Huczuhucz po raz kolejny przypomina mi jak teraz jest,tu wszędzie gdzie jego brakuje. 'jest tak samo, może tylko trochę smutno,i nie mówisz dobranoc i nie mogę przez to usnąć' powtarzam razem z nim, a do oczu napływają łzy. to chyba pierwszy wpis,który kieruję nie do niego,ale do siebie. bilans zysków i strat mojego życia jest momentami bardzo wygórowany i tylko dzięki niej przeważają w nim dobre chwile,mimo tego,że więcej życia spędziłam bez niego. kim dla mnie był? życiem - proste. niczym więcej,niczym mniej. po prostu życiem. sercem. sercem,którego już nie mam. bo to,co teraz czuję kładąc rękę na klatce piersiowej to tylko praca kawałka mięśnia,który zmusza mnie do funkcjonowania,bo tego co mam teraz nie można nazwać życiem. /mr.filip
|