 |
|
A gdy już wrócę, to usiądę Ci na kolanach, oprę moje dłonie na Twoich ramionach i będę całować Twoją twarz. Kawałek po kawałku. Obiecaj mi, że mnie nie rozbierzesz, zanim skończę.
|
|
 |
|
Nie wiem co się ze mną dzieje, nie umiem się kurwa poskładać.
|
|
 |
|
Bo Ty zawsze kłamiesz i zbyt wiele Twoich obietnic nigdy się nie spełnia i nigdy nie wiem czy mogę Ci zaufać, a właściwie to wiem, że byłabym skończona idiotką gdybym to zrobiła, więc nie, nie będziemy, nie spotkamy, nie, nie, zniknij.
|
|
 |
|
Uwielbiam ten moment, kiedy jej ciało przylega do mojego, kiedy czuję kołatanie jej serca, jej oddech drażni moją skórę, a jej ręce oplatają moją szyję tak mocno, że nie ma szans by się wydostać z jej objęć. Jej zapach jest ukojeniem moich zmysłów, a ona sama jest moją receptą na szczęście, wieczne szczęście. Ona i ja przeciwko całemu światu.
|
|
 |
|
Kocham Cię każdego dnia coraz mocniej. Coraz mocniej i mocniej.
|
|
 |
|
Tak drobne ciało skrywa tak wielkie serce, zwykły jak ja człowiek nie chce nic więcej.
|
|
 |
|
Leżała bezwładnie na łóżku, a łzy spływały po jej policzkach. Dławiąc się nimi, krzyczała z przepełniającym ją żalem, tęsknota rozdzierała ją od środka.
|
|
 |
|
na dłuższą metę, samotność mnie przeraża. nijako potrafię wyobrazić sobie na tą chwilę siebie wiążącą się z kimś do maksimum poważnie z wkładaniem w to całego serca. mam czas - ciągły argument, by odwieść wszelkie zmory. a gdzie jest ta bariera, gdy przestanę go mieć? ja nie chcę, żeby ktoś znikał ode mnie przed samym świtem, za te kilka lat. nie chcę, żeby pojawiał się tylko raz na jakiś czas. kiedyś, choć wydaje mi się, że ja i miłość znajdujemy się na innych planetach, chcę, żeby ktoś plątał mi się po kuchni przy robieniu śniadania i kilkakrotnie upuścił na podłogę jajko.
|
|
 |
|
mogę chyba określić to jako marzenie; małe, ledwo co znaczące cokolwiek, ale jednak - marzenie. chcę, żeby się starał i co do calu planował ten wieczór, żeby wyciągnął mnie na seans, a potem planował przechadzanie się po okolicy. chcę, żeby, zaraz po wyjściu z budynku kina, deszcz pokrzyżował mu plany. chcę go u siebie lub siebie u niego, cokolwiek. długie rozmowy, jego ciepłe ramiona i drewno pękające w kominku. chcę siedzieć na chłodnych płytkach balkonu witając wschód słońca, pijąc gorącą kawę i otulając się kocem pełnym jego zapachu, słysząc w oddali jego ciche chrapanie.
|
|
 |
|
Przyjdź, możemy się poniszczyć, napić, zapalić, porozmawiać o bólu, przyjdź, tak dawno nie miałam przyjaciela.
|
|
 |
|
Jeśli coś nas rozdzieli, to i tak będziesz potrzebować dotyku moich rąk, moich ust, mojego ciała, bo jestem częścią Ciebie.
|
|
|
|