuje ci tylko jednej osoby, a wydaje ci się jakby nie było nikogo .
|
|
 |
mój błogi sen przerywa dźwięk znienawidzonej melodyjki - budzik nalega na rozstanie z łóżkiem i tą cudownie ciepłą kołdrą. wyłączam go, z 'kurwa,zamknij się' na ustach. przecieram oczy i idę do łazienki. spoglądam w lustro, poprawiając niezdarnego koka. myję się, po czym stwierdzam, że makijaż jest moim obowiązkiem - robię to dla społeczeństwa, przecież każdy nie może umrzeć na zawał. idę do kuchni mówiąc 'dzień dobry' do ścian, bo jak zwykle nikogo nie ma. parzę kawę, i siadając przy oknie obserwuję sąsiada, który od rana robi coś na podwórku. wracam do pokoju i kładąc się na łóżko mówię sama do siebie: ' no dawaj, ubieramy się '. wstaję, i podchodząc do szafy drę się na pół domu:' nie mam się w co ubrać', po czym wkładam na siebie dużą bluzę i spodnie i biorąc torbę wybiegam na autobus, w pośpiechu zakładając kurtkę. zaczynam nowy dzień - i jest trochę inny niż te kiedyś, bo w żadnej jego sekundzie nie ma Ciebie./ veriolla
|
|
 |
12:10 Wciąż wracam myślami do tego momentu, 26 styczeń. Ja zagubiona w Jego ramionach. Dziś nie powinno mieć to dla mnie znaczenia.. a jednak ma.
|
|
 |
nigdy nie zastanawiałam się nad tym, jak widzieli nas inni. wiem, co mówili. że nie pasujemy. że poranimy siebie nawzajem. że taki skurwiel jak ty się nie zmieni, zrobi ze mnie chłodniejszą sukę. ale dogadywaliśmy się świetnie. razem byliśmy życzliwi i zawsze uśmiechnięci. przecież na początku nikogo nie chcieliśmy ranić. samo jakoś tak wyszło. / smacker_
|
|
 |
dziś mam chore podejście. dziś czepiam się wszystkiego. dziś nie chcę Cię widzieć. dziś Cię nie kocham. dziś przyprawiasz mnie o mdłości swoim pustym pierdoleniem. dziś pragnę byś zniknął. || kissmyshoes
|
|
 |
Dzień po dniu przeciągam to życie o kilka godzin dłużej, a być może lepszym rozwiązaniem byłoby je zakończyć, na nic nie czekać, nie nosić w sobie tej chorej nadziei, która i tak nie przywróci mi chwil, w których byłam z Nim blisko. Może najlepiej byłoby stanąć nad przepaścią i bez chwili zawahania zrobić ten ostatni skok, ostatni raz wykrzyknąć imię, które budzi serce. / nieracjonalnie
|
|
|
|